Ósmy maja 2013 roku, posiedzenie połączonych sejmowych Komisji Zdrowia, Sprawiedliwości i Praw Człowieka, Polityki Społecznej i Rodziny oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży. Parlamentarzyści debatują nad sprawozdaniem z wykonania Ustawy o planowaniu rodziny za rok 2011. Według oficjalnych danych, dwa lata temu w polskich szpitalach zamordowanych zostało ponad 600 dzieci, tylko dlatego, że były chore lub podejrzane o chorobę. Przy stole prezydialnym siedzi Robert Biedroń, w pierwszym rzędzie Wanda Nowicka. Oboje publicznie domagają się jeszcze większej demoralizacji młodzieży. Czy nie zdają sobie sprawę, że skrywane pod zaklęciami edukacji seksualnej rozbudzanie seksualnych zainteresowań najmłodszych jest ściśle powiązane z biznesem aborcyjnym i planami organizacji pedofilskich? Zarówno związany z homoseksualnym lobby poseł jak i propagatorka zabijania nienarodzonych postulują edukację seksualną "wolną od ideologii". W pewnym momencie Biedroń zaczyna cytować fragment podręcznika do wychowania do życia w rodzinie autorstwa prof. Marii Ryś, w którym opisano scenę, w której żona czeka na wracającego z pracy męża, przygotowując dom na jego przyjście. - I to jest równouprawnienie kobiet i mężczyzn?! Co Ministerstwo Edukacji robi aby dopasować podręczniki szkolne do standardów obowiązujących na całym świecie? – pyta poseł na Sejm III RP, oburzając się mocno opieszałością MEN we wprowadzaniu rewolucyjnych porządków
Czy Ministerstwo faktycznie nic nie robi w tej
sprawie?
Sytuacja jest zupełnie odwrotna i Robert
Biedroń bardzo
dobrze o tym wie. Na początku maja informowaliśmy oskandalicznym
raporcie przygotowanym przez homoseksualne lobby oraz wpływie
lewicowych ideologii na szkolne podręczniki i polską edukację. Po przeanalizowaniu tej
sprawy redakcja PCh24.pl wraz z Centrum Prawnym Ordo Iuris wystąpiły do Ministerstwa
Edukacji Narodowej z wnioskiem o udostępnienie w trybie dostępu do informacji publicznej
korespondencji, jaką MEN prowadziło w roku 2012 z organizacjami
LGBTQ oraz Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz. W dokumentach,
które otrzymaliśmy, aż kilkadziesiąt stron poświęconych jest tematyce równości oraz planom szerokiej
polityki „antydyskryminacyjnej”, którą MEN w pełni pochwala i
aprobuje. W praktyce równość oznacza całkowitą likwidację tradycyjnych i naturalnych
ról płciowych oraz przyznanie homoseksualistom takich samych praw jak normalnym
rodzinom. Dyskryminujące są natomiast wszelkie
wypowiedzi, cytaty i działania, które mogłyby świadczyć o wyższości rodziny nad innymi
„formami związków”.
"Zdrowotne skutki aborcji - do usunięcia"
Jednym z głównym organów doradczych dla MEN w
kwestii równości i dyskryminacji jest rządowy
pełnomocnik Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, której zakres działania dotyczy
również
edukacji. Apelowała ona m.in. o zmianę systemu akceptacji podręczników szkolnych poprzez
powołanie do zespołu recenzentów specjalistów w problematyce „równości płci”. Ministerstwo w
odpowiedzi stwierdziło jednak, iż już w tej chwili „przykłada
szczególną
wagę
do uwrażliwiania
rzeczoznawców, aby w trakcie opiniowania podręczników zwracali szczególną uwagę na konieczność analizy treści znajdujących się w podręcznikach pod kątem równego traktowania
oraz przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne,
narodowość,
religię
lub wyznanie, poglądy polityczne, wiek, orientację seksualną, stan cywilny i rodzinny”.
Jak wspomniane uwrażliwianie wygląda w praktyce możemy przekonać się analizując fragmenty opinii
wystawionej podręcznikowi do WDŻ przez rzeczoznawcę Macieja Kurpisza, do
której dotarła redakcja PCh24.pl:
Warunkiem dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego jest
całkowite przeredagowanie rozdziału I i rozdziału IV, w tym rozdział I w
postaci obecnej powinien zostać usunięty ze względu na jaskrawe błędy i akcentowanie doktryny
katolickiej pozostającej w sprzeczności z przyjmowanymi faktami
biologicznymi.
Uwagi: zwraca uwagę nachalny ton narratorski
nie utrzymujący neutralności światopoglądowej
Tematyka aborcji - nachalne wprowadzenie doktryny
katolickiej, złe definicje i komentarz - w całości do usunięcia. Przypis - totalnie
zafałszowany.
Zdrowotne skutki aborcji - do usunięcia
Skutki aborcji w rodzinie - do usunięcia
Każde dziecko to chciane dziecko - propagowanie
doktryny
Człowiek to istota zdolna do przekraczania siebie -
nachalna narracja doktryny katolickiej.
Podręczniki pod
lewackie dyktando
Umiejętność wystawiania tak subtelnych
i wrażliwych
opinii rzeczoznawca mógł nabyć na jednym ze szkoleń organizowanych przez
Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jeden z takich kursów odbył się w listopadzie 2011, o czym
MEN informuje listownie Kozłowską-Rajewicz. Podczas
szkolenia zaznajomiono rzeczoznawców z ideologią gender oraz pojęciami, które wykorzystuje
analiza genderowa. Jako jeden z ważniejszych celów polityki
równościowej
przedstawiono monitoring treści podręczników szkolnych ze względu na eliminację wszelkich form
dyskryminacji, czyli przedstawiania mężczyzn i kobiet w swoich
tradycyjnych rolach ojców i matek. Zdaniem ministerstwa, należy zwrócić szczególną uwagę na frekwencję występowania w podręcznikach kobiet i mężczyzn, rodzaje czynności wykonywanych przez
kobiety i mężczyzn,
rodzaje scenek i sytuacji przewidziane dla obu płci, stosowanie formy męskoosobowej w zakresie języka, która sprzyja
niewidzialności kobiet, użycie czasowników męskoosobowych, które
deprecjonują
kobiety, mówienie o dzieciach, młodzieży czy młodych ludziach w
sposób ukrywający ich płeć, stosowanie jedynie męskich odpowiedników
zawodów, przeciwstawianie sobie cech męskich i kobiecych... to
tylko niektóre z punktów. Zajęcia dla rzeczoznawców prowadzone były przed
dr hab. Mariolę Chomczyńską-Rubachę, która w styczniu br. na
łamach "Gazety Wyborczej" żaliła się, iż polska szkoła jest
seksistowska a jej struktura odtwarza porządek patriarchalny. Wyraziła
również
ubolewanie, iż w podręcznikach w sposób
niedopuszczalny przedstawiane są role płciowe – mężczyzny jako aktywnego i
odpowiedzialnego za swoja rodzinę a kobiety jako delikatnej
i zajmującej
się
domem.
MEN włączył się również w przygotowany przez
Kozłowską-Rajewicz
Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2012-2017. W
piśmie
do Pełnomocnik Rządu Ministerstwo proponuje uwzględnienie w Programie m.in.
szkoleń
dla rzeczoznawców podręczników, które zawierać będą elementy dotyczące przeciwdziałania
dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Pozostałe propozycje MEN
to doskonalenie kompetencji nauczycieli w zakresie przeciwdziałania naruszeniom
zasady równego traktowania (również ze względu na orientację seksualną) i uczenia się życia w społeczeństwie wielokulturowym.
Macierzyństwo... cofa w rozwoju
Ministerstwo zwraca także uwagę na problem rzekomej
dyskryminacji kobiet: „Stereotypowe postrzeganie kobiet jako przeznaczonych do
mniej ambitnych zadań [czyt. opieka nad dziećmi, zajmowanie się domem, itp.] może skutkować dyskryminacją i ograniczać rozwój, odbierając szanse na pełne
uczestnictwo w życiu społecznym”. Pełnomocnik Kozłowska-Rajewicz
dzieli się
również
z ministerstwem „cennymi” ze względu na edukację raportami i analizami. W
październiku
2012 r. MEN dziękowało jej listownie za przesłany raport pt.
"Lekcja Równości", autorstwa Kampanii Przeciw Homofobii.
„Pragnę
poinformować,
że
jego wyniki przeanalizowaliśmy z największą uwagą” – pisze Krystyna
Szumilas.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz to nie jedyna osoba,
która stara się wpływać na MEN. W lutym 2012 r.
działająca
przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny grupa tzw. edukatorów
seksualnych Ponton wystosowała list do Krystyny Szumilas, w której zwraca uwagę na „kuriozalne przykłady
nierzetelnej i zideologizowanej wiedzy”, która jest rzekomo przekazywana
dzieciom w ramach przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie. Ponton
przesłał również min. Szumilas dotyczący „edukacji seksualnej” w
polskich domach raport, z którym warto się bliżej zapoznać.
W badaniu Pontonu na temat problemów związanych z seksualnością wzięło ponoć udział prawie 4 000
młodych osób. Ponton ubolewa nad tym, iż 53
procent ankietowanych nie dostaje w domu żadnych informacji dotyczących antykoncepcji (a
wszyscy, rzecz jasna, powinni być wyedukowani jak skutecznie
jej używać) zaś 20 procent osób
podczas rozmowy z rodzicami o związkach dostaje
„moralizatorskie kazanie” zamiast „rzetelnych informacji”. W raporcie mnożą się wypowiedzi zrozpaczonych
nastolatków, którym ciemni i niedouczeni rodzice mówili, iż seks przed ślubem to grzech, tak samo
jak prezerwatywy i pigułki. „W mojej katolickiej rodzinie o seksie się nie rozmawiało i nie
rozmawia, ponieważ seks jest grzechem, chyba że w związku małżeńskim, ale to i tak tylko w
celach reprodukcyjnych – takie jest założenie, ale rozmów na ten
temat nigdy nie było i nie będzie. Antykoncepcja też jest zła i niemoralna.
Wszystkiego musiałam dowiedzieć się sama od znajomych, z książek i z Internetu, a także z własnego doświadczenia. Ja jestem na
tyle świadoma,
że
wiedziałam, gdzie szukać informacji i jak z nich mądrze korzystać, ale błagam - ratujcie
polską
młodzież!!!”.
Edukacja do rozwiązłości
W kontraście do tych „patologicznych”
praktyk Ponton przedstawia przykłady „dobrych” zachowań i „prawidłowej” postawy
rodziców wobec swoich dzieci. „Pierwszą rozmowę odbyła ze mną mama, kiedy miałam 14 lat
i poszłam do gimnazjum... powiedziała mi wiele rzeczy na temat seksu,
antykoncepcji i że kiedy poznam właściwego chłopaka za rok, za
dwa czy kiedy będę gotowa, to mam do niej przyjść powiedzieć, ona pójdzie ze mną do ginekologa poradzić się o antykoncepcję. Faktycznie, gdy ten
moment już
nastąpił
– mama była pierwszą osobą, która została
poinformowana i zrobiła tak, jak mówiła”. „Gdy już byłam w liceum (miałam 16
– 17 lat) mama miała do mnie tyle zaufania, że pozwalała mi przyprowadzać mojego chłopaka na noc do
domu albo sypiać u niego. Ufała mi, że tylko z nim śpię. Czułam się wtedy wolna i
akceptowana.”
Członkowie Pontonu proszą na koniec o dokładne
zbadanie tego, w jaki sposób wyglądają w szkołach zajęcia z wychowania do życia w rodzinie. Co na to
MEN? W odpowiedzi opisuje dość ogólnikowo cele edukacyjne przedmiotu WDŻ dla poszczególnych
szczebli edukacyjnych. Na samym wstępie pisze jednak, iż „z uznaniem odnosi się do inicjatyw promujących edukację seksualną i obywatelską”. Ministerstwo Edukacji
Narodowej podtrzymuje również „swoją otwartość na współpracę ze wszystkimi
organizacjami i specjalistami, którzy – stosownie do obowiązującej podstawy programowej WDŻ – zaproponują swój udział w rozwoju
edukacji seksualnej”.
Szczególną otwartość Ministerstwo wykazało w
ostatnim czasie na postulaty Światowej Organizacji Zdrowia, współorganizując konferencję na temat standardów
edukacji seksualnej w Europie. Treść owych standardów jest
przerażająca – promocja masturbacji
we wczesnym dzieciństwie (0-4 lat!), w wieku 9 lat opanowanie wiedzy
na temat skutecznego stosowania prezerwatywy i innych środków antykoncepcyjnych,
powyżej
15 lat – nauka „krytycznego” podejścia do norm kulturowych i
religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa, itp.
Szkolna homoofensywa
MEN nie ukrywa również swoich standardów
edukacyjnych dla przedmiotów innych niż WDŻ. W liście do poprzedniego
Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, Elżbiety Radziszewskiej,
Krystyna Szumilas przypomina, iż „przedmiot wiedza o społeczeństwie ma na celu m.in.
kształtowanie postawy przeciwstawiania się przejawom dyskryminacji,
angażowania
się
w wybrane działania na rzecz równości i tolerancji, pomaga
zrozumieć,
w jaki sposób dochodzi do stygmatyzacji społecznej i jakie mogą być jej skutki, zapoznaje z
argumentami w zakresie przyznania mniejszościom seksualnym takich
samych praw, jakie mają osoby heteroseksualne”.
Nad polityczną poprawnością w edukacji czuwa również Koalicja na Rzecz Edukacji
Antydyskryminacyjnej, w skład w której wchodzą m.in. Fundacja Feminoteka,
Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Lambda, grupa edukatorów seksualnych
Ponton, Fundacja Trans-Fuzja czy Stowarzyszenie Nigdy Więcej. Przedstawiciele
Koalicji spotkali się z urzędnikami MEN w czerwcu 2012
r. Ustalono wtedy, iż „MEN jest zainteresowany zdecydowanie szerszym
oddziaływaniem na środowiska nauczycielskie, wykraczającym poza organizację ograniczonego liczebnie
kursu doszkalającego, Współpraca między MEN a Koalicją powinna się skupić na przygotowaniu
materiałów edukacyjnych, które mogłyby być wykorzystywane podczas
lekcji. MEN deklaruje gotowość do upowszechnienia ww. materiałów
przygotowanych przez Koalicję, ewentualnie również ich wydanie”. Oprócz
deklaracji aktywnej pomocy dla homoseksualnego lobby i stowarzyszonych z nim
organizacji Ministerstwo „deklaruje gotowość do upowszechnienia
instrukcji dla recenzentów/recenzentek podręczników, ewentualne jej
wydanie. Przygotowanie instrukcji oraz materiałów informacyjnych dla
autorów/autorek podręczników oraz wydawnictw leży poza kompetencjami MEN”.
Wspomniane instrukcje miałyby zostać napisane oczywiście przez „ekspertów”
Koalicji.
Ministerstwo nie kryje się ze swoją otwartością na silnie zideologizowane
postulaty lewicowego lobby. Gotowość do wydawania i promowania
deprawujących
dzieci materiałów, spotkania z członkami najbardziej radykalnych pod względem niszczenia obyczajowości stowarzyszeń w Polsce, uważne analizowanie
homoseksualnych pseudoraportów – to tylko niektóre z aktywności MEN, które powinny budzić stanowczy sprzeciw i
reakcję
opinii publicznej. Zamiast wychowania do odpowiedzialności i czystości, proponuje się naszym dzieciom obsesyjne
zainteresowanie seksem już od najmłodszych lat życia. A to pierwszy krok do
prawnej a następnie społecznej legalizacji i akceptacji pedofilii.
Marcin Musiał
Źródło: PCh24.pl