Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

sobota, 11 maja 2013

Dlaczego Papież Franciszek nie udziela Komunii św osobiście?

Obawy, aby wśród wiernych, zbliżających się do ołtarza nie znalazł się publiczny grzesznik, nie żałujący za swoje grzechy i pragnienie, by uniknąć pozorów popierania hipokryzji skłoniły papieża Franciszka do rezygnacji z osobistego udzielania Komunii św. podczas wielkich celebracji publicznych – uważa włoski watykanista, Sandro Magister.

Na łamach swego blogu: www. chiesa.espresso.repubblica.it Magister zauważa, że podczas uroczystych celebracji papież Franciszek udziela zazwyczaj Komunii św. jedynie osobom asystującym podczas Eucharystii. Następnie siada, a pozostali wierni otrzymują Eucharystię z rąk innych kapłanów czy diakonów. Wyjątki są rzadkie – na przykład w Wielki Czwartek, kiedy Ojciec Święty sprawował liturgię Wieczerzy Pańskiej w więzieniu dla nieletnich „Casal del Marmo”.

Włoski watykanista wskazuje, iż wyjaśnienie można znaleźć w opublikowanej w roku 2010 rozmowie kard. Bergoglio z rabinem Abrahamem Skorką. Na zakończenie rozdziału poświęconego modlitwie ówczesny arcybiskup-metropolita Buenos Aires powiedział: – Dawid był cudzołożnikiem i zleceniodawcą zabójstwa, a jednak czcimy go jako świętego, bo miał odwagę powiedzieć: «Zgrzeszyłem». Upokorzył się przed Bogiem. Można dopuścić się straszliwych błędów, ale można je także uznać, zmienić swoje życie i naprawić to, czego się dopuściliśmy. To prawda, że wśród parafian są ludzie, którzy zabili, nie tylko fizycznie, ale i intelektualnie lub pośrednio, przez złe zarządzanie funduszami, wypłacając niesprawiedliwe wynagrodzenia. Są oni członkami organizacji charytatywnych, ale nie płacą swoim pracownikom należnej im płacy, albo zmuszają do pracy na czarno. [...] W odniesieniu do niektórych znamy cały ich życiorys, wiemy, że udają katolików, ale zachowują się nieprzyzwoicie i nie odczuwają skruchy z tego powodu. Dlatego w niektórych przypadkach nie udzielam Komunii św., pozostaję z tyłu i pozwalam, aby udzielali jej asystujący kapłani czy diakoni, bo nie chcę, żeby osoby te zbliżały się do mnie, żeby mieć ładne zdjęcie. Można by odmówić Komunii św. jakiemuś znanemu grzesznikowi, który nie żałuje swoich upadków, choć bardzo trudno takie rzeczy udowodnić. Otrzymywanie Komunii św. oznacza otrzymywanie Ciała Pańskiego, ze świadomością tworzenia wspólnoty. Ale jeśli jakiś człowiek, nie tyle jednoczy lud Boży, ile podcina życie tak wielu ludzi, nie może przyjmować Komunii św. – byłoby to całkowitą sprzecznością. Podobne przypadki hipokryzji mają miejsce u wielu ludzi, którzy znaleźli schronienie w Kościele, a nie żyją zgodnie ze sprawiedliwością głoszoną przez Boga. Nie okazują skruchy. To właśnie powszechnie nazywamy prowadzeniem podwójnego życia”.

Sandro Magister wskazuje, że motywacja ówczesnego metropolity Buenos Aires była bardzo praktyczna – nie chciał, aby te osoby zbliżały się do niego, chcąc zrobić sobie zdjęcie. Wynikało to z jego doświadczenia duszpasterskiego i świadomości, że publiczne udzielenie Komunii świętej osobie powszechnie znanej jako grzesznik mogłoby mieć określono skutki. Zdaniem watykanisty po swym wyborze na Stolicę Piotrową kard. Bergoglio ma jeszcze wyraźniejszą świadomość tego niebezpieczeństwa. Z tego względu chce pozostać z tyłu, a rozdawanie Komunii św. pozostawia asystującym kapłanom i diakonom.

Watykanista cytuje grzechy publiczne wymienione przez kard. Bergoglio w rozmowie z rabinem: ucisk człowieka biednego i odmawianie pracownikowi należnej płacy. Dodaje, że te dwa grzechy tradycyjnie określano jako „wołające o pomstę do nieba”. Tym niemniej chodzi o to samo rozumowanie, jakie w minionych latach towarzyszyło innym biskupom w odniesieniu do publicznego popierania przez polityków deklarujących się jako katolicy ustaw liberalizujących aborcję, zwłaszcza w USA.

Przypomina, że w roku 2004 ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Joseph Ratzinger przekazał tamtejszym biskupom notę zawierającą zasady ogólne w tej kwestii. Episkopat USA postanowił, aby każdy z biskupów znając okoliczności wyrażał „roztropne oceny duszpasterskie”. W rzeczywistości biskupi Stanów Zjednoczonych nie byli w tej kwestii jednomyślni. Na przykład kardynałowie Francis George i Patrick O’Malley, nie chcieli „czynić z Eucharystii pola walki politycznej”, to inni byli bardziej bezkompromisowi. Kiedy katolik, Joe Biden został wybrany wiceprezydentem przez Baracka Obamę, ówczesny biskup Denver, Charles J. Chaput (obecnie arcybiskup Filadelfii) stwierdził, że poparcie przez Bindena dla tzw. „prawa do aborcji” jest poważnym grzechem publicznym, i wezwał go, aby zaniechał przyjmowania Komunii św.

Magister zauważa, że 19 marca, podczas uroczystej inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka przedstawicielami USA byli między innymi właśnie wiceprezydent Binden oraz przywódczyni frakcji parlamentarnej Partii Demokratycznej, Nancy Pelosi – także opowiadającą się za liberalizacją aborcji. Obydwoje otrzymali Komunię św. – ale nie z rąk papieża Franciszka, który siedział przy ołtarzu – zauważył włoski watykanista.