Pewna bogata i pobożna kobieta w Middelburgu,
w Belgii (naonczas części cesarstwa niemieckiego) zatrudniła
służącego o imieniu Jan, pochodzącego z Kolonii. W trakcie
Wielkiego Postu w 1374 r. rozpoczęła, jak corocznie,
pokorne przygotowania do świąt Wielkiej Nocy. Udział w nich
brać mieli wszyscy domownicy, włącznie ze służbą,
za której duchową formację pani domu czuła się szczególnie
odpowiedzialną.
Jan od wielu lat nie przystępował do Sakramentu
Pokuty i Komunii Świętej, prowadząc życie – można powiedzieć – światowe.
Gdy zatem pani domu w pierwszą niedzielę Postu zaprosiła
domowników na Mszę św. w miejscowym kościele,
Jan zawahał się, ale obawiając się chlebodawczyni
nie śmiał się sprzeciwić. Uczestniczył zatem
w celebracji Eucharystycznej, lecz nie przystąpił,
jak inni, do Sakramentu Pojednania. Do ołtarza jednakże,
gdy udzielana była Komunia św.,
podszedł i … przyjął Ją.
A w jego ustach Chleb Eucharystyczny
zmienił się w krwawiący kawałek Ciała!
Jan próbował Je połknąć –
bezskutecznie. Gdy Je ugryzł
z ust spłynęły mu, na oczach wszystkich, krople Krwi i spadły na biały obrus pokrywający
barierki (oddzielające nawę główną od ołtarza,
przy których przystępowano – klęcząc – do Komunii św.)…
Celebrujący kapłan zorientował się w naturze wydarzenia i delikatnie
odebrał Janowi komunikant, złożył Go w cyborium, po czym umieścił
w tabernakulum.
Przekazywane przez pokolenia podanie głosi (zachowały się
oryginalne dokumenty z formalnego procesu kościelnego badającego
wydarzenie„Le Sacrement du Miracle de Louvain”, 1905,
Joseph Wils, prof. katolickiego uniwersytetu w Louvain),
że Jan miał chwilowo stracić wzrok, ale – po publicznym
wyznaniu grzechów i pokajaniu się – natychmiast odzyskać go…
Sprawą zainteresował się arcybiskup miejsca, Fryderyk (niem. Friedrich) von Saarwerden (1348, Saarwerden - 1414, Bonn),
który nakazał przeniesienie Ciała
do odległej siedziby archidiecezjalnej w Kolonii.
Władze kościelne dość szybko wyraziły zgodę na celebrowanie
pamiątki zdarzenia w Middleburgu. Parę lat później natomiast,
gdy o możliwość czczenia cudu wystąpiło Louvain, Hostia, w niepojęty sposób, samoistnie - jakby
dając odpowiedź na dręczące ludzi pytania o drogę postępowania -
podzieliła się na dwie części!
Jedną z nich – na prośbę mnicha Jeana de Gheest,
spowiednika arcybiskupa, który zatwierdził spontanicznie zrodzony kult Hostii przemienionej w Ciało
z Middleburga - przeniesiono do Louvain. Tam przez 4 stulecia
oddawano Jej uroczyście cześć,
niejednokrotnie z udziałem rodzin królewskich, ciesząc się
udzielanymi przez papieży błogosławieństwami oraz przywilejami
odpustowymi (czyli – w średniowieczu - możliwościami zmniejszenia
pokuty zadawanej podczas spowiedzi).
Oddawano uroczyście - do czasu prześladowań Kościoła za cesarza
Józefa II i rewolucji francuskiej…
Relikwie Cudu, przechowywane
przez pobożne rodziny, przetrwały aliści
i ten czas pogardy. W 1803 r.,
po prawie 20 latach ukrywania, pieczę nad nimi
ponownie przejęli augustanie.
Dziś tak część Hostii
(przybrała trochę ciemniejszą barwę, ale wciąż można
rozpoznać w Niej kawałek Ciała), jak i zakrwawiony obrus,
przechowywane są przez mnichów augustiańskich w Louvain,
w kościele św. Jakuba (ponieważ kościół jest odnawiany –
konstrukcja uległa podmyciu i groziła zawaleniem – sam relikwiarz
przechowywany jest w muzeum Van der Kelen-Mertens).
Druga część Hostii początkowo
przechowywana w katedrze przekazana została do kościoła
augustiańskiego w Kolonii. Tam pozostała co najmniej
do II wojny światowej (w kościele św. Albana,
zbombardowanego w czasie nalotów alianckich w trakcie
II wojny światowej i nie odbudowanego – ruiny
pozostają jako pomnik ofiar obu wojen
światowych XX wieku).
Pozostała część relikwii (obrus? –
być może to właśnie on dziś znajduje się
w Louvain) przez pewien czas – do opuszczenia lokalnego
klasztoru przez mnichów augustiańskich w XVI w. - przechowywana miała być
w kościele św. Piotra w Middelburgu…
A służący Jan? Od momentu opisanego wydarzenia
zachowanie Jana miało ulec zmianie: do śmierci prowadził
nienaganne życie wypełnione specjalnym uwielbieniem Najświętszego
Sakramentu…