Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

środa, 10 kwietnia 2013

Klonerzy klonują a Dolly skacze swobodnie

Uczepiłem się tej biednej Dolly, ale tak pomyślałem z nadzieją, że minęło 6 lat i Dolly padła, co przy średniej długości życia owiec od 10 do 11 lat, jej przypadła prawie połowa. Podobno zabiło ją zapalenie płuc. Może zbyt często i głośno beczała? Coś w tym musi być.
Przez internet przelewa się fala "ostrzeżenia". Wystarczy w wyszukiwarce wpisać "ostrzeżenie", "Warnung", "warning", " 警告" a pojawia się tysiące stron tłumaczących wszem na czym to wydarzenie ma polegać a nawet są podane daty. W zasadzie każdy internauta może się dowiedzieć wszystkiego, ile litrów wody, ile konserw, świec itd ma sobie już teraz przygotować. A ponieważ zdarzenie ma nastąpić bardzo, bardzo "wkrótce", to radzę kupować żywność ekologiczną z krótką datą ważności - nie zepsuje się w czasie ostrzeżenia.
Być może Czytelnicy uznają, że bardzo szyderczo podchodzę do tak poważnego tematu, że chcę ośmieszyć, bądź okpić. Nic takiego. Wręcz przeciwnie, temat traktuję bardzo poważnie. Obawiam się jednak, że tysiące interpretacji wymyka się spod pewnej kontroli a porozumienie i współpraca klonerów polega właśnie na ośmieszaniu, opluwaniu tych, którzy nie myślą jak oni, bądź mają inną interpretację, albo co gorsza zachowują ostrożność i roztropność jak uczy Święta Matka Kościół. W internecie nie mamy tylko "grypy irlandzkiej", lecz całe mnóstwo pochodnych. O ostrzeżeniu piszą blogi mniej lub bardziej katolickie, zielonoświątkowe, ezoteryczne, wróżbiarskie. Wypowiadają się kapłani, pastorzy, mistrzowie duchowi różnych praktyk. Jak się w tym wszystkim odnaleźć, gdzie szukać prawdy, żeby nie wylać dziecka z kąpielą? Admini stron obrzucają się inwektywami. Żeby jeszcze tylko straszyli się sądami, ale co więcej:piekłem, opętaniem, utratą zbawienia po ostrzeżeniu! A Dolly skacze i się klonuje dalej.  Tym razem pozwolę sobie zacytować Szekspira z Hamleta: 
"Poloniusz: W tym szaleństwie jest metoda - czy nie szkodzi ci powietrze, książę? Nie chciałbyś odejść?
Hamlet: Z tego świata?
Poloniusz: W samej rzeczy, w grobie nie ma przeciągów."
A niestety jak widać przeciągi są!

Jaką radę można przekazać tym wszystkim, którzy tak bardzo pewni są swoich prawd? O tym pisał już św. Jan w pierwszym Liście: " My jesteśmy z Boga.
Ten, który zna Boga, słucha nas.
Kto nie jest z Boga, nas nie słucha.
W ten sposób poznajemy
ducha prawdy i ducha fałszu. 


Pisałem już, że grafika stron internetowych pełna religijnych obrazków jeszcze nie świadczy o wartościowej treści. Podobnie jak mówienie o Różańcu, czy Koronce do Miłosierdzia Bożego nie świadczy jeszcze o pobożności. Podobnie rzecz ma się z wizjonerami. Przecież Małgorzata Alacoque, Katarzyna Laboure, Bernardetta Soubirous, Ojciec Pio czy pastuszkowie z Fatimy nie zostali świętymi tylko dlatego, że mieli objawienia, lecz ze względu na świętość ich całego życia (np. Melania Calvat nie została jeszcze oficjalnie beatyfikowana). To, że ktoś otrzymał jakiś charyzmat, nie oznacza jeszcze jego boskiego pochodzenia. 

Czy duch kłamstwa może działać w osobie, która posiada charyzmaty, np. modli się w językach, prorokuje, uzdrawia? ("Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!" Z tego tekstu wynika, że charyzmat nie jest dowodem zjednoczenia z Jezusem. Można czynić wielkie znaki „w imię Jezusa”, ale nie z Jezusem. "Na to Jezus im odpowiedział: "Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. ".Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. Jezus mówi tutaj o fałszywych mesjaszach i fałszywych prorokach. Co będą czynić fałszywi prorocy? „Wielkie znaki i cuda”. 
Trzeba dużej ostrożności w rozeznawaniu proroctw i znaków. Należy brać pod uwagę owoce działalności „proroka”, a także jego życie: czy jest to człowiek prawdomówny, pokorny, nie szukający swojej chwały itd. Zobaczmy, co o fałszywych apostołach pisze św. Paweł: "Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków". 2 Kor 11,13-15. Fałszywy prorok nie ma na celu ani chwały Boga, ani dobra owczarni Jezusa, ma swój cel: korzyść własną najczęściej powoduje się pragnieniem panowania, manipulowania ludźmi.
Grzeszyć można na różne sposoby. Niektórzy pobożni Katolicy zasłaniają się sprawdzonym poniekąd stwierdzeniem, że 'lepiej wierzyć jak nie wierzyć. Oczywiście, że roztropności nigdy za wiele. Lecz zapominamy też o grzechu, który się nazywa lekkomyślnością, nadmiarem wiary. Do grzechów w tej grupie zaliczymy m.in.: niebezpieczną łatwowierność oraz przesądy.  
Należy uważać za mniej lub więcej podejrzane te objawienia, które podają zdania osobliwe, dziwne; również te, które mają za przedmiot rzeczy tylko ciekawe i niepożyteczne; wreszcie objawienia otrzymywane przez osoby, których charakter i usposobienie nie dają wiarygodnej gwarancji moralnej. „Szatan cieszy się bardzo, gdy dusza pragnie objawień i jest skłonna do nich. Ma bowiem wówczas wiele sposobności, by ją łudzić i jak tylko zdoła, umniejszać wiarę. W takiej bowiem duszy jest wielka nieczułość odnośnie do wiary. Cierpi ona również rozmaite pokusy i dochodzi do różnych niedorzeczności” (św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, Kraków 2001, s. 146).
Prawdziwość objawień prywatnych poznaje się nie z jednego, jakiego bądź znaku, wziętego oddzielnie, ale z uważnego rozpatrzenia wszystkich okoliczności, dotyczących osoby, sposobu, w jaki odbywają się te objawienia, i skutków, jakie z nich wynikły. Znaki decydujące to: 
- całkowita zgodność osoby obdarowanej objawieniami z Kościołem, co do wiary i moralności, 
- obawa tej osoby przed złudzeniami szatana i żywe pragnienie życia na zwykłych drogach postępu duchowego, połączone z zupełnym oderwaniem się od rzeczy ziemskich, 
- szczere otworzenie swego serca przełożonym Kościoła i unikanie wszelkiej skrytości wobec przewodników swej duszy; Bóg chce, by człowiek miał potwierdzenie prawdy w świadectwie osoby, która ma stać na straży tej prawdy, 
- prawdziwe posłuszeństwo wobec swych przewodników duchowych i cierpliwe poddanie się próbom i prześladowaniom, jakie mogą spotkać taką osobę, 
- całkowita pokora. 
Za Encyklopedią Kościelną: "Godność naszej boskiej religii wymaga, aby wyznawcy jej nie byli łatwowierni i aby umieli tak cenić swą wiarę, aby ją zawsze nieskończenie wyżej stawiali ponad wszystko, co nią nie jest." Z tego wynika również, że zgodnie z powyższą nauką żadne objawienie nie może skupiać na sobie takiej samej uwagi co Magisterium Extraordinarium i nie może wymagać od wiernych bezwarunkowej wiary, może natomiast – podporządkowania się hierarchii. Jeśli wizjoner musi wybierać między rozkazem orędzi a rozkazem kościelnym, to powinien wybrać rozkaz kościelny – ufając, że Pan Bóg jest w stanie poruszyć serca przełożonych. 

Dlaczego jednak Bóg dopuszcza, aby pojawiali się fałszywi prorocy, aby rozpowszechniały się fałszywe orędzia, przecież, zgodnie ze wzajemnymi "życzeniami" zwalczających się blogów, załatwiłoby to wiele kłopotów, stresów, nerwów? Nawet święte obrazki by nie pomogły. Bóg zezwala w swoim pozornym milczeniu, na działanie zła ze względu na naszą wolność wyboru. Gdyby wszystko było światłością, znaleźlibyśmy się w ostatecznym wymiarze, nie byłoby już zasługi z naszej strony. Bóg pragnie być kochany przez człowieka, nie narzuca mu tej miłości. Wolność pozwoliła Lucyferowi, najpiękniejszemu z aniołów, na bunt przeciwko Niemu i pozwoliła też Adamowi, szczęśliwemu w ziemskim raju, na tragiczne odrzucenie Jego miłości. Zalecenie św. Pawła jest tutaj bardzo przydatne: "Wszystko badajcie, a co dobre zachowujcie". Jeśli klonerzy krzyczą"odmawiajcie Różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego" - to odmawiam, ponieważ chcę odpowiedzieć na wołanie Maryi z Fatimy oraz wypełnić prośbę Pana Jezusa skierowaną przez s. Faustynę do grzeszników. Jeśli jednak klonerzy beczą, że mam zawiesić pieczęć na ścianie, która w swoim czasie spadnie na moje czoło i wyryje na nim znak schronienia - to wolę odnowić przyrzeczenia chrzcielne. Gdy rozlega się beczenie "idźcie do spowiedzi, ale wpierw odmówcie modlitwę krucjaty, która da wam odpust zupełny - to wybieram to pierwsze. I jeśli czytam, że jak nie przyjmę głosu ostatniej prorokini, to będę się smażył w piekle - to oczywiście mówię: "Panie, Ty wiesz wszystko. Ty wiesz, że Cię miłuję".

W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu. Mając na uwadze tak liczne objawienia ostrzegające nas przed nadchodzącym ostrzeżeniem trzeba przede wszystkim rozważyć dobroć Boga. Wszyscy jesteśmy już umęczeni złem tego świata. Każdy z nas z ogromną tęsknotą powtarza niemal każdego dnia: "Jak długo jeszcze, Panie?". Tęsknimy za normalnością, utraconym porządkiem rzeczy. To jest naturalne, ponieważ właśnie pochodzi z tego, o czym pisze św. Jan: My jesteśmy z Boga. Jeśli to zrozumiemy to nie będzie w nas obłudy, fałszu ani zakłamania. Nie będzie w nas chęci zemsty ani dominacji nad drugim człowiekiem. Jeśli ma nastąpić "oświetlenie sumień" to przede wszystkim sprawcą tego dzieła jest Duch Święty - ponieważ to On nam wszystko przypomni. Rozważmy słowa papieża św. Grzegorza Wielkiego: "Słusznie Pan obiecuje, że Duch „was wszystkiego nauczy”. Jeśli bowiem Duch nie dotknie serc słuchających, próżne jest słowo tych, którzy nauczają. Niech nikt zatem nie przypisuje nauczającemu tego, o czym jego usta go uczą: jeśli nie ma kogoś, aby nas pouczył wewnętrznie, język nauczającego pracuje na próżno.Wszyscy tutaj słyszycie mój głos w jednakowy sposób, a jednak nie pojmujecie jednakowo tego, co słyszycie... To znaczy, że głos nie naucza, jeśli dusza nie otrzyma namaszczenia Ducha. Słowo kaznodziei jest próżne, jeśli nie potrafi rozpalić ognia miłości w sercach. Uczniowie, którzy mówili: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32), otrzymali ten ogień z ust samej Prawdy. Kiedy słyszymy takie słowo, serce rozgrzewa się, zimne otępienie opuszcza je, a duch nie zna już spoczynku i zaczyna pragnąć dóbr Królestwa niebieskiego. Prawdziwa miłość, która je wypełnia, wyciska łzy z oczu... Jak słodko jest usłyszeć tę naukę pochodzącą z wysoka i te przykazania, które stają się w nas jak pochodnia, która nas rozpala... miłością wewnętrzną. Słowo dochodzi do naszych uszu, a nasz przemieniony duch spala się łagodnym, wewnętrznym płomieniem."
Oczywiście, że prorocy starotestamentalni mówili o Dniu Jahwe jako o dniu sądu, gniewu; będzie to dzień straszny. Z pewnością taki będzie. Dzisiejsza kondycja świata też nie należy do najbardziej optymistycznych, skoro Maryja w Fatimie ze smutkiem wołała: "Nie obrażajcie więcej Boga, bo już i tak został bardzo obrażony".
Nie wiem, czy zjawisko ostrzeżenia jest tożsame z trzema dniami ciemności, o których pisały min. bł. Anna Maria Taigi czy bł. Elżbieta Conori-Mora, czy chociażby św.s Faustyna:"Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, [będą] wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym". Zdecydowanie jest mowa o dniu ostatecznym. O kosmicznym wydarzeniu ostrzeżenia dowiedzieć się można z relacji objawień z Garabandal. Nie ma bezpośredniego tekstu, lecz są tylko relacje Conchity. Jak wynika jednak ze stanowiska władz kościelnych, które pozostawiają sprawę objawień otwartą, komisja kościelna będzie mogła się wypowiedzieć dopiero po spełnieniu się zapowiadanych wydarzeń. Tak czy owak dowiemy się po fakcie, a wtedy nie będzie trudno ocenić prawdziwość i autentyczność tych objawień. Mnie osobiście nurtuje pytanie, czy do oświecenia sumień, a więc do weryfikacji czy jestem z Boga czy też nie, potrzebne są dwie komety? Oświecenie oświeceniem - to bardziej sprawa duchowa, wewnętrznej przemiany. Mówiąc językiem fachowym to metanoia (Wezwanie to zakłada Boży dar "nawrócenia", zgodnie z nauczaniem proroków, a jako skutek tego daru – skruchę i zmianę życiowych postaw). Natomiast oczyszczenie i odnowienie stworzenia to zupełnie inne sprawy. Św. Piotr powiedział po wyjściu ze świątyni: "Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do czasu odnowienia wszystkich rzeczy, co od wieków przepowiedział Bóg przez usta swoich świętych proroków. Powiedział przecież Mojżesz: Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, Bóg nasz, spośród braci waszych. Słuchajcie Go we wszystkim, co wam powie. A każdy, kto nie posłucha tego Proroka, zostanie usunięty z ludu (Dz.3,19-23).
Czy nie warto już teraz przejść swoją metanoię, by przygotować swoje sumienie na oczyszczenie? Czy trzeba czekać, aż Pan Jezus objawi swoją chwałę, by być lepszym? Już teraz podejmujmy trud przemiany, aby Pan, gdy przyjdzie nie zastał nas śpiących. Moja i Twoja godzina przemiany jest tu i teraz. Każdy świadomy grzech jest ostrzeżeniem, bo im więcej ich popełniam, tym bardziej oddalam się od Boga. Już teraz budujmy Nowe Jeruzalem w nas, bo temu miastu" nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą - Baranek. I w jego świetle będą chodziły narody, i wniosą do niego królowie ziemi swój przepych." Ap. 21.23. 
Tam nie ma miejsca na Dolly, ale na prawdziwego Baranka.

WK
   red: Autor tekstu zastrzega sobie prawo do kopiowania we fragmentach, tylko w całości. Interpretacja inicjałów dowolna.