Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PROFANACJE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PROFANACJE. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 grudnia 2012

Zamach na Maryję - Królową Polski

Nie mogliśmy otrzymać od Pana Boga jako Polska lepszego daru niż Matka Zbawiciela, którą od wieków z dumą i radością nazywamy Królową Polski. Profanacja Jej Cudownego Wizerunku jest uderzeniem włócznią nienawiści w Niepokalane Serce. To, co Jej uczyniono, samemu Bogu uczyniono! To uderzenie wymierzone jest także w nas, Jej poddanych. Wszyscy jesteśmy kustoszami sanktuarium Narodu na Jasnej Górze. Z tym miejscem zawsze wiążemy nadzieję na lepszą przyszłość własną i wspólną. Wszyscy więc powinniśmy wziąć odpowiedzialność za dokonane świętokradztwo. Czy podejmujemy dość wysiłku dla wynagrodzenia Bogu i Jego Matce za zło, które się dokonało? 
Każda profanacja miejsca świętego i znaku wiary jest aktem buntu wobec Największego Dobra - Boga, i tego, co On głosi i dla naszego dobra czyni. Każdy, kto milczy i jest bierny, staje się sprzymierzeńcem zła. Samo narzekanie na zło nie jest modlitwą - to dopiero sygnał alarmowy. Jest potrzebą chwili, byśmy zanieśli Bogu obfitą modlitwę wynagradzającą i wzięli odpowiedzialność za pogardę wobec Bożej Miłości i Miłosierdzia, a nawet za pasywność tych, którzy tylko patrzą i słuchają. Jeśli nie jesteśmy z naszą Królową - pozwalamy niszczyć całe Jej Królestwo! Czy możemy na to się zgodzić?

ks. Jacek Skowroński 
promotor Różańca Pompejańskiego za Ojczyznę archidiecezji szczecińsko-kamieński
Nasz Dziennik

środa, 17 października 2012

Profanacje w Kościołach we Francji

Francuskie kościoły w niebezpieczeństwie. Kolejne profanacje

W kilku francuskich miejscowościach doszło do profanacji kościołów. W jednej ze świątyń dokonano zbeszczeszczenia komunikantów. Kościoły coraz cześciej stają się obiektem aktów agresji i bandytyzmu.

W departamencie Mayenne nieznani sprawcy wyłamali drzwi w dwóch kościołach znajdujących się w kantonach Grez i Meslay. Skradli świece, modlitewniki i rzeźbę Matki Boskiej, którą później  odnaleziono na rondzie ulicznym. Ci sami wandale wdarli się też około północy do kościoła w Bignon-du-Maine, ale spłoszył ich przypadkowy przechodzień. Policja znalazła w świątyni niedopałki papierosów.

Do profanacji doszło w kościele Saint-Etienne (Świętego Stefana) w Marmoutier w Alzacji. Wandale uszkodzili cenne, powstałe w 1710 r. organy, dzieło André Silbermanna. Włamano się do tabernakulum. Porozrzucano i pokruszono hostie. Skradziono siedem pozłacanych klielichów.

www.pch24.pl

wtorek, 9 października 2012

Chyba się komuś coś poprzekręcało


za:wobroniewiaryitradycji.wordpress.com

piątek, 6 lipca 2012

Pierwsza Komunia Święta podczas liturgii neokatechumenalnej

Image Pierwsza Komunia Święta po neońsku

Oczywiście nie w kościele przy ołtarzu, tylko w jakiejś salce przy stole, kiko-krzyżu, menorze, na ścianie obowiązkowej neo-ikonie, na siedząco, do łapy i pod obiema postaciami. Celebransowi się nawet nie chciało ornatu założyć... Za to neo-przepisów przestrzega nad wyraz skrupulatnie. Fotografie pochodzą z galerii klasztoru Ojców Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim i zostały wykonane 7 czerwca 2008 r.

Kyrie eleison!

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

piątek, 1 czerwca 2012

Lichwa wg św. Tomasza z Akwinu

… Zagadnienie pożyczek procentowych jest, być może, jeszcze bardziej od poprzednich złożone. Jest rzeczą godną uwagi, iż św. Tomasz posługuje się zawsze jednym tylko terminem usura na oznaczenie zarówno tego, co my nazywamy odsetkami, jak i tego, co nazywamy lichwą. W najbardziej ogólnym znaczeniu procent jest ceną zapłaconą za użytkowanie jakiegoś dobra: pretium usus, quod usura dicitur, Pojęcie to wiąże się ściśle z pojęciem pożyczki i długu. Gdy potrzebuję pewnej sumy pieniędzy, pożyczam ją od kogoś, kto mi ją pożycza. Jeśli żąda wynagrodzenia za czasowe użytkowanie tych pieniędzy, suma której żąda, jest usura, procentem. Otóż ,zdaniem św. Tomasza branie procentów od pożyczonych pieniędzy jest niedozwolone. Jest niedozwolone, bo jest niesprawiedliwe, a niesprawiedliwe jest dlatego, że sprowadza się do sprzedaży czegoś, co nie istnieje: quia venditur id quo non est. 1)
Są rzeczy, których użytkowanie pociąga za sobą ich zniszczenie. Zużywa wino, kto je wypija, zużywa chleb, kto go zjada. W takich wypadkach nie można oddzielić użytkowania rzeczy od samej rzeczy: kto posiada jedno, ten posiada i drugie. Widzimy to na przykładzie sprzedaży. Gdyby ktoś chciał sprzedawać osobno wino i osobno prawo do wypicia tego wina, sprzedawałby dwukrotnie tę samą rzecz lub też sprzedawałby coś, co nie istnieje. Tak czy inaczej dopuściłby się niesprawiedliwości. Zupełnie tak samo ma się rzecz gdy chodzi o pożyczkę. Jeśli komuś coś pożyczam, to właśnie w tym celu, aby mu to służyło. Jeśli pożyczam wino, to po to, aby je wypił. Toteż jedyną rzeczą której mogę się spodziewać w zamian, jest zwrot równowartości pożyczonego wina, ale nie ma żadnego słusznego powodu by uważać, iż pożyczającego obowiązuje ponadto zapłacenie za to, że je wypił .
Pieniądz jest właśnie jedną z tych rzeczy, których używanie pociąga za sobą ich zniszczenie. Wino jest na to, aby je pić, pieniądze są na to, aby je wydawać. Jest to prawda w znaczeniu dosłownym, bo pieniądz jest wynalazkiem ludzkim i zadaniem jego jest umożliwienie wymiany. Jeśli pożyczamy komuś pieniądze, pozwalamy mu posługiwać się nimi, czyli wydawać je. Żądanie, aby oprócz zwrotu pieniędzy dodawano nam jeszcze odszkodowanie za możność użytkowania ich, równa się żądaniu dwukrotnie tej samej sumy. 2)
Św. Tomasz z pewnością nie przewidywał zawiłości nowoczesnych operacji bankowych. Pozwoliło mu to na nieustępliwe trwanie przy tej zasadzie. Miał bowiem na myśli zupełnie nieskomplikowany przypadek, gdy człowiek wypłacalny, potrzebując pieniędzy, zwraca się do zasobniejszego sąsiada, którego pieniądze - gdyby ich nie pożyczył - spoczywałyby w skrzyniach. Dlatego św. Tomasz jest nieugięty wobec klasycznego zastrzeżenia, że pożyczając pieniądze traci się to, co można by przy ich pomocy zarobić. Niewątpliwie jest tak, odpowiada św. Tomasz, nikt jednak nie ma jeszcze w ręku tych pieniędzy, które mógłby zarobić, a być może nigdy ich nie zobaczy. Sprzedawać pieniądze, które można by zarobić, to sprzedawać coś, czego się jeszcze nie ma i czego się być może nigdy nie będzie miało.
Zarzut ten nie trafiał więc do przekonania św. Tomaszowi, niemniej przewidział on inny zarzut, któremu sam przyznał pewne znaczenie. Przypuśćmy, że pożyczając pieniądze wierzyciel zostanie rzeczywiście poszkodowany, czyż nie przysługuje mu wówczas prawo do pewnego wynagrodzenia? Owszem, odpowiada św. Tomasz, lecz nie jest to sprzedaż użytkowania pieniędzy, a odszkodowanie za poniesioną stratę. Jest to tym bardziej słuszne, że niekiedy dłużnik dzięki otrzymanej pożyczce unika poważniejszych strat, niż te, które poniósł wierzyciel; pożyczający może więc bez trudu dzięki unikniętym stratom wynagrodzić stratę wierzycielowi. Co więcej, nawet św. Tomasz wierny swej zasadzie utrzymuje stanowczo, iż nie wolno sprzedawać prawa do użytkowania pożyczonych pieniędzy; ale są inne jeszcze sposoby użytkowania pieniędzy niż ich wydawanie. Można na przykład złożyć pieniądze w zastaw, co nie jest równoznaczne z wydawaniem ich. W podobnym wypadku użytek uczyniony z pieniędzy jest czymś od samych pieniędzy odrębnym, toteż może być sprzedany oddzielnie, wskutek czego pożyczający ma prawo do otrzymania więcej, niż pożyczył.3) Niejedna pożyczka na procent, w formie, w jakiej są one dziś praktykowane, znalazłaby w tym rozróżnieniu pewne uzasadnienie. Jednakże św. Tomasza obchodzą nie wierzyciele - cała bowiem jego życzliwość jest po stronie pożyczających. Nieubłagany dla lichwiarzy rozgrzesza tych, co korzystają z ich usług. Cała niesprawiedliwość lichwiarstwa zdaniem św. Tomasza - obarcza lichwiarza, pożyczający jest tu tylko ofiarą. Człowiek biedny potrzebuje pieniędzy; jeśli poza lichwiarzem nie znajdzie nikogo, kto by mu je pożyczył, zmuszony jest przystać na warunki, które zostaną mu narzucone. Najgłębszą nienawiść żywią do grzechu lichwy ci, którzy muszą korzystać z jej usług. Nie lichwy bowiem chcą, ale pożyczki.
Etienne Gilson
Etienne Gilson (1884-1978), francuski filozof, jeden z najwybitniejszych historyków filozofii na świecie. Powyższy komentarz pochodzi z jego pracy pt. Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu, która ukazała się w 1947 r. Wydanie polskie: Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1998.

1) Sum. theol., II-II, 78, l, resp. i ad 5. Dalsze rozważania streszczają tylko ten artykuł. Św. Tomasz odrzuca wielokrotnie zarzut oparty na fakcie, że prawo ludzkie dopuszcza pobieranie procentu, bowiem prawo ludzkie nie karze lichwy, podobnie jak i wielu innych grzechów; por. Sum. theol., II-II, 78, l, ad 3; w tym miejscu św. Tomasz chwali Arystotelesa za to, że naturali ratione ductus [kierując się naturalnym sposobem myślenia] dostrzegł, iż taki sposób zarabiania pieniędzy jest maxime praeter naturam [całkowicie przeciwny naturze].
2) Zupełnie inaczej ma się rzecz, kiedy użytek przedmiotów nie pociąga za sobą ich zniszczenia. Kto na przykład używa domu, ten go nie niszczy, lecz w nim mieszka. Można więc sprzedać jedno bez drugiego. Tak właśnie się dzieje, gdy przy sprzedaży domu zastrzega się jego używalność do śmierci, albo gdy się sprzedaje jego używalność (przez najem), zachowując jego własność. Słuszne jest więc pobieranie komornego: Sum. theol., II-II, 78, l, resp.
3) Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa, gdy chodzi o włożenie pieniędzy w jakiś interes. Nie jest to pożyczka, lecz spółka handlowa, w której dzieli się zarówno zyski, jak straty.

Źródło: Dwumiesięcznik MICHAEL Journal Edycja Polska Nr 59, październik-listopad-grudzień 2010 : 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Kanada.

poniedziałek, 14 maja 2012

Cyrk na kółkach. To znaczy: na jajach

Czyli Nowa Wiosna Posoborowia - parafia w Hartbergu (Styria, Austria). Oczywiście parafia "w pełnej łączności z Zającem Wielkanocnym".
Po prostu wiosenny piknik z elementami konsekracji. Już mi się nawet odechciało pisania jakiegokolwiek komentarza. Powoli zaczynam rozumieć, dlaczego Duch Święty natchnął "ojców posoborowych" do celebracji na taboretach, deskach do prasowania czy innych stołach do bilarda wstawianych do naw i prezbiteriów. Przynajmniej oszczędzono męczennikom, których relikwie znajdują się w ołtarzach, udziału w tej hucpie.
Foto (c) Friedrich Saurer

Zając Wielkanocny prowadzi modlitwę powszechną, a pod koniec Mszy świętej ucieka przed błogosławieństwem, a potem pojawia się po Mszy, aby wyprowadzić dzieci z kościoła. Rozumiem, że te dwie marchewki na jego głowie (jak wiadomo wszystkie zające noszą na głowie dwie marchewki) przypominające diabelskie rogi to tylko czysty przypadek?

środa, 9 maja 2012

Po co dzieciom spowiedź przed I-szą Komunią?

Terlikowski: „Tygodnik Powszechny”, czyli V Kolumna w Kościele

„Tygodnik Powszechny” po raz kolejny zaatakował katolickie nauczanie. Po zakwestionowaniu stanowiska Kościoła w sprawie antykoncepcji, teraz nadszedł czas na wezwanie do zaprzestania pierwszej spowiedzi dzieci przed komunią świętą. A warto przypomnieć, że właśnie odejście od tej praktyki kompletnie zdemolowało praktyki pokutne w Kościele niemieckim, a w konsekwencji rozwaliło tę wspólnotę.
 I jakoś nie wierzę, by ks. Adam Boniecki i jego brygada tego nie wiedzieli. To widać gołym okiem. Widać skutki tego, że – w imię „oszczędzenia dziecku traumy” – nie wprowadzono młodych Niemców w spowiedź, że w imię oszczędzania traumy nie uznano za stosowne spowiadać także dorosłych, żeby przypadkiem ich nie zniechęcić. Miliony, setki milionów niegodnie przyjmowanych komunii, brak pojednania z Bogiem – za to wszystko Kościół niemiecki teraz płaci. Płaci największą cenę, czyli rozpadu, odejścia w nicość. Kościół bez Chrystusa, bez sakramentów, bez pojednania przestaje być bowiem potrzebny, nawet jeśli ma pieniądze i możliwości, by przez jakiś czas owe braki zakamuflować.
Każdy zatem, kto postuluje wprowadzenia takich rozwiązań w Polsce w istocie jest – oby nieświadomą – „piątą kolumną w Kościele”, o której pisał Dietrich von Hildebrand w „Spustoszonej winnicy”. Piątą kolumną, która działa na rzecz realnego zniszczenia Kościoła, podcięcia duchowych korzeni jego istnienia. Zniszczenie spowiedzi jest jednym z najważniejszych kroków na tej drodze. A żeby to zrobić wystarczy zacząć właśnie od prostego postulatu, by „oszczędzić dzieciom traumy”, czy od stwierdzenia, że „dzieci przecież nie grzeszą”. I właśnie na tę drogę wszedł „Tygodnik Powszechny”.

Tomasz P. Terlikowski

za: http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com

sobota, 24 marca 2012

Kościół boi się GW?

zydzikosciol.jpg"Gazeta Wyborcza" w ramach wałkowania swojego ulubionego tematu, czyli oskarżania Polaków i Kościoła katolickiego o antysemityzm, podniosła ostatnio larum z powodu wydania reprintu książki Mieczysława Noskowicza "Najświętsze trzy Hostie 1399" z 1926 r. Uszy po sobie skuliła jak zwykle Kuria, która zgodnie z modnym dzisiaj "meaculpizmem" bije się w nie swoje piersi.

Monografia historyczna Noskowicza opisuje m.in. przyczyny wybudowania kościoła Bożego Ciała w Poznaniu. Według kronikarzy w roku 1399 grupka poznańskich Żydów chcąc sprawdzić, czy konsekrowane Hostie są rzeczywiście Ciałem Jezusa Chrystusa mieli wykraść je z Kościoła Serca Jezusowego. Hostie zostały zaniesione do domu stojącego na rogu ulic Żydowskiej i Kramarskiej (później wystawiono tam kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa). Aby się przekonać, czy przeistoczenie jest prawdą, świętokradcy mieli położyć Hostie na stole i zacząć kłuć nożami. W tym momencie trysnęła z nich krew. Jej kropla miała upaść na niewidomą Żydówkę, która w tym momencie odzyskała wzrok. Przestraszeni Żydzi zanieśli Hostie na pole, próbowali zakopać, nieskutecznie. Ciało Pańskie odnaleziono, a na tym miejscu postawiono kaplicę, a później kościół. Według Noskiewicza społeczność żydowska często charakteryzowała się niechęcią do chrześcijaństwa i dlatego doszło do profanacji. Według publicystów "Gazety Wyborczej" i ichniejszych ekspertów (np. prof. Anny Wolff-Powęskiej, która publikuje w "GW" więc jej anatemy nikogo nie powinny zaskoczyć) wznowienie książki przez wydawnictwo Wers oraz jej promocja zorganizowana przez ks. Wojciecha Maćkowiaka, proboszcza kościoła Bożego Ciała to wzbudzenie demonów przeszłości, niemalże nawoływanie do mordów rytualnych... (chociaż to chyba raczej domena żydowska). Nie wiadomo czy opisany fakt miał miejsce czy był legendą. Historycy posiadają zbyt mało źródeł. Dla innych jest to kwestia wiary. Ale o tym co wydarzyło się pod koniec XIV w. nie wie zapewne także red. Violetta Szostak, która z poruczenia Michnikowszczyzny zajmuje się operacyjnie sprawą poznańskiego antysemityzmu.

Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że jednak jakieś dowody i źródła są (w przeciwieństwie do tezy, że aktu profanacji nie dokonali Żydzi!). To zdarzenie opisuje już Jan Długosz w swoich Rocznikach (Annales seu cronicae incliti Regni Polonia). Według innego dawnego przekazu w miejscu odnalezienia Hostii postawiono kaplicę i tam właśnie król Władysław II Jagiełło ufundował kościół Bożego Ciała w Poznaniu, najważniejsze wówczas miejsce pielgrzymkowe w kraju. Król przybył tu przed bitwą pod Grunwaldem, a następnie podczas powrotu z wyprawy nie udał się do Krakowa, lecz do Poznania, aby podziękować Bogu za zwycięstwo. Następnie król odwiedzał to sanktuarium przed każdą wyprawą wojenną. 100 lat po profanacji zdarzenie opisał także karmelita Tomasz Rerus. Trudny do wytłumaczenia w inny sposób niż cudowny jest fakt wybudowania kościoła Bożego Ciała na łąkach (wówczas nie był to teren zurbanizowany). Tak czy siak mogą się o to kłócić historycy. Monografia historyczna Noskowicza jest jednym ze źródeł historycznych i wydana bez komentarza takim źródłem winna pozostać. Okazuje się, że abp Stanisław Gądecki - "światły hierarcha i wielki rzecznik dialogu chrześcijańsko-żydowskiego" (jak nazywa go "Gazeta Wyborcza") - już w 2005 r. nakazał zdjęcie tablicy historycznej dotyczącej profanacji. Pozostały jeszcze malowidła, które zapewne nie dają spać Jego Ekscelencji (inicjatorowi Dnia Judaizmu w polskim kościele). Kuria oczywiście odcięła się od "nieroztropnej" promocji reprintu książki historycznej urządzone przez ks. Maćkowiaka, pomimo, że monografia "Najświętsze trzy Hostię 1399" została wznowiona z notatką, która była na pierwszym wydaniu: "Konsystorz Arcybiskupi Poznański w piśmie wystosowanym w dniu 6 czerwca 1916 r. do autora stwierdził, że książka "Najświętsze trzy Hostie" nie zawiera w sobie nic przeciwnego wierze świętej i dobrym obyczajom". Pod spodem widnieje pieczątka dodana przy trzecim wydaniu książki: "Za pozwoleniem Władzy Duchownej Poznań, 4 maja 1926". Tyle, że wówczas to był trochę inny Kościół...

Robert Wit WyrostkiewiczArtykuł ukazał się w najnowszym numerze "Naszej Polski" Nr 12 (855) z 20 marca 2012 r.

wtorek, 13 marca 2012

Pamiętaj, abyś dzień święty święcił...w pracy

Taki list do swoich owieczek kieruje postępowa komunistyczna konferencja episkopatu Portugalii.
Biskupi podczas 178. sesji plenarnej Konferencji Episkopatu Portugalii postanowili "spowszednić" dwa dni świąteczne w roku, (aby podnieść wydajność pracy socjalistycznej - Dextimus).

Z informacji, do których dotarł dziennik "Jornal de Noticias", wynika, że biskupi zgodzili się, aby dniem roboczym było w tym roku Boże Ciało, przypadające w czwartek 7 czerwca, a także obchodzone w środę 15 sierpnia święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Ks. Manuel Morujao dodał, że portugalscy biskupi są gotowi do dalszej współpracy z rządem, lecz mają jednocześnie świadomość, że "zwiększanie produktywności gospodarki poprzez likwidację dni wolnych od pracy nie rozwiąże problemów portugalskiej gospodarki".
Ks.Emanuel powyższą wypowiedząi udowodnił, że portugalscy biskupi są sprawni inaczej mentalnie. Ale czegóż się spodziewać po socjalistycznym episkopacie, dla którego wiara katolicka to najwyraźniej puste słowo, a służba mamonie dobrem najwyższem jest? Tym samym episkopacie, który obstawił sanktuarium w Fatimie satanistycznym skulpturami, a ludzi pragnących się tamże pomodlić wspólnie na różańcu - przepędza hałasem z gigantofonów i podsyła panie które właśnie (w środku dnia) muszą poodkurzać...

poniedziałek, 12 marca 2012

Skandal w niemieckim Kościele



Gigantyczny skandal w niemieckim Kościele. Media zainteresowały się, czym zajmuje się należąca w 100 procentach do niemieckiej Konferencji Episkopatu spółka Weltbild. I okazało się, że nie tylko sprzedaje ona książki promujące ezoteryzm, ateizm, ale jest też wydawcą 2.500 tysiąca książek pornograficznych.

Rzecznik prasowy Kościoła zapewnił, że biskupi błyskawicznie zrobią z tym porządek. Problem polega tylko na tym, że świeccy katolicy od dziesięciu lat próbowali zainteresować sprawą biskupów i nic się nie działo. Biskupom niemieckim nie przeszkadzało również to, że są współwłaścicielami firmy - Ver-lagsgruppe Droemer Knaur, która wydaje powieści pornograficzne.

Już w 2008 roku biskupi otrzymali 70 stronicowy dokument, z którego dowiedzieć się mogli, czym zajmuje się firma, której są właścicielami. Jak powiedziała stronie LifeSiteNews Gabriele Kuby zdecydowana większość biskupów nawet nie odpowiedziała na te informacje. Inny katolicki działacz i dziennikarz Bernhard Mueller, redaktor naczelny katolickiego magazynu PUR, który poświęcił sprawie materiał okładkowy, zapewnia, że od dziesięciu lat próbował skłonić niemiecki Episkopat do załatwienia tej sprawy. A gdy próby wewnętrznego jej załatwienia nie przyniosły skutku zdecydował się ją upublicznić, bowiem nie mógł się zgodzić, by jego Kościół „nauczał czystości i handlował pornografią”.

TPT/LFS

Źródło informacji: FRONDA.pl

piątek, 9 marca 2012

Dyskoteki, kawiarnie, bazary...w kościołach



Kościół p.w. św. Katarzyny w Brukseli ma być zdesakralizowany i zamieniony na bazar warzywno-owocowy, ze względu na „zbyt wysokie koszty jego utrzymania”. Niestety coraz częściej zdarza się, że świątynie są przerabiane na dyskoteki czy nawet supermarkety. Guru polskich lewaków Jerzy Urban również chciał swego czasu kupić budynek kościelny. Można sobie wyobrazić co w ramach palikotowych prowokacji by się tam dziś znalazło.

Decyzję o zamknięciu świątyni w Brukseli forsował radny tego miasta Philippe Close, który przekonywał, że koszty utrzymania świątyni stają się „już nie do zniesienia". Radni chcieli początkowo wyburzyć budynek. Jednak w końcu zdecydowano o wykorzystaniu go do celów komercyjnych. Budynek został jednak niedawno odnowiony dzięki datkom wiernych, nie przeszkodziło to niestety by kościół został przerobiony na bazar. W jego ślady może iść 30 kolejnych świątyń. „Zjawisko sprzedawania świątyń, bądź wykorzystywania ich do innych celów niż cele sakralne, jest szeroko rozpowszechnione w Europie Północnej - zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie około 50 tys. miejsc kultu ma problemy z utrzymaniem. Wiele z nich w ostatnim czasie przekształconych zostało w sklepy, bazary lub biura, a nawet mieszkania. Zjawisko to ma również miejsce we Włoszech. W zabytkowych murach przepięknie usytuowanych świątyń urządzane są obecnie popularne lofty lub eleganckie biura” - informuje piotrskarga.pl.

W Maastricht w świątyni zrobiono księgarnię, przy okazji w miejscu ołtarza umieszczając kawiarnię. Gorzej sprawa wygląda na Wyspach Brytyjskich, których mieszkańcy mają coraz mniejszy szacunek do świętych miejsc. W Internecie łatwo znaleźć zdjęcie hipermarketu Tesco, który umieszczono w jednej ze świątyń. W Leeds jeden z kościołów zamienił się w Halo Bar Night Club, gdzie odbywają się typowe dyskoteki. Nawet Włochy nie ominęła moda na urządzanie knajp w miejscu, gdzie sprawowano Eucharystię. Portal VaticanInsider informuje, że w samych Włoszech jest pół setki kościołów na sprzedaż, w tym słynny XVIII-wieczny kościół w Asti- Confraternita di San Michele. Niektóre ze sprzedawanych kościołów uzyskały już pozwolenia na zmianę przeznaczenia, a tym samym mogą stać się mieszkaniami.

W 2009 roku Stolica Apostolska wyraziła swoje oburzenie wobec desakralizacji świątyń i przeznaczania ich na inne cele. "To nie jest tylko kwestia przyzwoitości i dobrego smaku, ale także wrażliwości wobec religii” – mówił kardynał Giovanni Battista. W 1997 roku budynek kościoła chciał kupić nawet Jerzy Urban by urządzić tam dyskotekę a może i dom uciech. Problem sprzedawania budynków sakralnych ma jednak poważniejsze konsekwencje niż urządzanie w nich dyskotek czy bazarów. Przykład Jerzego Urbana, obecnego guru zblazowanej, palikotowej lewicy, pokazuje, że takie budynki mogą kupować fanatyczni antyklerykałowie by dokuczać chrześcijanom. Na takich obrzydliwych gazetkach jak „Fakty i mity” zarabia się w Polsce niezłe pieniądze co pokazuje oświadczenie majątkowe Kotlińskiego. Janusz Palikot z Jerzym Urbanem również nie należą do ubogich Polaków. Niewiele trzeba by prowokatorzy kupili sobie świątynie i urządzili w niej biura dla swoich pisemek, lokal KPH czy (to dotyczy europejskich krajów) klinikę aborcyjną. Można podejrzewać, że jak Palikot wypali się ze swoich pomysłów (chęć legalizacji heroiny pokazuje, że jest blisko) to może wpaść na tak diabelski pomysł. Chyba już lepiej wyburzać historyczne świątynie by nie dostawały się w łapy przeciwników Chrystusa.

Łukasz Adamski

środa, 7 marca 2012

"Inicjatywa kapłańska" w Austrii


Ruch austriackich księży wypowiadających posłuszeństwo swoim biskupom i kwestionujących katolickie nauczanie rośnie w siłę. A austriaccy biskupi, w tym także kard. Christoph Schönborn nie są w stanie nic z tym zrobić, bo... obawiają się mediów.
   „Inicjatywa kapłańska”, pod którą podpisy zbiera ks. Hellmut Schüller – gwiazda austriackich mediów, a dodatkowo wikariusz generalny metropolity wiedeńskiego i dyrektor generalny austriackiej Caritas, nie jest już tylko wewnętrzną sprawą Austrii. Stolica Apostolska coraz mocniej naciska – także w czasie ubiegłotygodniowego spotkania z austriackimi biskupami – by nienormalną sytuację, w której księża podpisują się pod dokumentem kwestionującym katolicką naukę, a ich biskupi nic z tym nie robią, szybko i zdecydowanie zakończyć. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że jeśli nie przetnie się wrzodu, to może on rozlać się na cały organizm europejskiego Kościoła. Groźba ta jest zaś tym bardziej realna, że „Akt nieposłuszeństwa” został już przetłumaczony na dziesięć języków, a do jego poparcia namawiani są liczni duchowni i teolodzy we wszystkich krajach zachodniej Europy.
   Dokument ten zaś jest nie tylko jawnym wypowiedzeniem posłuszeństwa biskupom i Stolicy Apostolskiej, ale też w istocie aktem herezji (czyli – jak ujmuje to Kodeks Prawa Kanonicznego - „Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej”). Herezja ta dotyka zaś fundamentów Kościoła, czyli nauczania o Eucharystii. Zwolennicy „kapłańskiej inicjatywy” nie tylko domagają się dopuszczania do komunii świętej osób żyjących w powtórnych związkach po rozwodzie, ale też apostatów, innowierców i „wszystkich ludzi dobrej woli”. Jakby tego było mało zwolennicy tego ruchu zapewniają, że są zwolennikami „bezkapłańskiej celebracji Eucharystycznej”, co już samo w sobie jest nie tylko terminem absurdalnym, ale niebezpiecznie zbliżającym zwolenników tego ruchu ku zakwestionowaniu nauczania Kościoła.
Nie jest to zresztą jedyna kwestia, w której austriaccy schizmatycy odrzucają nauczanie Kościoła. Ich zdaniem katolicyzm powinien także odrzucić ewangeliczny zakaz rozwodów, sprzeciw wobec antykoncepcji, a także celibat księży. Jeśli do tego dodać „akt nieposłuszeństwa” wobec Kościoła, pod którym zwolennicy Schüllera zbierają podpisy, to widać doskonale, że wszyscy podpisani pod tym dokumentem w istocie są schizmatykami (i to w najdelikatniejszym ujęciu) i podlegają pod artykuł 1373 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który głosi: „Kto publicznie wzbudza niechęć lub nienawiść podwładnych względem Stolicy Apostolskiej lub ordynariusza z powodu jakiegoś aktu władzy lub posługi kościelnej albo prowokuje podwładnych do nieposłuszeństwa wobec nich, winien być ukarany interdyktem lub innymi sprawiedliwymi karami”...
   I właśnie na takie rozwiązanie od jakiegoś czasu naciska Kuria Rzymska i sam papież, który dostrzega, że wewnątrz Kościoła austriackiego ukształtowała się realna, choć jeszcze nie do końca ujawniona, schizma i herezja, którą trzeba zwalczyć. Utrzymywanie sytuacji, w której część księży kwestionuje władze biskupów i papieża, a także odrzuca katolickie nauczanie, rodzi ogromną zaniepokojenie i dezorientację wśród wiernych, a także utrudnia przekaz wiary katolickiej. Problem polega tylko na tym, że na takie działanie nie ma odwagi austriacki episkopat, a przynajmniej jego lider kard. Christoph Schönborn, który wprawdzie odcina się od postulatów buntowników, ale nie robi nic, by uniemożliwić im działanie. Jak zauważają autorzy włoskiego dziennika “La Stampa” metropolita Wiednia obawia się medialnych i społecznych skutków jasnego postawienia sprawy. Ma on bowiem świadomość, że Schüller jest gwiazdą mediów, i że może doprowadzić do powstania nowego organizmu kościelnego, do którego przyłączyliby się też duchowni z Francji, Niemiec czy Australii. Niemałe byłyby też skutki medialne takiej akcji, bowiem Kościół znalazłby się pod gigantycznym ostrzałem medialnym.
   Argumenty te, choć nie należy ich lekceważyć, nie powinny przesłaniać prawdy o tym, że dotychczasowa sytuacja jest o wiele gorsza, niż jawna i oczywista schizma i herezja. Teraz austriaccy i nie tylko katolicy są zdezorientowani, bowiem księża odrzucający władzę i autorytet papieża (a zatem nie będący już katolikami) i kwestionujący nauczanie Kościoła nadal pełnią swoje funkcje, a ich biskupi nie wyciągają wobec nich żadnych konsekwencji. W efekcie rodzi się wrażenie, że sam Kościół i jego pasterze lekceważą Prawdę, do której strzeżenia są powołani.
   Argumentem na rzecz zamiatania pod dywan herezji i schizmy nie jest i nie może być też jedność Kościoła, bowiem ta i tak została zerwana. Panowie z inicjatywy kapłańskiej są już, w przeważającej części poza Kościołem, bowiem zwyczajnie nie są z Nim w jedności ani wiary ani posłuszeństwa. Zabranie się za nich byłoby tylko ujawnieniem rzeczywistości, a nie kreowałoby ją. Uciekanie przed Prawdą szkodzi zaś zarówno Kościołowi, jak i samym sygnatariuszom „inicjatywy kapłańskiej”. Uświadomienie im miejsca, w którym się znajdują mogłoby przynajmniej część z nich przywrócić na łono Kościoła, i umożliwić im pokutę. Ale na to potrzeba odwagi i wiary w to, że w Kościele rzeczywiście trwa Prawa, a także świadomości, że Boga trzeba się bać bardziej niż mediów.

Źródło informacji: FRONDA.pl

poniedziałek, 5 marca 2012

Świnia w katedrze

Tak oto niemiecka diecezja Hildesheim i tamtejszy biskup Norbert Trelle dziękowali robotnikom za prace przeprowadzone podczas remontu katedry. Na uroczystości pojawił się sam ks. biskup w cywilu i wygłosił mowę ze szklaneczką w ręce. W odpowiedzi na zarzuty różnych bezlitosnych i małostkowych krytykantów diecezja stwierdziła, że to wydarzenie w żaden sposób nie naruszyło sakralności Domu Bożego.

wtorek, 21 lutego 2012

Tradycja i jej fałszerstwa


Świętą Tradycją Kościoła było rozdawanie Komunii do ust wiernych przez kapłana działającego w imieniu Chrystusa. Opowiada się, jakoby przez pierwszych dziesięć wieków Kościoła regułą powszechną było komunikowanie się na stojąco poprzez wzięcie Hostii z ręki kapłana. 

Prawda jest inna: jedynymi, którzy jako wyłącznie obowiązującą normę wprowadzili przyjmowanie Komunii świętej dotykając Jej własnymi rękoma i w dodatku w postawie stojącej, byli od samych początków arianie – heretycy. Odrzucili oni boskość Chrystusa. Ich zachowanie wynikało z faktu, że w Eucharystii nie widzieli niczego innego, jak tylko prosty symbol jedności chrześcijan.
W katolickim Kościele, jak twierdził św. Bazyli († 339) Komunii do ręki udzielano wyjątkowo i nie była to reguła powszechna. Zdarzało się tak w czasach prześladowań lub w sytuacjach wyjątkowych. Na początku V wieku Leon I Wielki († 461) nie uważał otrzymywania Komunii na dłoń za zwyczaj prawidłowy. Papież Grzegorz Wielki († 604) poświadcza praktykę Komunii świętej udzielanej do ust.

czwartek, 16 lutego 2012

Hostia na sprzedaż

Maria K. Kominek OPs
 
Kilka dni po śmierci Jana Pawła II na internetowej stronie e-bay (czyli międzynarodowej stronie kupna - sprzedaży wszelkich przedmiotów) pojawiła się oferta sprzedaży konsekrowanej Hostii pochodzącej ze Mszy Papieskiej z 1998 roku. Sprzedający zawiadamiał zainteresowanych, że nie jest katolikiem i nie wierzy, że za taki czyn może pójść do piekła. Poza tym opisywał okoliczności, w których tę Hostię. Twierdził, że był na Mszy z okazji dwudziestolecia pontyfikatu Jana Pawła II i dostał komunię osobiście od niego. Hostię spożył, ale powrócił, podstawił rękę drugi raz i tę drugą schował. Dodawał do tego, że papież obrzucił go groźnym wzrokiem.
Moim zdaniem ta część relacji jest nieprawdziwa. Ci, który otrzymywali Komunię z rąk Papieża byli dobierani uprzednio dość starannie ze względu na sprawy prestiżowe i na warunki bezpieczeństwa Ojca Świętego. Mało prawdopodobne jest, że człowiek, który pisze o sobie, że w tym czasie był studentem we Włoszech był dopuszczony do papieża. Nie mniej jednak jest możliwe, że Hostia ta pochodzi z Mszy Papieskiej. Student mógł być na Placu św. Piotra i bez problemu podejść kilka razy do księży rozdających komunię i odebrać tyle Hostii, ile chciał.
Hostia została sprzedana natychmiast w opcji "kup teraz" za 2000 (dwa tysiące) dolarów.
Po sprzedaży Hostii w Internecie zrobiło się "głośno". Niektórzy mówili, że Hostia mogła być nie konsekrowana i w ten sposób się uspokajali.
Zastanawiałam się nad tym, czy ten, kto sprzedał tę Hostię miał chęć oszukać i sprzedać hostię nie konsekrowaną. Jest to oczywiście możliwe. Tylko że dużo trudniejsze do wykonania. Otóż, aby zdobyć nie konsekrowane hostie trzeba wiedzieć, gdzie je znaleźć. Za zwyczaj są one gdzieś w szafkach zakrystii. Trzeba więc tam wejść, wiedzieć gdzie są przechowywane i zabrać potajemnie. Inaczej rzecz biorąc - trzeba się "namęczyć" by te hostie zdobyć.
Jeśli zaś chodzi o Hostię konsekrowaną - to zdobyć jest ją bardzo łatwo. Wystarczy pójść na mszę i podstawić rękę. Sama łatwość zdobycia takiej Hostii przemawia za tym, że ta konkretna Hostia była konsekrowana. Niekoniecznie na Mszy Papieskiej. Mogła być konsekrowana na innej mszy. A na kilka dni po śmierci Papieża, wystawiono Ją na sprzedaż jako "pamiątkę" po Zmarłym.
Jakiś czas temu znajomy, mieszkający w Stanach mi opowiadał, że przyniesiono do pracowni ramiarskiej Hostię, pochodzącą ze Mszy Papieskiej w Rzymie. Osoba, która przyniosła tę Hostię prosiła o oprawienie Jej w ramkę. Była to osoba, przedstawiająca się jako wierząca. Po prostu - była w Rzymie, nie wie czy drugi raz będzie mogła tam pojechać, była na Mszy Papieskiej i zachowała to, co najcenniejsze - pamiątkę z tego dnia! Nie wiem co dalej stało się z tą Hostią. Ważne jest jednak to, że z całą pewnością była konsekrowana.
Parę dni po internetowej sprzedaży Hostii pojawiła się w Internecie informacja pochodząca od kupca, który zapewniał, że chciał Ją uchronić od profanacji. Jest to bardzo możliwe. Nie wiadomo niestety jakie są dalsze losy Hostii.
Po tej wiadomości przez Internet przeszła "fala uspokojenia" i o sprawie zaprzestano mówić. Można odnieść wrażenie, że sprawa została "pomyślnie" zakończona i teraz możemy odetchnąć spokojnie.
Otóż nie! Całkiem nie można odetchnąć spokojnie. Stało się coś bardzo złego. Hostia stała się przedmiotem handlu, sprawa była głośna i nie było żadnej reakcji z naszej, katolickiej strony, oprócz wzdychania i oburzenia się. Nikt nie domagał się modlitwy przebłagalnej, nikt nie pomyślał, że ten czyn domaga się ekspiacji. Wiedzieli o tym księża, wiedzieli wierni świeccy, ale to się działo "gdzieś tam daleko" i jakoś to nas jakby nie dotyczyło!
A tak nie powinno być. Jeśli Chrystus jest obrażany, to nie jest istotne czy obrażany jest w Stanach, w Azji czy w Polsce. Obraza jest zawsze taka sama i zawsze domaga się czynów pokutnych. Nasze sumienia jednak w dalszym ciągu się samouspokajają stwierdzeniem: "u nas jeszcze nie jest tak źle".
Powróćmy jednak do problemu handlowania "pamiątkami papieskimi". Jeśli zaczniemy szukać co i w jakiej cenie proponowane jest na wspomnianej stronie e-bay, przekonamy się, że Hostia nie osiągnęła zawrotnej ceny. Lepiej sprzedają się inne rzeczy. I tak różańce poświęcone przez papieża można kupić w cenie od 1000 do 3000 dolarów, podpis Jana Pawła II na kartce papieru kosztuje też 3000 dolarów, buteleczka z wodą święconą (prezentowana jako poświęcona przez papieża) kosztuje już 4000 dolarów, kawałek pluszu (5 na 5 cm) którym był wyłożony podest pod ołtarz w czasie wizyty papieża w Filadelfii kosztuje zaledwie 500 dolarów.
U nas "jeszcze nie jest tak źle". Na Allegro, polskim odpowiedniku e-bay, różaniec poświęcony przez Papieża kosztuje od 100 do 200 zł. Całkiem tanio, bo za jedne dziesięć złotych, wystawiono błogosławieństwo papieskie "dla wszystkich Drogich Braci i Sióstr należących do Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej - Wspólnoty Maryjnej z odpustem zupełnym na godzinę śmierci". Hostii w sprzedaży nie ma, a ceny innych przedmiotów są jak widać niewygórowane, na skromną polską kieszeń.
Śmierć papieża Jana Pawła II na pewno przysporzy ruchu na rynku "pamiątek papieskich". Chcę byś dobrze rozumianą. Nie ma nic złego w tym, jeśli ktoś sprzedaje obrazy z podobizną Papieża, monety, które były bite z okazji różnych pielgrzymek, talerze, kielichy itd. Problem rozpoczyna się w momencie gdy rzecz poświęcona staje się przedmiotem handlu. Jeśli ktoś sprzedaje zwykły różaniec nie robi nic, co jest poza normą. Jeśli jednak sprzedaje różaniec poświęcony przez Papieża (lub jakikolwiek inny poświęcony nie koniecznie przez Papieża przedmiot) - popełnia zwyczajnie świętokradztwo. Świętokradztwo bowiem, jak naucza Katechizm Kościoła katolickiego polega na: profanowaniu lub niegodnym traktowaniu sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób, rzeczy i miejsc poświęconych Bogu (KKK 2120). Polega ono również na znieważeniu wydarzeń świętych, miejsc i przedmiotów. Sprzedaż rzeczy poświęconej jest jednocześnie i profanacją i jej znieważeniem. Rzeczy poświęcone nie mogą być przedmiotem handlu, o czym chyba już zapomniano, bo jednak dość powszechnie handluje się nimi. Największym jednak świętokradztwem jest profanacja Eucharystii, ponieważ w tym Sakramencie jest obecne w sposób substancjalny Ciało samego Chrystusa.
Podawanie Komunii św. na rękę niestety tylko ułatwia świętokradcze działania. Ktoś może powiedzieć, że zawsze byli tacy, którzy znieważali Chrystusa, zawsze były próby wykradania Hostii, mało tego - wiele razy dochodziło do profanacji skradzionych Hostii. To wszystko jest prawdą, tylko że nie jest to żadnym usprawiedliwieniem dla ułatwienia tego procederu.
Chcę też zwrócić uwagę na inny skutek podawania Komunii św. na rękę. Mianowicie na to, że nieuchronnie prowadzi to do zaniku wiary w Rzeczywistą Obecność Chrystusa w Eucharystii. Święta Hostia staje się "czymś zwyczajnym", zapomina się, że jest to Święte umęczone i uwielbione Ciało naszego Pana.
Jak wiadomo w grupach neokatechumenatu mimo, że nie było w Polsce dotychczas pozwolenia na taki sposób udzielania Komunii, od dawna rozdaje się "na rękę". Tłumaczy się członkom tych grup, że mają niezwykłą możliwość dodatkowej adoracji Chrystusa. Otóż opowiadała mi pewna znajoma, że była na takim spotkaniu, gdzie zachęcano do tej adoracji. Obecni tam byli również młodzi adepci neokatechumenatu, którzy zajmowali się "oprawą muzyczną liturgii". Mieli więc ze sobą różne instrumenty muzyczne, grając na nich "chwalili Pana". Gdy rozdano Komunię, pewien młodzieniec wracając na swoje miejsce z Komunią na dłoni poczuł w sobie przemożną chęć adoracji i radośnie powiedział do swego kolegi: "potrzymaj mi", podał mu swoją komunię i długo grał na swoim bębnie "ku chwale Pana". Potem wziął swoją Komunię i spożył. Obecny tam ksiądz przyglądał się z aprobatą temu "oddawaniu chwały".
Świadczy to tylko o jednym - w tej grupie i ksiądz i członkowie nie mają właściwego rozumienia co to jest Eucharystia. Ile jest takich grup w Polsce, a ile na świecie - nie sposób tego ogarnąć. Nie dotyczy oczywiście to tylko neokatechumenatu. Brak rozumienia istoty Eucharystii zaczyna się pojawiać wszędzie, gdzie jest "podawanie na rękę".
Wróćmy jeszcze na chwilę do sprzedanej w Stanach Hostii. Przyjmijmy jako pewnik to, że Hostia ta była konsekrowana. Przyjmijmy też jako pewnik to, że kupujący chciał Ją ustrzec przed pełną profanacją. Nie wiemy co stało się dalej. Być może zaniósł do swego kościoła i tam odprawiono modlitwy przebłagalne, zachowano w specjalnym miejscu i naczyniu, by każdy na wieki całe mógł oddawać hołd, podobnie jak jest w starych kościołach gdzie przechowuje się przed wiekami sprofanowane Hostie, które o dziwo nie ulegają zniszczeniu mimo upływu czasu. Obawiam się jednak, że nic takiego się nie stało, bo logicznie byłoby, by kupiec zawiadomił o tym czytelników Internetu, tak jak zawiadomił, że kupił Hostię.
Nie było też informacji o tym co stało się ze sprzedającym. Normalnym działaniem byłoby oddać go do sądu i żądać wysokiej kary. Ktoś powie: "ale on się deklarował jako niewierzący". No i właśnie dlatego można i należy oddać go do sądu. Ekskomunika go nie dotyczy, chyba że był ochrzczony w wierze katolickiej. Sąd jednak powinien osądzić go jako kogoś, kto świadomie obraża nie tylko uczucia religijne wierzących katolików, ale i poniewiera pamięć zmarłego Papieża, wykorzystując jego autorytet w celach handlowych. Niestety nie słyszymy o żadnych krokach w stosunku do osobnika, który w tak haniebny sposób zarabia. Tak samo jak nie słyszymy nawoływania do ekspiacji. Jednak zawsze możemy wynagradzać Chrystusowi Panu modlitwą indywidualną.

czwartek, 9 lutego 2012

Pluralizm przyjmowania Komunii świętej

Przyjmowanie Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa
Pluralizm czy wierność Tradycji?

Michał Skwierczyński
W ostatnich latach coraz bardziej nasila się w Kościele powszechnym spór pomiędzy tzw. modernistami i tradycjonalistami odnośnie formy godnego przyjmowania Komunii Świętej. Zanim przedstawimy argumenty obydwu stron, postawmy najpierw pytanie o charakterze fundamentalnym: czym jest przyjęcie Komunii Świętej?
Jak poucza nas Katechizm Kościoła Katolickiego, Komunia Święta jest pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie (por. KKK 1405), a przystępowanie do Komunii Świętej to przyjmowanie samego Chrystusa, który ofiarował się za nas (por. KKK 1382). Dobitnie prawdę tę wyrażają słowa Jezusa zapisane na kartach Ewangelii wg św. Jana: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51).

Siedem kłamstw o Komunii świętej na rękę

1. Komunia na rękę jest powrotem do Tradycji

Twierdzenie to zakłada całkowicie błędne rozumienie Tradycji, która jest przecież żywym przekazem niezmiennej wiary. Tradycja nie zmienia się w swej istocie, lecz dopasowuje swój wyraz do zmiennych okoliczności dziejów np. potępiając ze szczególną mocą te błędy, które występują w danej epoce. Jeżeli zatem w naszej epoce, zwłaszcza po II Soborze Watykańskim, zaczęły wśród katolików rozpowszechniać się tak poważne błędy odnoszące się do Najświętszej Eucharystii, jak utrata wiary w przeistoczenie czy negowanie kapłaństwa sakramentalnego , co przyznał nawet papież Paweł VI, wydając jeszcze w trakcie obrad soboru encyklikę Mysterium fidei , to praktyka liturgiczna żywej Tradycji winna ze szczególną mocą odzwierciedlać zagrożoną naukę. Niestety, większość wprowadzonych w ramach "posoborowej reformy liturgicznej"? nowinek idzie w dokładnie przeciwnym kierunku, a Komunia na rękę jest tego najdobitniejszym przykładem.


O braku szacunku do Eucharystii

Jeżeli nie trzeba klękać przed Panem Jezusem w Komunii Św. to jakiekolwiek klękanie jest absurdem!!!

Niebezpieczna Komunia Święta na rękę!
Twierdzenie, że nie ma różnicy , czy przyjmujemy Komunię Świętą na stojąco, czy do ręki FAŁSZUJE pełną prawdę o Wszechogarniającym Majestacie Boga Wszechmogącego oraz o grzesznym człowieku. Przed nieskończoną Świętością Stwórcy Aniołowie, Archaniołowie i cała rzesza Świętych w Niebie na twarz padają. A katolicy po 20 wiekach klękania NAGLE WPADLI NA POMYSŁ , że podczas przyjmowania Komunii Św. powinni stać lub przyjmować Jezusa Eucharystycznego na rękę! Jest to wypowiedz całkiem heretycka, tzn. niezgodna z Magisterium Kościoła, Bożym Objawieniem i Święta Tradycją., czyli trzema podstawowymi filarami Kościoła Katolickiego.

W IV wieku wysoko wykształcony teolog aleksandryjski Ariusz chcąc odizolować się od Kościoła Katolickiego wprowadził Komunię Świętą na stojąco i do ręki. Pociągnął on za sobą 90% duchownych. Sprzeciwił się temu prosty lud. Była to tzw. Herezja ariańska. W ten sposób Ariusz chciał podkreślić, że Komunia Św. jest symbolem i znakiem jedności chrześcijan. Chciał udowodnić swój brak wiary wobec Chrystusa w Eucharystii.

DLA WYRAŻENIA ODMIENNOŚCI WIARY WPROWADZONO NOWĄ FORMĘ W LITURGII

Ponownie Komunię Św. na stojąco i do ręki wprowadzili reformatorzy protestanccy, głównie w tym celu, aby ponowne ZAPRZECZYĆ katolickim dogmatom na temat kapłaństwa i rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii. A więc Marcin Luter, Ariusz nie pozostawiają cienia wątpliwości że:
ZMIANA TREŚCI WIARY POWODUJE ZMIANĘ OBRZĘDÓW. NIKT PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH NIE BĘDZIE KLĘCZAŁ PRZED ZWYKŁYM CHLEBEM, KTÓRY NIE JEST JUŻ CHRYSTUSEM, ALE SYMBOLEM I NORMALNYM POKARMEM.

W 1521 Papież Leon X wykluczył Marcina Lutra ze wspólnoty wierzących ( ekskomunika ) w ten sposób rozpoczął się nowy okres w dziejach chrześcijaństwa – powstanie nowego protestanckiego kościoła. W późniejszym okresie Kościół Katolicki w osobie Papieża Pawła III ( 1536-1549) zwołał zgromadzenie wszystkich biskupów do Trydentu. Obrady odbywały się z przerwami 18 lat ( 1545-1563). Sobór zdecydował, że jedynym źródłem Objawienia Bożego jest Pismo Święte i Tradycja. Ojcowie Soboru między innymi potwierdzili Boże pochodzenie instytucji Kapłaństwa i RZECZYWISTĄ OBECNOŚĆ CHRYSTUSA W EUCHARYSTII.

KOMUNIA ŚW. NA RĘKĘ RODZI POUFAŁOŚĆ ZE STWÓRCĄ – A W KOŃCU RODZI POGARDĘ I LEKCEWAŻENIE NAJWYŻSZEJ ŚWIĘTOŚCI KOŚCIOŁA KATOLCKIEGO!

Ojciec Św. Jan Paweł II w encyklice „Veritatis Splendor” (nn.4), zwracając się do wszystkich biskupów i teologów, nawiązał do podważania przez wielu z nich fundamentalnych prawd wiary wewnątrz Kościoła: „Istnieje rozdźwięk między tradycyjnym nauczaniem Kościoła Świętego, a pewnymi poglądami teologicznymi rozpowszechnionymi także w seminariach i na Wydziałach Teologicznych, na temat zagadnień o ogromnym znaczeniu Kościoła Świętego i dla zgodnego z wiarą życia chrześcijan, a także dla relacji międzyludzkich.” Papież w tej encyklice przedstawia obecną sytuację wewnątrz Kościoła w kontekście podważania i fałszowania jego doktryny „jako prawdziwy kryzys”.

Komunia na rękę w wydaniu "polskim"
Wcześniej przestrzegając przed fałszywymi pasterzami, Ojciec Św. skierował w dniu 12.10.1992 słowa przestrogi do biskupów, kardynałów i kapłanów w czasie IV Konferencji Ogólnej Episkopatów Ameryki Łacińskiej: „Nowość ewangelizacji nie wpływa na treść orędzia ewangelicznego, która pozostaje niezmienna, ponieważ Chrystus jest <<ten sam wczoraj, dziś i na wieki>>(Hbr.13,osiem), dlatego Ewangelię trzeba głosić wiernie i bez zniekształceń, tak jak została zachowana i przekazana przez Tradycję Kościoła Świętego, a bodźcem do nowej ewangelizacji nie może być chęć przypodobania się ludziom i zabiegania o ich względy”.
Na zachodzie wiele Episkopatów wprowadziło całkowicie heretyckie katechizmy, w których zostały podważone wszelkie dogmaty wiary np.: Adam i Ewa SA to symbole ludzkości i w rzeczywistości nigdy nie istnieli. W świetle takiej błędnej tezy, że nie było grzechu pierworodnego, ofiara Jezusa Chrystusa na Krzyżu nie ma żadnego sensu ani uzasadnienia. Na Zachodzie wiara upadła w 95%. Tam Kościoły świecą pustkami. A jeśli już ludzie wchodzą do kościołów, to w przeważającej części, tylko po to aby je zwiedzać.

Główna przyczyna Komunii Św. na stojąco, do ręki i rozdawanej przez świeckich tzw."szafarzy" bierze się z błędnej tezy tj.
WYKLUCZA SIĘ OFIARNY CHARAKTER MSZY ŚW.OBRAZ BOGA WSZECHMOGĄCEGO JEST WYPACZONY! JEST TO BÓG ABSTRAKCYJNY! NIE WIERZY SIĘ W PRAWDZIWĄ OBECNOŚĆ CHRYSTUSA W EUCHARYSTII!

A jeśli mówią że wierzą, to ta wiara jest bardzo powierzchowna. Jeśli Kapłani uważają, że można przyjmować Komunię Św. na stojąco lub do ręki, wtedy CAŁKOWICIE WYPACZAJĄ OBRAZ BOŻY, FAŁSZUJĄ BOŻE OBJAWIENIE ORAZ TOTALNIE LEKCEWAŻĄ ŚWIĘTĄ TRADYCJĘ!!!

Klęczeć przed Bogiem ( Komunia Św. ) to jest postawić się w prawdzie , że człowiek jest prochem przed Jego Majestatem, przed Jego Świętością.
Pan Jezus powiedział Św. Faustynie: „ Jestem Święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech. Ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia.”(VI-1728)

Jeśli w kościele , gdzie Najświętszy Sakrament są organizowane różne koncerty, w czasie których ludzie klaszczą, skaczą, bujają się, przytupują w rytm perkusyjnej głośnej muzyki, jest to BLUŻNIERSTWO RZUCONE BOGE W TWARZ!Czy np. możemy sobie pozwolic na niestosowne zachowanie się wobec jakiegos Biskupa?

TAM GDZIE NIE MA KLĘKANIA, TAM KOŃCZY SIĘ WIARA KATOLICKA A ZACZYNA SIĘ WIARA PROTESTANCKA!!!

Ojciec Św. Jan Paweł II nigdy nie wydał żadnego dokumentu, który by mówił, że można przyjmować Komunię Św. na stojąco czy do ręki. Gdyby to uczynił , podważyłby dogmat nieomylności Papieży w sprawach wiary. To co Papieże uchwalili na przełomie dwóch tysięcy lat obowiązuje niezmiennie do końca świata. Papież Pius XII w Encyklice „ Mediator Dei” powiedział, że żaden kapłan czy duchowny nie ma prawa nic zmieniać na własną rękę w kulcie Eucharystii..
Jan Paweł II NIE MÓGŁ SIĘ SPRZECIWIĆ KARDYNAŁOM , BISKUPOM I KAPŁANOM, którzy domagali się od niego Komunii Św. najpierw na stojąco, potem na rękę i rozdzielania przez świeckich. OJCEC ŚWIĘTY BYŁ BEZSILNY WOBEC DUCHOWIEŃSTWA!

Przed Najświętszym Sakramentem lub na czas Podniesienia, Kościół nakazuje wiernym klękać. Natomiast na czas przyjmowania Komunii Św. Kapłan nakazuje ludziom stać, mówiąc jeszcze, że się jest nieposłusznym Kościołowi!!! Co za przewrotność?!. Ojciec Święty nigdy nie sprzeciwił się Kardynałom , Biskupom, bo wyrządziłby Kościołowi wielką krzywdę. Byłaby ogólna kompromitacja duchowieństwa i oczywiście schizma. Schizma właściwie już jest. Papież z tego powodu bardzo cierpiał.
SYUACJA W KOŚCIELE BYŁA I JEST TAKA SAMA, JAK BYŁA TWARZ PAPIEŻA
Była niesamowicie cierpiąca. Był to obraz bolejącej Matki Najświętszej, podtrzymującej zdjętego z Krzyża Chrystusa Pana – Mistyczne Ciało Chrystusa tj. Kościół.
SĄ TO RZECZY PRZERAŻAJĄCE I STRASZNE!!!

NIE BÓJ SIĘ KLĘKAĆ PRZED KAPŁANEM stojącym na stopniu Ołtarza, który wymusza Komunię Św. na stojąco. NIE BÓJ SIĘ! Jeśli pojmiesz to sercem, to wdzięczności będzie ci za mało; aby podziękować Bogu za łascę BOJAŹNI BOŻEJ !
Jest to niewątpliwie dopust Boży i wielka apokaliptyczna i oczyszczająca próba dla Kościoła, dawno zresztą zapowiedziana .




wtorek, 7 lutego 2012

Jak reagować na ustanawianie tzw. szafarzy nadzwyczajnych Eucharystii?

Też nadzwyczajnie! Nadzwyczajnie nadzwyczajnych świeckich szafarzy omijać i przestrzegać przed nimi znajomych.

Jan Paweł II - "Redemptionis Sacramentum":

"154. Jak już zostało wspomniane, „szafarzem, który może sprawować w osobie Chrystusa sakrament Eucharystii, jest tylko kapłan ważnie wyświęcony”254. Stąd nazwa „szafarz Eucharystii” odnosi się w sposób właściwy jedynie do kapłana. Również z racji święceń zwyczajnymi szafarzami Komunii świętej są: biskup, prezbiter i diakon255, do nich więc należy w czasie sprawowania Mszy świętej udzielanie Komunii świętej wiernym świeckim. W ten sposób poprawnie i w pełni może się objawić w Kościele ich służebny urząd oraz wypełnić sakramentalny znak.
(...)
156. Funkcja ta winna być pojmowana zgodnie z jej nazwą, która brzmi „nadzwyczajny szafarz Komunii świętej”, nie zaś „specjalny szafarz Komunii świętej” ani „nadzwyczajny szafarz Eucharystii”, ani też „specjalny szafarz Eucharystii”. Te ostatnie nazwy rozszerzają znaczenie tej funkcji w sposób nieodpowiedni i niewłaściwy."

W razie problemów wyżej wymieniony dokument warto pokazać proboszczowi:

"88. Zgodnie ze zwyczajem wierni powinni przyjmować sakramentalną Komunię eucharystyczną podczas Mszy świętej i w tym momencie, w którym przewiduje to sam obrzęd celebracji, to znaczy po Komunii celebrującego kapłana172. Udzielanie Komunii należy do kapłana celebrującego, wspomaganego w razie potrzeby przez innych kapłanów lub diakonów; nie powinien on kontynuować Mszy świętej przed zakończeniem Komunii wiernych. Zgodnie z przepisami prawa nadzwyczajni szafarze mogą wspomagać kapłana celebrującego jedynie w przypadku konieczności
(...)
133. Kapłan lub diakon albo szafarz nadzwyczajny, który z powodu nieobecności lub przeszkody ze strony szafarza zwyczajnego zanosi Najświętszą Eucharystię choremu w celu udzielenia Komunii, z miejsca, gdzie przechowywany jest Sakrament, powinien iść w miarę możliwości prostą drogą do domu chorego, unikając wszelkich spraw świeckich, aby wyeliminować jakiekolwiek niebezpieczeństwo profanacji i zachować jak największy szacunek względem Ciała Chrystusa. Ponadto zawsze należy wykonywać obrzęd udzielania Komunii chorym, jak zapisano w Rytuale Rzymskim226.
(...)
151. Przy sprawowaniu liturgii do pomocy nadzwyczajnych szafarzy należy się uciekać jedynie w sytuacji prawdziwej konieczności. Pomoc ta bowiem nie jest przewidziana w celu zapewnienia pełniejszego uczestnictwa świeckich, lecz z natury swojej jest dodatkowa i tymczasowa252. Gdzie jednak istnieje konieczność odwołania się do posługi szafarzy nadzwyczajnych, należy wytrwale i gorąco się modlić, aby Pan niezwłocznie posłał kapłana do posługi wspólnocie oraz wzbudził obficie powołania do kapłaństwa253.
152. Funkcje te zaś, czysto uzupełniające, nie powinny się stać bynajmniej okazją do zafałszowania samej posługi kapłanów, aby w konsekwencji nie zaniedbywali oni sprawowania Mszy świętej dla powierzonego im ludu oraz osobistej troski o chorych czy też starania o chrzest dzieci, o asystowanie przy udzielaniu sakramentu małżeństwa lub odprawianie pogrzebów chrześcijańskich, co odnosi się przede wszystkim do kapłanów wspieranych przez diakonów. Niech więc w parafiach nigdy nie dochodzi do tego, aby kapłani lekkomyślnie zamieniali się własnymi funkcjami kapłańskimi z diakonami lub świeckimi, wprowadzając tym samym zamieszanie co do specyfiki każdego z nich.
(...)
157. Jeśli w sytuacji zwyczajnej obecna jest wystarczająca liczba wyświęconych szafarzy, również do rozdawania Komunii świętej, nie należy wyznaczać nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej. W takich okolicznościach ci, którzy byliby wyznaczeni do tego rodzaju posługi, nie powinni jej wykonywać. Należy potępić postępowanie tych kapłanów, którzy, choć sami uczestniczą w celebracji, powstrzymują się jednak od udzielania Komunii, powierzając to zadanie świeckim258.
158. Nadzwyczajny szafarz Komunii świętej będzie bowiem mógł udzielać Komunii jedynie w przypadku braku kapłana lub diakona, albo kiedy kapłan napotyka trudności z powodu choroby lub podeszłego wieku lub innej ważnej przyczyny albo gdy jest tak wielka liczba wiernych przystępujących do Komunii, że sama celebracja Mszy zbytnio by się przeciągnęła259. Należy to jednak rozumieć w ten sposób, że w żadnym przypadku wystarczającą przyczyną nie będzie nieznaczne przedłużenie, oceniane w świetle zwyczajów i kulturowego kontekstu miejsca."

Odpowiedź Papieskiej Komisji do spraw Autentycznej Interpretacji Kodeksu Prawa Kanonicznego

Na posiedzeniu plenarnym 20.02.1987 r. Papieska Komisja do spraw Autentycznej Interpretacji Kodeksu Prawa Kanonicznego 8 w swej odpowiedzi wyjaśniła niektóre nieodpowiednie interpretacje związane z funkcją nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej.

Wątpliwość przedstawiona Komisji została sformułowana w następujący sposób: < czy nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej, wyznaczony do tej funkcji zgodnie z kan. 910 § 2 i 230 § 3, może wykonywać swoją funkcję nawet wówczas, gdy są obecni w kościele, chociaż nie uczestniczą w celebracji Mszy Świętej, szafarze zwyczajni, którzy nie mają jakiejkolwiek przeszkody > 9 .

Odpowiedź była negatywna ; tzn. zawsze, gdy są w kościele szafarze zwyczajni - diakoni lub kapłani -, którzy nie mają jakiejś przeszkody, szafarze nadzwyczajni nie mogą wykonywać swojej zastępczej funkcji, bez względu na to, w jaki sposób zostali do tej funkcji wyznaczeni, czy to na sposób stały, jak to jest w przypadku akolitów, czy też ad hoc zgodnie z kan. 230 § 3. Jak z tej odpowiedzi wynika, funkcja szafarza nadzwyczajnego jest zawsze zastępcza w stosunku do szafarzy zwyczajnych i nigdy nie należy jej nadużywać.

< O Kapłanach i Diakonach wypada powiedzieć, że właśnie posługa stołu Chleba Pańskiego kładzie na nich szczególne zobowiązania... Trzeba więc, abyśmy wszyscy, którzy jesteśmy szafarzami Eucharystii, przyjrzeli się uważnie naszym czynnościom przy ołtarzu, zwłaszcza temu, jak piastujemy w naszych rękach ów Pokarm i Napój, które są Ciałem i Krwią naszego Boga i Pana; jak rozdajemy Komunię świętą, jak dokonujemy puryfikacji. Nie należy jednakże zapominać o podstawowym urzędzie Kapłanów, którzy w czasie święceń zostali konsekrowani, aby reprezentowali Chrystusa Kapłana: dlatego też ich ręce, tak jak ich słowa i ich wola, stały się bezpośrednim narzędziem Chrystusa. Właśnie dlatego, tzn. jako szafarze Eucharystii, oni mają główną i całkowitą odpowiedzialność za Święte Postacie: ofiarują te Święte Postacie uczestnikom zgromadzenia, którzy pragną je przyjąć. Diakoni mogą tylko zanosić na ołtarz dary ofiarne wiernych i rozdawać je, gdy zostaną już konsekrowane przez Kapłana. Jakże wymowne zatem, chociaż późniejsze, jest w naszych święceniach łacińskich namaszczenie rąk, jak gdyby tym właśnie rękom potrzebna była szczególna łaska i moc Ducha Świętego! Dotykanie Świętych Postaci, podejmowanie ich własnymi rękami jest przywilejem tych, którzy mają święcenia, co wskazuje na czynny udział w szafarstwie Eucharystii >

"Redemptionis Sacramentum" raz jeszcze:

94. Nie wolno samym wiernym „brać konsekrowanego Chleba ani kielicha Krwi Pańskiej, ani tym bardziej przekazywać między sobą z rąk do rąk”181. Podobnie należy wyeliminować nadużycie polegające na tym, że nowożeńcy w czasie Mszy świętej ślubnej udzielają sobie wzajemnie Komunii świętej.

Świeccy szafarze i szafarki Komunii Św.

Dokumentem zarządzającym wprowadzenie nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii jest Instrukcja Świętej Kongregacji ds.Kultu Bożego, wydana 29.01.1973 r. , zatytułowana Immensae caritatis. Zarządza ona użycie nadzwyczajnych szafarzy „ w przypadkach rzeczywistej konieczności” Oto lista tych przypadków:

a/ gdy nie ma księdza, diakona lub akolity;

b/ gdy w/w nie mogą dysponować Komunią Św., ze względu na inną posługę pasterską, chorobę lub zaawansowany wiek;
c/ gdy liczba wiernych pragnących Komunii Św. jest tak znaczna, iż odprawianie Mszy albo rozdawanie Eucharystii poza Mszą nadmiernie by się przedłużyło.

Instrukcja zastrzega , iż:

„ Ponieważ uprawnienia te przyznaje się tylko dla duchowego dobra wiernych i w przypadkach rzeczywistej konieczności, księża winni pamiętać, iż nie są on zwolnieni z obowiązku rozdawania Eucharystii wiernym, którzy w sposób uprawniony tego żądają, a w szczególności, z zanoszenia i rozdawania jej chorym”


Trudno rozważać okoliczności uzasadniające używanie nadzwyczajnych szafarzy poza krajami misyjnymi.


Rodzi się pytanie , jakie było stanowisko wobec tych nadużyć Papieża Jana Pawła II?

Okazuje się że całkowicie negatywne i niezmienne tzn .takie same jak wszystkich jego poprzedników. Gdyby było inne, to sam Papież podważałby Pismo Św. oraz ciągłość niezmiennej , niereformowalnej, ponadczasowej i nieomylnej Tradycji Apostolskiej, a także dogmat o nieomylności w sprawach wiary swoich poprzedników.

W liście Jana Pawła II „ Dominae cenae „ z 24.02.1980 r. Czytamy: „
Dotykanie konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest właśnie przywilejem wyświęconych”W innym miejscu w tym samym liscie Jan Paweł II przypomina, iż:

„ Nie wolno zapominać o najważniejszym urzędzie kapłanów, którzy zostali konsekrowani przez ich święcenia dla reprezentowania Chrystusa Kapłana: z tego względu ich ręce, jak również ich słowa i ich wola, stały się bezpośrednimi narzędziami
Chrystusa. Poprzez ten fakt, tj. jako szafarze świętej Eucharystii, oni pierwsi biorą odpowiedzialność za święte hostie, ponieważ jest to pełnia odpowiedzialności. Ofiarują oni chleb i wino, konsekrują je, a następnie rozdają święte hostie tym uczestnikom zgromadzenia , którzy pragną je przyjmować.(.....) Jakże wymowny więc, jeżeli nawet nie jest to zwyczaj pierwszych wieków, jest obrzęd namaszczenia rąk podczas święceń kapłańskich rytu łacińskiego, gdyz właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha Świętego jest konieczna!”


Następnie 03.04.1980 r.Jan Paweł II skierował do biskupów list o tajemnicy i kulcie Eucharystii, gdzie
zwrócił uwagę na nadużycia , które się wkradły do kultu Eucharystycznego i polecił przygotować instrukcję, która pomogłaby je usunąć. Świeta Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bożego ogłosiła w Wielki Czwartek, 03.04.1980 r. Instrukcję w sprawie niektórych norm Kultu Eucharystycznego i poleciła Konferencjom Biskupów wprowadzic ją w życie.

Mimo sprzeciwów Jana Pawła II przeciw tym wszystkim nadużyciom, rodzi się pytanie dlaczego zatwierdził nowy Kodeks Prawa Kanonicznego w 1983 r. (KPK), dopuszczający w wyjątkowych sytuacjach świeckich szafarzy? W kanonie 230§ 3 tegoż kodeksu czytamy: „Tam gdzie to doradza konieczność Kościoła,
z braku szafarzy ( kapłanów ), także świeccy, chociażby nie byli akolitami lub lektorami, mogą wykonywać pewne obowiązki w ich zastępstwie........., a także rozdzielać Komunię Św. zgodnie z przepisami prawa.

Tak więc Kodeks nie nakazuje tego ani tez nie zaleca.
Nie została tu w najmniejszym stopniu naruszona zasada, że jedynymi szafarzami sakramentów są kapłani. Wynika z tego jednoznacznie , że każdy biskup nie tylko może, ale powinien w imię wierności Tradycji i Kościoła i posłuszeństwa Papieżowi od tego odstąpić, gdyż w świetle Kodeksu nie jest w najmniejszym stopniu zobowiązany , wprowadzić świeckich „szafarzy”, nawet gdyby nie było kapłana. To , że Papież zmuszony był to nadużycie tolerować, choć w duchu tego nie akceptował ( jak wiele innych ), wynikało z niemożności wyeliminowana tych praktyk, na skutek jawnego buntu wśród bardzo wielu biskupów.
To odstępstwo i duch buntu od dawna zapowiedziane w Piśmie Św. jest jednym ze znaków ostatecznych, w których żyjemy.

We wrześniu 1987 r. Stolica Apostolska wystosowała listy do przewodniczących wielu konferencji episkopatów na temat nadzwyczajnych szafarzy, napominając ich, aby ukrócili czynienie normą tego, co winno być nadzwyczajne.

Nie trzeba wspominać, iż dokument ten nie przyniósł zupełnie żadnych efektów, ale jest on przynajmniej dowodem na to, że Stolica Apostolska jest świadoma rozmiarów nadużyć związanych z nadzwyczajnymi szafarzami.. Nadużycia te doprowadziły do sytuacji, gdzie nadzwyczajny charakter szafarzy został zatracony, a stał się normą.

W 1987 r. Kongregacja ds.Sakramentów zwróciła się o własciwą interpretację odpowiednich kanonów do Komisji Pontyfikalnej ds. Właściwej Interpretacji Kodeksu Prawa

Kanonicznego. Następująca wątpliwość została wyrazona:

Czy nadzwyczajny szafarz Komunii Św., zgodnie z kanonami 910, par.2 i 230, par. 3, może spełniać swój nadzwyczajny obowiązek wówczas, gdy są obecni w kościele, nawet jeżeli nie biorą udziału w sprawowaniu Eucharystii, zwyczajni szafarze, którzy nie są w żaden inny sposób odsunięci [ od rozdawania Komunii Św.]”

Komisja Pontyfikalna rozpatrzyła te kwestię na posiedzeniu sesji plenarnej 20 lutego 1987 r. i odpowiedziała
NEGAYWNIE!
Powyższa właściwa interpretacja została zaaprobowana przez Ojca Świętego 15 czerwca 1987 r., który wówczas polecił Kongregacji ds.Sakramentów powiadomienie o tej decyzji konferencji episkopatów.

Odpowiedz Komisji Pontyfikalnej wyraznie wskazuje, że jeżeli zwyczajni szafarze (biskup, ksiądz, diakon ) są obecni podczas Eucharystii, niezależnie od tego , czy celebruja czy też nie, wówczas nie wolno nadzwyczajnym szafarzom rozdawać Komuni Świetej.


Jest to działanie masonerii kościelnej, której celem ostatecznym jest zniszczenie Kościoła przez zniszczenie Ofiary Mszy Św., podważanie autorytetu Papieża i wymuszanie na nim faktów dokonanych zaakceptowania niedopuszczalnych zmian, a gdyby nawet nie wyraził na to zgody, to działanie tak, jakby ta zgoda miała miejsce.