Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

czwartek, 9 lutego 2012

Siedem kłamstw o Komunii świętej na rękę

1. Komunia na rękę jest powrotem do Tradycji

Twierdzenie to zakłada całkowicie błędne rozumienie Tradycji, która jest przecież żywym przekazem niezmiennej wiary. Tradycja nie zmienia się w swej istocie, lecz dopasowuje swój wyraz do zmiennych okoliczności dziejów np. potępiając ze szczególną mocą te błędy, które występują w danej epoce. Jeżeli zatem w naszej epoce, zwłaszcza po II Soborze Watykańskim, zaczęły wśród katolików rozpowszechniać się tak poważne błędy odnoszące się do Najświętszej Eucharystii, jak utrata wiary w przeistoczenie czy negowanie kapłaństwa sakramentalnego , co przyznał nawet papież Paweł VI, wydając jeszcze w trakcie obrad soboru encyklikę Mysterium fidei , to praktyka liturgiczna żywej Tradycji winna ze szczególną mocą odzwierciedlać zagrożoną naukę. Niestety, większość wprowadzonych w ramach "posoborowej reformy liturgicznej"? nowinek idzie w dokładnie przeciwnym kierunku, a Komunia na rękę jest tego najdobitniejszym przykładem.



2. Komunia na rękę nie prowadzi do świętokradztwa

Większość historyków liturgii, zastanawiając się nad przyczynami wprowadzenia przez Kościół praktyki Komunii św. udzielanej do ust, wskazuje jako jedną z nich wprowadzenie chleba niekwaszonego jako materii Eucharystii. Z pewnością właściwe wypieczenie i wykrojenie komunikantów może ograniczyć liczbę oddzielających się okruchów, lecz na pewno nie jest w stanie całkowicie ich wyeliminować. Konsekwencje są oczywiste: nieużywanie pateny, niedbalstwo i nieuwaga szafarzy i komunikowanych oraz brak odpowiedniego nauczania o obecności Pana Jezusa w każdej cząstce prowadzą nieuchronnie do profanacji okruchów Ciała Pańskiego. W przerażenie mogą wprawić uspokajające głosy niedouczonych księży: "Nie przejmujmy się cząstkami, Jezus to przewidział..."? oto najczęstsza odpowiedź na wątpliwości wiernych.


3. Ręka świeckiego nie jest w niczym gorsza niż ręka kapłana

Każdy kapłan Chrystusowy, świadom swego kapłaństwa, doskonale wie o swojej niegodności. Jak wielką bojaźnią i drżeniem musi go napawać wypowiadanie słów: "Oto ciało moje... Oto krew moja..."?. A jednak sam Chrystus Pan nakazał kapłanom spełniać święte czynności. Wykonują je, na mocy władzy święceń, in persona Christi. Stają się przez to Chrystusem sprawującym swą ofiarę i udzielającym sakramentów Nowego Przymierza; oddają się na wyłączną posługę Bogu. "A nikt nie bierze sobie tej godności tylko ten, który jest wezwany przez Boga, jak Aaron"? (Hbr 5, 4). Kapłan zresztą nigdy nie dotyka Ciała Pańskiego bez prawdziwej potrzeby. Czy dla katolika świadomego swej wiary nie są to wystarczające argumenty? Z tego m.in. względu tradycyjni katolicy sprzeciwiają się nadużyciu tzw. świeckich szafarzy Eucharystii.


4. Język nie jest bardziej godną częścią ciała niż ręka

Czytając takie opinie a nie są one wcale rzadkie! można dojść do przekonania o całkowitej słuszności powiedzenia: "Jeśli Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera"?. Czy propagatorzy Komunii na rękę spożywają Ciało Pańskie dłonią?! Nie wkładają Hostii do ust?! Nie dotykają jej językiem?! Wydaje się, że powinni doskonale wiedzieć, iż człowiek , cały człowiek, z duszą i ciałem , jest całkowicie niegodny przyjmować Komunię św. Czyżby nie rozumieli już nawet słów: "Panie, nie jestem godzien..." Chcąc Komunię św. przyjąć, musi wziąć się ją do ust, dotknąć językiem. Nie ma potrzeby angażowania do tego dodatkowych organów ciała. Jeżeli na serio bierze się swą własną niegodność, nigdy nie sięgnie się po Ciało Pańskie jak po zwykły pokarm.


5. Komunia św. do ust umniejsza godność człowieka

Właściwie nie należałoby w ogóle zajmować się tym kłamstwem, wynikającym zresztą z fałszywej religii humanistycznej, której elementy coraz częściej pojawiają się w tzw. Kościele posoborowym. Ktoś, kto recytuje: "Panie, nie jestem godzien"?, a w chwilę później walczy o swoją godność, nie zasługuje nawet na miano homo sapiens.



6. Komunia św. na rękę jest zgodna z praktyką pierwszych wieków

Trudno chyba o bardziej kłamliwe twierdzenie w świetle historii liturgii i rozwoju wszystkich znanych rytów chrześcijańskich. Forma, w jakiej rozpowszechniła się Komunia na rękę w dobie reformacji, identyczna z tą, którą promuje się dziś w Kościele katolickim, stanowi ordynarną nowinkę, stojącą w jawnej sprzeczności z praktyką stosowaną w starożytności i wczesnym średniowieczu.
Najistotniejszą różnicę stanowi tu fakt, że nigdy i nigdzie poza przypadkami naglącej konieczności, jak np. zagrożenie profanacją lub czas prześladowań , wierni nie mogli komunikować się samodzielnie. W znanych opisach patrystycznych czytamy o przyjmowaniu Ciała Pańskiego na dłoń prawej, nie lewej ręki (już sama ta różnica jest dowodem na całkowitą odmienność obu porównywanych praktyk), z której wierny, pochylony w głębokim pokłonie, chwytał Hostię wargami i spożywał, a potem dokładnie wylizywał wnętrze dłoni, zapobiegając profanacji pozostałych cząstek Ciała Pańskiego. Nie było w ogóle mowy o samodzielnym podnoszeniu Hostii palcami do ust.
Zasada ta przez pewien czas dotyczyła także celebrującego kapłana (inny kapłan lub diakon podawał mu Ciało Pańskie), a nawet papieża, któremu Komunii św. podczas uroczystych ceremonii udzielał diakon.


7. Komunia św. na rękę jest w pełni zgodna z przepisami prawa

Jesteśmy jak najdalsi od pozytywistycznego legalizmu liturgicznego, zakładającego, że wszystko, na co wyrażono zgodę w Rzymie, musi z konieczności służyć dobru Kościoła i zbawieniu dusz. Mamy zresztą liczne, smutne dowody, że tak niestety nie jest. Można nawet odnieść wrażenie, że najskuteczniejszą zdaniem władz rzymskich metodą walki z nadużyciami jest ich legalizacja. Widać to doskonale właśnie na przykładzie Komunii na rękę, która najpierw została nielegalnie rozpowszechniona, a potem wydano przepisy, umożliwiające uzyskanie indultu na to nadużycie tam, gdzie się rozpowszechniło. Warto jednak dowieść, że wprowadzanie Komunii na rękę w Polsce jest nielegalne nawet w świetle wewnętrznie sprzecznych przepisów posoborowych. (patrz post wyżej).

Na podst.dodatku do ZW.

Polecam książkę śp. Michaela Daviesa "O Komunii Św. na rękę i ...
... podobnych nadużyciach".

Pochodzenie praktyki.

Początki współczesnej praktyki udzielania Komunii na rękę w Kościele zachodnim można odnaleźć w rewolucji protestanckiej, zwanej reformacją. Niektórzy będą argumentowali, że było to wskrzeszenie powszechnej i czcigodnej praktyki z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Powszechnie wiadomo, że Komunia na rękę zaczęła upowszechniać się we wczesnych latach 1960. w pewnych środowiskach katolickich w Holandii. Zrodziła się więc jako naśladownictwo praktyki protestanckiej, albo co najmniej jako "fałszywy archeologizm", ubóstwienie (domniemanej) praktyki pierwotnego Kościoła. Pociąga to za sobą ignorowanie (czy wręcz negację) prawdy i zasady rozwoju katolickiej doktryny eucharystycznej od formy mniej do bardziej precyzyjnej - do odrzucenia tego, co zostało nam przekazane w procesie organicznego rozwoju liturgii. Był to akt rażącego nieposłuszeństwa prawu Kościoła i władzy duchownej. Praktyka ta nie pochodziła ani od najwyższej władzy Kościoła, która była jej przeciwna, ani od wiernych katolików (trzymających się silnie doktryny o przeistoczeniu), którzy nigdy o to nie prosili. Jej propagatorami były różne ośrodki wewnątrz Kościoła, zwłaszcza establishment ( grono osób majacy duzy wpływ ) liturgiczny. Jest to schemat działania typowy dla rewolucji.
Kiedy nadszedł czas na wywieranie nacisku na rzecz tej praktyki w Ameryce Północnej, środki, których użyto, nie zawsze były uczciwe. Wprowadzano w błąd i - najdelikatniej mówiąc - dezinformowano. Pomińmy tu milczeniem szczegóły, ale jeśli ktoś chce zapoznać się ze detalami, można znaleźć bogatą dokumentację. Podsumowując: współczesna praktyka Komunii na rękę zrodziła się z herezji i nieposłuszeństwa. Czy zmiany te mogły być inspirowane przez Ducha Świętego? Są podstawy do podejrzeń, że mieliśmy w tym przypadku do czynienia z całkiem innym duchem. Przejawem przewrotności lub nieświadomości sytuacji jest mówienie, że gdyby np. Komunia Św. na stojąco lub na rękę była złem, to Papież by na to nie zezwolił i sam by tak nie podawał.
Papież jest nieomylny w nauczaniu, a nie w praktyce - swoim postępowaniu. Dlatego jedyną normą postępowania dla biskupa i wszystkich wiernych jest nauka Papieży.
08.07.2005.r. Stolica Apostolska na polecenie Papieża Benedykta XVI w dokumencie "Instrumentum Laboris" ponownie potępiła wręczanie Komunii Św. do ręki.
Gdyby tak było to dlaczego Papież był bezsilny, gdy Episkopat angielski na rozkaz Henryka VIII, króla Anglii, odłączył się od Stolicy Apostolskiej? Przecież było to tysiąckroć większe zło, gdyż miliony wiernych, wraz z biskupami i kapłanami, stało się w krótkim czasie heretykami.
Często się słyszy,że:" Stanowisko oficialne Watykanu nie zakazuje Komunii otrzymywać na rekę. "
Pod pewnymi określonymi warunkami i w określonych sytuacjach.
Rodzi sie pytanie , cóz mógł uczynć Papież wobec tych już dawno wprowadzonych nadużyć? Wewnętrznie się z tym nigdy nie godził, a podpisując nowy KPK zezwolił na wprowadzenie ich do Kodeksu, jako wyjątków od zasady, aby w ten sposób stworzyc furtkę, dla tych którzy samowolnie dopuścili sie tych nadużyc, aby widząc ich złe owoce , mogli sie pózniej z tego delikatnie i honorowo wycofać.
Tak samo Chrystus, nie naruszając wolnej woli Judasza, nigdy nie zaakceptował jego postepowania. W miłosierdziu Swoim tolerował je tylko i dopuszczał , ukrywając nawet jego niecne wystepki, nie chcąc narazić jego imienia na szwank, aby mógł się z tego delikatnie wycofać i rozpocząć nowe lepsze życie. Był to również czas miłosierdzia dla niego.
Tak samo postepował Papież i tak samo postepuje BVII z wielką roztropnością.
A to ostrzeżenie Papieża to co?
„(...) Niech Bóg broni, abyśmy postepowali inaczej, abyśmy osłabiali tę cześć, „ odzwyczajając „ od różnych przejawów form kultu eucharystycznego, w którym przejawia się może tradycyjna , ale zdrowa pobożność, a nade wszystko zmysł wiary będący udziałem całego ludu Bożego, jak to przypomniał Sobór Watykański II. (...) Komunia Święta na rękę jest godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej. Dotykanie konsekrowanych postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma jest właśnie przywilejem wyświęconych(...)
Sam Pan Jezus uczy nas w Ewangelii: " Poznacie drzewo po owocach "
Poznacie złych pasterzy po ich owocach, podobnie jak poznaje sie drzewo po owocach; dobre drzewo nie może dawać złych owoców, tak samo jak złe drzewo nie może rodzić dobrych owoców.
Pan Jezus dodaje: " Strzeżcie sie złych pasterzy " ( chyba pasterzem nie jestem ja czy ty ) Zatem nikt inny jak sam Pan Jezus nas naucza ,że istneją zli pasterze, ludzie zajmujący kościelne stanowiska , którzy mogą żądać, abyśmy zrobili rzeczy sprzeczne z dobrem Kościoła lub szkodliwie dla naszych dusz.
W przypowieści o dobrym pasterzu Pan Jezus ponadto dodał, że istnieją najemnicy, dla których owce nie mają żadnego znaczenia, ponieważ są to najemnicy.
" Ja jestem dobrym pasterzem " mówi Pan Jezus. Owce mnie obchodzą i znam je, podobnie jak one mnie znają i ida za mna. Lecz najemnik z nadejściem wilka ucieka porzucając owce na jego łup.
Tak jest rzeczą oczywistą, że w Kościele mogą znajdować się zli pasterze, którzy co więcej zawsze w nim istnieli.
Zli pasterze gdzie oni są?, kim są? czy mają świadomość tego co robią, czy rzeczywiście są oni subiektywnie źli? Jedynie Bóg osądzi ich sumiena.
Tak każdy świety żył takim duchem, więc i my żyjmy tym duchem jakim żyli święci i tak postępujmy. Jeżeli chodzi o posłuszeństwo Głowie Koscioła, to na podstawie tego co napisałam doskonale widać jakie to posłuszeństwo było, kto przyjmował te napomnienia?
Papiez JPII nie mógł nowej nauki wprowadzać jaka istniała przez dwa tysiące lat i właśnie musimy być posłuszni nauczaniu wszystkich papieży, ojców, doktorów i świetych Kościoła. Posłusznym trzeba być jak najbardziej, ale tu gdzie się kończy dobro, a zaczyna zło, to też kończy się posłuszeństwo. Jeżeli cały Kościół przez dwa tysiące lat tak nauczał łącznie z JPII ( bo nie mógł inaczej) i teraz Kapłani ( nie wszyscy ) każą przed Bogiem stać a nie klękać, Najświetrze Ciało Pańskie dają do ręki, to świadczy ,że coś jest nie tak.