Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ochrona przed złem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ochrona przed złem. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 lipca 2013

Najlepsza obrona przed diabłem

KS. TADEUSZ MARCINKOWSKI
W piekle zorganizowano konkurs pt. „W jaki sposób chwycić najwięcej ludzi do piekła?” Jeden czart zaproponował, aby wmawiać ludziom, że nie ma Boga. Inny, że hulaj duszo, bo nie ma piekła. Od propozycji roiło się całe piekło. Ostatni wstał stary diabeł i powiedział, że najwięcej złowimy dusz, jak będziemy każdemu człowiekowi wmawiali, że do nawrócenia ma jeszcze dużo czasu i że sprawy zbawienia może zostawić na późniejsze lata. I ten właśnie czart wygrał diabelski konkurs. (Anonim)

Życie chrześcijańskie jest walką duchową, czasami mniej, a czasami bardziej intensywną, doświadczaną przez wszystkich chrześcijan. Przypomina nam o tym nauczanie św. Pawła Apostoła: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12). Niestety w XXI wieku istnienie złego ducha stało się dla nowoczesnych chrześcijan sprawą wstydliwą. Wielu z nich jest skłonnych jeszcze wierzyć w Boga, lecz nie w diabła, uznając go za postać mityczną i legendarną, bądź za abstrakcyjną ideę zła, która nie ma żadnego wpływu na życie ludzkie.
W istnienie piekła i szatana nie wierzy w Polsce ok. 30% katolików. Czy jest to spowodowane religijną ignorancją czy brakiem duchowej wrażliwości na zło, które przejawia się w świecie i w Kościele, a może brakiem wiary w Słowo Boże, które wyraźnie mówi, zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie, o diable i piekle? Kim jest zły duch? Jak działa w naszym życiu i jakie są przyczyny jego działania? W jaki sposób możemy się chronić przed jego złą mocą?
Biblijne pojęcie złego ducha wywodzi się od słów: hebrajskiego satan (szatan) i greckiego diabolos (diabeł), określających istotę duchową, istniejącą realnie, która jest przeciwnikiem i wrogiem Boga i człowieka, oskarżycielem i oszczercą człowieka wobec Boga (zob. Hi 1,9-11; Za 3,1-4; Mt 4,1-11), ojcem kłamstwa i śmierci (zob. J 8,44). Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że na początku szatan był dobrym aniołem stworzonym przez Boga, jednak w wyniku nieposłuszeństwa względem Stwórcy stał się złym aniołem. Przyczyną jego buntu nie była nienawiść do Boga, ale zachłanna, egoistyczna i pełna zazdrości „miłość” do Boga, który obdarzył człowieka pełnią swej miłości (zob. Mdr 2,23-24; por. KKK 391).
Wystrzegając się tzw. łatwej demonologii, która dostrzega obecność złego ducha we wszystkim i we wszystkich, należy koniecznie pamiętać o tym, że Chrystus ma większą moc od diabła (zob. Mk 1,24; Łk 4,1-13). Tę władzę nad demonami przekazał swoim uczniom (zob. Łk 10,17; Mk 16,17), dlatego złe duchy rozpoznają i boją się prawdziwych uczniów Chrystusa, a nie lękają się oszustów (zob. Dz 16,16-18; 19,15). Demony wiedzą, że czas ich działania jest ograniczony (zob. Ap 12,12) i o tym, że czeka ich sąd (zob. Ap 20,1-3) oraz, że jedyną siłą na świecie, która może ich pokonać jest moc Krwi Chrystusa (zob. Ap 12,11).
Taktyką szatana i wszystkich złych duchów są podstępy, zasadzki, oszustwa i krętactwa (zob. Rdz 3,1-7; 2Kor 2,11; Ef 6,11; 1Tm 3,7;6,9) oraz przybieranie postaci anioła światłości (zob. 2Kor 11,14), a nie jak sądzą niektórzy koszmarnej kudłatej postaci z rogami, kopytami, ogonem i widłami. Św. Ojciec Pio (1887-1968), wielokrotnie dręczony przez diabła, widział go pod postacią okrutnego człowieka, który go bił, bądź nagich, prowokujących kobiet, które próbowały go uwieść, jak również pod postacią jego przełożonego, a nawet pod postacią Matki Bożej oraz Pana Jezusa. Działanie diabła może dokonywać się w wymiarze zwyczajnym, poprzez różnego rodzaju pokusy, które skłaniają do grzechu i w wymiarze nadzwyczajnym, poprzez dręczenia, które dotykają zdrowia fizycznego, życia osobistego i zawodowego, opresje, które oddziałują zewnętrznie na miejsca zamieszkania, przedmioty i zwierzęta, obsesje, które zaburzają równowagę duchową, psychiczną i emocjonalną, wzbudzając natarczywe myśli i koszmary senne, skłaniając do samobójstwa, wreszcie poprzez opętanie, które „paraliżuje” ciało i zmysły. Błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (1846-1878), dwukrotnie opętana przez złego ducha, porównała jego działanie do wiatru, który wchodzi przez każdą szczelinę ludzkiej natury, spowodowaną grzechem śmiertelnym czyli brakiem łaski Bożej. Moc diabła nie jest jednak nieskończona, chociaż wyrządza wielkie szkody natury duchowej i fizycznej w naszym życiu, w wielu małżeństwach i rodzinach, w naszym kraju i w świecie, by wspomnieć chociażby wojny, zamachy terrorystyczne, zabójstwa, kradzieże, gwałty, deprawacje seksualne, zdrady małżeńskie, których nie można przypisać wyłącznie tylko mocom zła pochodzącym od człowieka. Należy pamiętać również o tym, że diabeł porusza się w granicach wyznaczonych przez Boga (zob. Hi 1,12;2,6). Jego działanie jest dopuszczone przez Opatrzność Bożą, co stanowi dla nas wielką tajemnicę, którą może wytłumaczyć jedynie prawda o miłości Boga, który współdziała we wszystkim dla dobra tych, którzy go miłują (por. KKK 395). Św. Jan Chryzostom (ok. 350-407) nazywał szatana „uświęcicielem dusz” mając na uwadze tych ludzi, którzy doświadczywszy nadzwyczajnego działania demonicznego i związanego z nim cierpienia, przylgnęli całym sercem do Chrystusa, otrzymując łaskę duchowej wolności i świętości. Potwierdzają tę prawdę świadectwa księży egzorcystów, towarzyszących duchowo wielu osobom cierpiącym z powodu niewytłumaczalnych w świetle medycyny chorób ciała i psychiki, które za pośrednictwem modlitwy uwolnienia bądź egzorcyzmu odzyskały łaskę zdrowia i harmonii życia duchowego, jednocześnie przeżyły głębokie nawrócenie.
Wśród istotnych przyczyn nadzwyczajnego działania złego ducha należy wskazać dobrowolne, świadome i długotrwałe pozostawanie w grzechach śmiertelnych, nałogach oraz perwersjach seksualnych. Poza tym istotnym źródłem „infekcji demonicznej” jest bałwochwalstwo (np. satanizm), okultyzm, spirytyzm (np. wywoływanie duchów), magia, wróżbiarstwo (np. horoskopy, numerologia, astrologia), niektóre formy muzyki (np. techno, satanistyczna), filmy i książki ezoteryczne (np. Harry Potter), różnego rodzaju paramedyczne terapie „naturalne” bazujące na tajemniczych i nie zweryfikowanych przez naukę energiach (np. bioenergoterapia).
Skuteczną obroną przed działaniem diabła stanowią sakramenty święte, wśród których spowiedź święta jest „najlepszym egzorcyzmem” oraz modlitwa, szczególnie różaniec, koronka do Miłosierdzia Bożego, wezwania do św. Michała Archanioła, a także post, jednym słowem, życie w duchu chrześcijańskiej wiary, nadziei, miłości, czystości i pokory, wolne od kompromisów ze złem w jakiejkolwiek postaci.
W sytuacjach intensywnej walki duchowej należy zwrócić się o pomoc do charyzmatycznej grupy modlitewnej, a następnie, jeśli będzie to konieczne, do księdza egzorcysty, wierząc, że Jezus jest Panem rzeczy niemożliwych. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.
ks. Tadeusz Marcinkowski

ks. Tadeusz Marcinkowski, ojciec duchowny z WSDMW „Hosianum” w Olsztynie

wtorek, 20 marca 2012

Eucharystia jako walka duchowa



ks. Jacek Poznański SJ


Jedną ze skarg, którą ksiądz słyszy bardzo często, jest wyznanie: Nie potrafię się skupić na Mszy świętej, moje myśli ciągle gdzieś uciekają. Wielu niepokoi fakt, że nie mogą w spokoju całkowicie zanurzyć się w Eucharystii, nie potrafią wychwycić każdego słowa, świadomie uczynić każdego gestu.
W istocie, gdy tylko trochę spróbujemy się wyciszyć, i to nie tylko w kościele, ale w jakimkolwiek miejscu i czasie, gdy nic się wokół nie dzieje, już po chwili uświadamiamy sobie ogrom naszego wewnętrznego rozproszenia, wielość przywiązań i pożądań, podstępność pokus. Pomimo wysiłków, aby w ciszy i skupieniu trwać przed Bogiem, myśli i uczucia bez ustanku i bez celu kłębią się w naszej głowie, wałęsają się po czasie, przestrzeni, twarzach, miejscach i zdarzeniach. Co gorsza, zazwyczaj nie jesteśmy w stanie temu przeszkodzić. Napływają wspomnienia z przeszłości, wyprzedzamy zdarzenia przyszłe, snujemy plany tego, co będziemy robić w następnych minutach, godzinach, dniach. Brak nam sił, aby skupić się na jednym, by być tutaj, gdzie być powinniśmy - w Bożej obecności. Chciałbym powiedzieć przekornie: w pewnym sensie dobrze, że tak jest. To zmaganie samo może stać się modlitwą, i to bliską duchowi Eucharystii.
Zmagania
W rzeczywistości Msza święta jest też zmaganiem. I to niejako ze swej natury. W Tradycji Kościoła katolickiego podkreśla się przede wszystkim, że Eucharystia jest uobecnieniem Ofiary Krzyżowej (czyli męki, śmierci, zmartwychwstania i paruzji Zbawiciela). Dlatego na ołtarzu zawsze umieszcza się krzyż, by o tym przypominał. A męka i śmierć Jezusa to czas Jego ogromnego zmagania się z przeróżnymi pokusami i rozproszeniami. W Ewangelii św. Łukasza słyszymy, że szatan po tym, jak kusił Jezusa na pustyni, odstąpił od Niego aż do czasu. Właśnie: odstąpił do czasu wydarzeń paschalnych. Choć Jezus spotykał złego ducha i skutki jego działania przez całą swoją posługę, to jednak szatan najwięcej, najbardziej zaciekle kusił Jezusa i Jego uczniów właśnie od Wieczernika aż po śmierć na krzyżu, czyli w decydującym momencie planu zbawienia, w czasie, w którym w szczególny sposób miała się objawić Miłość Ojca.
Trwać przy Panu
Właśnie ten etap życia Jezusa w szczególny sposób chcemy wspominać w Najświętszej Ofierze, właśnie w tym chcemy i pragniemy mieć swój udział. Jednakże, jeżeli rzeczywiście chcemy mieć swój udział w Eucharystii, to konsekwentnie winniśmy przylgnąć do Chrystusa zmagającego się z ludzkimi słabościami i pokusami złego ducha, które miały odwrócić uwagę Syna od spraw Ojca, od Jego Miłości i wielkiego planu zbawienia. Oczywiście, nie jest tak, że to w czasie Mszy świętej jesteśmy najbardziej kuszeni. Raczej, tak jak Jezus podczas męki najbardziej doświadczył mocy grzechu, tak i my podczas Eucharystii głęboko i boleśnie uświadamiamy sobie nasze rozbicie, nasze pokusy, pożądania, nałogi - skutki grzechu. Być może sztuka uczestniczenia w Eucharystii polega także na tym, by razem z Jezusem wejść w Jego godzinę, w godzinę panowania ciemności, i właśnie razem z Nim, w tej godzinie celebrowania Najświętszej Ofiary uczyć się przebijać przez to wszystko, co nas osacza, jednocząc się z Jego zmaganiem, z pragnieniami bycia wiernym Ojcu i Jego Miłości. Eucharystia jest celebrowaniem wielkiej duchowej siły Jezusa, jest celebrowaniem nadziei uobecnionej w Jezusie, nadziei, że pomimo nawet największych rozproszeń i pokus, liczy się głębokie pragnienie i inspirowana przez nie duchowa walka. Bo Eucharystia to przestrzeń walki duchowej. To szkoła walki duchowej. W tej walce nie tyle może kształtuje się spokój i całkowite skupienie, co gorące pragnienie bycia przy Panu. Życie chrześcijanina nie jest wtedy idealne, gdy przychodzi spokój, ale wtedy, gdy zaakceptuje i przyjmie to, iż musi prowadzić duchową walkę, a siłę do niej czerpie od zmagającego się Jezusa.
Pomoc w walce duchowej
W tym zmaganiu i walce duchowej Msza święta proponuje nam wiele pomocy. W powrocie do tutaj i teraz Eucharystii mogą nas wesprzeć różnego rodzaju modlitwy, bogaty zestaw czytań liturgicznych, słowo lub homilia przewodniczącego, przemienny rytm części śpiewanych i części mówionych, zmieniające się głosy osób wypowiadających słowa, ciągłe zmiany gestów i postaw, przejścia i procesje podczas Mszy świętej, organy i dzwonki, zmiany klimatu i nastroju poszczególnych części. To wszystko może stać się narzędziem przywołania naszej uwagi do bycia obecnym, może budzić nasze serce i umysł, by być dla Pana, który doświadczył już naszego zmagania i wie, co to znaczy. Oczywiście nie można zaniedbywać tego, by przed samą Eucharystią w miarę możliwości odpowiednio się wewnętrznie przygotować.
W ten sposób doświadczenie Eucharystii jako walki duchowej wskazuje nam, że i w życiu codziennym utrzymanie pamięci o Bogu jest możliwe oraz że trzeba przywoływać i powracać do niej na różnorakie sposoby. Trzeba dbać o modlitwę, o czytanie słowa Bożego, o dzielenie się wiarą z innymi ludźmi, o pewne gesty, które warto wykonywać, i symbole, które dobrze mieć przy sobie. To wszystko zaś winno przenikać duchowe pragnienie bycia dla Boga ukształtowane na Eucharystii. Są to narzędzia codziennej walki duchowej i zmagania z siłami, które chcą nas rozproszyć, rozbić, podzielić.