Świętą
Tradycją Kościoła było rozdawanie Komunii do ust wiernych przez kapłana
działającego w imieniu Chrystusa. Opowiada się, jakoby przez pierwszych
dziesięć wieków Kościoła regułą powszechną było komunikowanie się na stojąco
poprzez wzięcie Hostii z ręki kapłana.
Prawda jest inna: jedynymi, którzy jako wyłącznie obowiązującą
normę wprowadzili przyjmowanie Komunii świętej dotykając Jej własnymi rękoma i
w dodatku w postawie stojącej, byli od samych początków arianie – heretycy.
Odrzucili oni boskość Chrystusa. Ich zachowanie wynikało z faktu, że w
Eucharystii nie widzieli niczego innego, jak tylko prosty symbol jedności
chrześcijan.
W
katolickim Kościele, jak twierdził św. Bazyli († 339) Komunii do ręki udzielano
wyjątkowo i nie była to reguła powszechna. Zdarzało się tak w czasach
prześladowań lub w sytuacjach wyjątkowych. Na początku V wieku Leon I Wielki (†
461) nie uważał otrzymywania Komunii na dłoń za zwyczaj prawidłowy. Papież
Grzegorz Wielki († 604) poświadcza praktykę Komunii świętej udzielanej do ust.
Około 650 roku Synod w Rouen, za Chlodwiga II, mówi o sposobie rozdawania Komunii, która ma być udzielana do ust. Sobór w Konstantynopolu (692) zakazuje wiernym komunikowania się samemu. Grozi nawet ekskomuniką tym, którzy mieli odwagę to uczynić w chwili, gdy ksiądz lub diakon znajdowali się na miejscu.
Święty
Tomasz z Akwinu stwierdza, że Ciało Chrystusa należy do kapłanów; nie może być
ono dotykane przez tego, kto nie jest wyświęcony. Nikt, poza kapłanem, nie może
tego czynić, chyba że w stanie wyższej konieczności.
Ponadto
poucza on:
Rozdawanie Ciała Chrystusa należy do
kapłana z trzech powodów. Po pierwsze, ponieważ, jak było powiedziane wyżej,
dokonał on konsekracji w osobie Chrystusa. Ale tak jak Chrystus konsekrował
Swoje Ciało podczas Ostatniej Wieczerzy, tak również dał je innym, aby je
spożywali. Analogicznie, tak jak konsekracja Ciała Chrystusa należy do kapłana,
podobnie i rozdawanie należy do niego. Po drugie, ponieważ kapłan jest
wyznaczonym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, więc tak jak do niego należy
ofiarowanie darów człowieka Bogu, tak i do niego należy przekazywanie
konsekrowanych darów ludziom. Po trzecie, ze względu na cześć dla tego
Sakramentu, nic nie może się z nim stykać, lecz tylko to, co jest konsekrowane,
stąd też i korporał i kielich są konsekrowane, a podobnie i ręce kapłana. Nie
jest zatem uprawnione, aby ktokolwiek inny tego dotykał, chyba że w stanie
konieczności, gdyby np. miało upaść na ziemię, lub w innych nie cierpiących
zwłoki przypadkach.
Powszechny
ten zwyczaj dotrwał do dziś. Na początku tego wieku, słynny ze swego
nadprzyrodzonego kultu do Najświętszego Ciała i Krwi, Papież św. Pius X,
przeciwstawiając się modernistom, w swoim Wielkim Katechizmie przypomniał i
potwierdził ten starożytny zwyczaj liturgiczny Kościoła:
Kiedy otrzymuje się Komunię należy
klęknąć, głowę lekko opuścić, oczy skromnie zwrócić w stronę Świętej Hostii.
Usta należy odpowiednio otworzyć, język lekko wychylić z ust, opierając na
dolnej wardze. Jeżeli Hostia przyklei się do podniebienia, należy odkleić ją
językiem, a nie palcami.
Kardynał
Prymas Stefan Wyszyński doprowadził w 1980 r. do następującego zalecenia, które
jest odczytywane jako testament Prymasa Tysiąclecia: W dniach 10 i 11 grudnia
1980 r. 177 Konferencja Episkopatu Polski, mająca na uwadze wskazania Stolicy
Apostolskiej oraz stan odnowy liturgii w naszym kraju, wydała odpowiednie
przepisy wykonawcze, które obowiązują nadal duchowieństwo diecezjalne i
zakonne. Punkt X tychże przepisów brzmi: W diecezjach Polski przyjmuje się
Komunię św. z rąk celebransa do ust w postawie klęczącej. Przepisy te należy
zachować także na Mszach św. dla grup specjalnych. W szczególnych
okolicznościach, w których uklęknięcie jest bardzo utrudnione np. przy tłumnym
udziale wiernych i ścisku, albo gdy wierni uczestniczą we Mszy świętej przed
kościołem po deszczu, można przyjąć Komunię świętą stojąc. Nie można też
wymagać klękania od ludzi obciążonych kalectwem lub chorobą. ...Podpisali biskupi
polscy obecni na 177 konferencji pod przewodnictwem kardynała Stefana
Wyszyńskiego.
Fałszywi
archeologowie
Jak
widać, Kościół nigdy nie zmieniał swoich poglądów w
tym zakresie.
Tymczasem
pojawili się „ archeologowie” , fałszywi miłośnicy „ korzeni” . Odżyła
protestancka mania „ powracania do źródeł” Tak jakby Kościół nie był
strażnikiem i depozytariuszem źródła i Świętej Tradycji Apostolskiej. Jakżeby
mógł zagubić starożytność, będąc jednocześnie najbardziej starożytną rzeczywistością.
To uporczywe „ powracanie do źródeł” nosi cechy sekciarstwa, służy wyrażaniu
swej niechęci do Kościoła katolickiego i odcięcia się od czcigodnej,
starodawnej praktyki Kościoła.
Jakie
są „ źródła powrotu do źródeł” ? Zapewne różne. Ksiądz Roca († 1893), słynny
apostata, który zaprzedał się wolnomularstwu, napisał:
Jestem
przekonany, że święte obrzędy regulowane przez liturgię, ceremoniał, rytuał i
przepisy Kościoła Rzymskiego, ulegną niebawem na Soborze ekumenicznym
przeobrażeniom, które przywracając im czcigodną prostotę złotego wieku czasów
apostolskich, zharmonizują je z nowym stanem świadomości i cywilizacji
współczesnej.
Przywoływane
i cytowane źródła są fałszowane, a samo powracanie jest właśnie odchodzeniem od
Świętej Tradycji. Przedziwne: istnieją katolicy, których uwiera katolickość!
Chcą zmieniać to, co Kościół - w swej mądrości, kierowany przez Ducha Świętego
- zatrzymał, odrzucając formy mniej doskonałe. Dlaczego „ archeologowie” nie
przywrócą postu eucharystycznego, który od samego zarania chrześcijaństwa
rozpoczynał się w wigilię Komunii? Dlaczego nie przywrócą innych praktyk
ukierunkowanych na świadomość obecności Boga w Eucharystii. Byłby to niemały
wkład w odrodzenie pobożności, gdyż wierni lepiej by się przygotowywali się do
przyjęcia Chrystusa.
"Miłośnicy
starożytności” nie zwracają uwagi, że ani obecnie ani nigdy w historii nie
przywracano w Kościele tego, co już raz - z poważnych racji - zanikło. To co
nigdy nie było powszechnym zwyczajem w Kościele, a co zanikło i nie przetrwało (choćby
w formie szczątkowej lub lokalnie) nigdy już przywróconym być nie może.
Przeciwnie, obecny „ powrót” , jako niezgodny z tą regułą, daje początek
nadużyciom i świętokradztwom. To powrót, który ma być przewrotem. Przez
szesnaście wieków papieże, Sobory, święci i wielcy teologowie uważali, że
Komunia przyjmowana bezpośrednio do ust jest najwyższą i właściwą formą czci
oddawanej Eucharystii.