Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

czwartek, 11 kwietnia 2013

Reanimacja Dolly czyli jak się klonuje współczesnych "proroków"

Pisałem, że czytam wpisy, komentarze na różnych blogach. Bardzo często pojawia się na nich sformułowanie: "orędzia apokaliptyczne". Nie bardzo rozumiem to pojęcie. W potocznym języku słowo "apokalipsa" kojarzy się z katastrofami, karami, bestiami i antychrystem, co bardziej pobożni wiedzą o czaszach gniewu Bożego, nierządnicy, Babilonie. A już bardziej praktykujący wiedzą, że jest mowa o tryumfie Boga, godach Baranka, Nowym Jeruzalem. Nasza owieczka Dolly zatrzymała się na tych bardziej katastroficznych rozdziałach i bardzo rzadko beczy o tym, co jest rzeczywistym celem tej Księgi. Zaproponowała więc inny rodzaj księgi - księgę prawdy. Apokalipsa nie jest księgą katastroficzną, lecz księgą pełną nadziei. A skoro ktoś myśli bez-nadziejnie, to lepiej zatrzymać się w swoim świecie katastrof - i temu pewnie służy księga prawdy. Takich ksiąg "prawd" jest pełno. W zasadzie nie ma się co dziwić, bo i każdy prorok w Starym Testamencie miał swoją księgę (raczej zwój) aż po św. Jana, który otrzymał nakaz spisania tego co widział i słyszał. W ten sposób możemy usprawiedliwić pisaną obecnie księgę prawdy [jedynej i niepowtarzalnej] zawierającej wirusa grypy "irlandzkiej". Można także potwierdzić "autentyczność" księgi prawdy prorokiem Danielem -tylko, że prorok Daniel żył nieco wcześniej niż apostoł Jan. Strona paruzja.info (info o paruzji) zamieszcza nawet graficznie księgę prawdy z cytatem: "Jednak oznajmię tobie to, co zostało napisane w Księdze Prawdy" (Dn 10,21a). Niewątpliwie Księga Daniela należy do Ksiąg o charakterze apokaliptycznym. W tym rozdziale Daniel opisuje wizje oraz istotę niebiańską, która tam się ukazuje. Egzegeci utożsamiają tę postać z archaniołem Gabrielem, jest on ukazany jako jeden z książąt, który walczy razem z Michałem przeciwko księciu Persji i księciu Jawanu. Zatem Gabriel ma wytłumaczyć Danielowi co zostało zapisane [czas przeszły dokonany] w Księdze Prawdy. Nie powiedział: oznajmię tobie to, co zostanie kiedyś tam kiedyś napisane. Ktoś inteligentny pomyślał, że wejdzie w wyszukiwarkę, wpisze Biblia, księga prawdy... no i bach jest! A zatem mamy potwierdzenie w Piśmie Świętym i wszystko jest cacy. Tak zrobiła pewnie nasza owieczka Dolly. Zapomniała (po pierwsze), że Daniel to nie Maria, a (po drugie) apokalipsa została przekazana Janowi i "każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze" Ap 22, 18-19
"No, ale jak to - zabeczy Dolly - przecież Bóg posyła nam współczesnych proroków, aby nam wszystko wyjaśnili!!! Z pewnością tak jest, że także dzisiaj Bóg przemawia przez swoich wybranych. Zgadzam się, że Maryja jest apokaliptyczną niewiastą obleczoną w słońce i przychodzi do swoich dzieci, by je upomnieć, pocieszyć i dawać wskazówki. Jestem pewien, że dzisiaj Maryja także posyła swoich apostołów czasów ostatecznych jak zapowiedział św. Grignion de Montfort. Tylko sęk w tym, że w całym okresie chrześcijańskim było wiele prób interpretacji apokalipsy. Komentowali ją święci, uczeni, prości. Każda epoka miała swoją interpretacje apokalipsy i swojego antychrysta. Święta Hildegarda z Bingen (Doktor Kościoła) poświęciła wiele miejsca na tłumaczenie księgi objawienia. Święty Tomasz z Akwinu wiele pisał o antychryście. I pewnie każde z nich miało wiele racji, ponieważ ich interpretacje nie sprzeciwiały się Tradycji ani nauczaniu Kościoła, a co więcej miały wpływ na ich pogłębienie. Współczesny człowiek z całym dorobkiem cywilizacyjnym, technicznym, naukowym także dzisiaj inaczej odczytuje słowa zapisane w Objawieniu Jana. Hildegarda ani Tomasz nie mieli przecież pojęcia o samolotach, czołgach, chipach i jeszcze innych technologiach.Nie mogli sobie nawet wyobrazić internetu, gdzie wiadomości rozchodzą się jak błyskawica ani nawet takich możliwości technicznych, że można wyświetlić na niebie np. przychodzącego na obłokach Pana Jezusa, "aby wszyscy upadli na kolana i oddali pokłon bestii". My wiemy, że jest to dzisiaj możliwe, dlatego trzeba być czujnym, gdyż łatwo możemy zostać zwiedzeni. Dlaczego? Ponieważ przez takie nowinki techniczne jak telewizja, internet staliśmy się niecierpliwi. Szatan odbiera nam czas na myślenie, medytacje. Jesteśmy żądni wiadomości już teraz, natychmiast. Gdyby te dni nie zostały skrócone...to rzeczywiście nikt by się nie ostał. No może jacyś pustelnicy i kartuzi. Dzisiaj na nic nie mamy czasu, dlatego weryfikacja orędzi, proroctw, objawień przechodzi zupełnie poza roztropność i czujność. Byle coś nowego, aktualnego, byle szybko i w końcu wychodzi na byle jak. Tutaj niestety też muszę przyznać, że kapłani wpadli w ten wir braku czasu, a powinni bardziej zatroszczyć się o trzódkę i stado, bo oni w pierwszej kolejności będą musieli zdać rachunek z grzechu zaniedbania.
Niestety, to ogromne tempo, duchowe lenistwo, sensacyjność wykorzystują klonerzy bombardując i rozmnażając swoje wieści coraz szerzej i więcej. To nie tylko chęć publikacji, lecz przemyślana strategia! Na tym właśnie polega skuteczna propaganda: mówić byle co, ale za to dużo. Tę strategię przyjęły mass media, które zapraszają do swoich programów ludzi, którzy mówią, mówią, mówią, z czego na końcu nic nie wynika. Być może to chciał przekazać Jan opisując bestię wychodzącą z morza:" Bestia, którą widziałem, podobna była do pantery, łapy jej - jakby niedźwiedzia, paszczajej - jakby paszcza lwa. A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę." Ap.13,2. Warto w tym miejscu przytoczyć wizję Daniela: "W pierwszym roku [panowania] króla babilońskiego Baltazara miał Daniel sen i zaniepokoiły go widziadła jego głowy na jego łożu. Następnie spisał on sen o następującej treści Daniel więc powiedział: "Ujrzałem swoją wizję w nocy. Oto cztery wichry nieba wzburzyły wielkie morze. Cztery ogromne bestie wyszły z morza, a jedna różniła się od drugiej. Pierwsza podobna była do lwa i miała skrzydła orle. Patrzałem, a oto wyrwano jej skrzydła, ją zaś samą uniesiono w górę i postawiono jak człowieka na dwu nogach, dając jej ludzkie serce. A oto druga bestia, zupełnie inna, podobna do niedźwiedzia, z jednej strony podparta, a trzy żebra miała w paszczy między zębami. Mówiono do niej: "Podnieś się! Pożeraj wiele mięsa!" Potem patrzałem, a oto inna [bestia] podobna do pantery, mająca na swym grzbiecie cztery ptasie skrzydła. Bestia ta miała cztery głowy; jej to powierzono władzę. Następnie patrzałem i ujrzałem w nocnych widzeniach: a oto czwarta bestia, okropna i przerażająca, o nadzwyczajnej sile. Miała wielkie zęby z żelaza <i miedziane pazury>; pożerała i kruszyła, depcąc nogami to, co pozostawało. Różniła się od wszystkich poprzednich bestii i miała dziesięć rogów. Gdy przypatrywałem się rogom, oto inny mały róg wyrósł między nimi i trzy spośród pierwszych rogów zostały przed nim wyrwane. Miał on oczy podobne do ludzkich oczu i usta, które mówiły wielkie rzeczy." Dn 7,1-8.
Jak widać, obaj prorocy ujrzeli niemal podobne wizje, z tym, że Jan widział jedną Bestię, która kumuluje w sobie podobieństwa wszystkich pozostałych. Jan nie ułatwił zadania, nie wyjawił więcej szczegółów. Ale "grupa irlandzka" z pewnością sobie poradzi. Chociaż akurat te wersety nie powinny przysparzać większych problemów.  Poszczególne cechy Bestii określają jej moc w działaniu:
Podobna była do pantery - symbolizuje przebiegłość oraz szybkość w działaniu. Jak wiadomo, zło zakrada się po cichu i w nocy a pantera tak właśnie poluje. Łapy jej - jakby niedźwiedzia - niedźwiedź opisuje siłę, a jego łapy są tak silne, że zajdzie on wszędzie i nikt nie stawi większego oporu, bo i tak zostanie pokonany.
Paszcza jej - jakby paszcza lwa - ryk lwa to siła propagandy, a jego odgłos to być może niespotykane dotąd głoszenie herezji oraz moc bluźnierstw przeciwko Bogu.
Powstaje kolejne pytanie: dlaczego nie poświęcić w ciągu dnia czasu na taką lekturę? Większość mówi, że apokalipsa jest za trudna no i niestety posiłkują się orędziami, które wykładają wszystko na tacy. Potem mamy efekty, jak wspomniana przeze mnie wcześniej pani "powiedziała". Duchowe lenistwo, mości Państwo! W tym miejscu zacytuję o. Antonia Wallensteina OFM: 
"Przez lekturę duchową rozumie się lekturę pobożnych książek w celu pogłębienia wiedzy i umiłowania dobra, jak również znienawidzenia zła. Celem takiej lektury nie jest zatem ani zdobycie nowej wiedzy, ani jeszcze bardziej zaspokojenie naszej ciekawości. Na korzyści płynące z lektury duchowej składają się:
 1. Wyjaśnienie naszej duszy spraw dotyczących wiecznego zbawienia.
2. Pobudzanie silnie naszej woli ku dobru.
3. Ułatwianie praktyki medytacji.
 Pisze św. Izydor: Kiedy się modlimy, rozmawiamy z Bogiem, jednak kiedy czytamy książkę z zakresu duchowości, to Bóg rozmawia z nami. Czytanie żywotów świętych daje nam okazję do doświadczenia wspaniałej skuteczności lektury duchowej. Wystarczy zajrzeć do przykładów życia św. Augustyna, św. Franciszka z Asyżu, św. Ignacego Loyoli czy św. Teresy.
Jak należy prowadzić lekturę duchową?
1. Zanim zaczniemy, prośmy gorliwie o łaskę i światło.
2. Czytać powoli i w skupieniu odnosząc do naszego życia to, co się czyta, tak jak podczas medytacji, wzbudzając święte uczucia i dobre postanowienia.
3. W końcu utrwalać w pamięci punkty najważniejsze, dziękując Bogu i starając się zrealizować podjęte dobre postanowienia.
Codzienna lektura duchowa
To co najważniejsze, to nie czytać dużo, ale dobrze. Zaleca się bardzo robienie – w notesie lub zeszycie – notatek z najważniejszych myśli, które rozważaliśmy.
Pierwszeństwo mają dzieła napisane przez świętych lub te, które mówią o świętych. Św. Jan Vianney z Ars codziennie czytał żywoty świętych, nawet kiedy był bardzo zmęczony albo zajęty".

Znakiem czasu są oczywiście objawienia maryjne. Nieroztropnością byłoby ich całkowite odrzucenie. Objawienia objawieniami, ale czy mamy dzisiaj prawdziwych proroków czy raczej misty...fikatorów, a może więcej charyzmatyków? Jeśli Państwo chcecie, o tym kolejnym razem. Idę zobaczyć, co słychać u Dolly i jej klonerów. Idę zrobić moją prasówkę....

Z Bogiem
WK 
red: Autor tekstu zastrzega sobie prawo do kopiowania we fragmentach, tylko w całości. Interpretacja inicjałów dowolna.