Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

środa, 11 lipca 2012

Leon XIII - Encyklika Divinum illud O Duchu Świętym





Czcigodnym Braciom, Patriarchom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom i innym Ordynariuszom w łasce i jedności ze Stolicą Apostolską pozostającym!
Czcigodni Bracia, pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo!

Duch Święty posłany od Chrystusa
Boski ten obowiązek, który dla dobra rodzaju ludzkiego Jezus Chrystus przyjął najświęciej od Ojca, ma ostatecznie to na względzie, by ludzie stali się uczestnikami szczęśliwego życia w wiecznej chwale, zaś w konkretnych warunkach biegu czasu mieli w sobie i tak pielęgnowali życie łaski rozkwitające wreszcie do życia niebieskiego. Dlatego sam Zbawiciel nie przestaje zapraszać z największą dobrocią wszystkich ludzi bez wyjątku, bez różnicy narodowości i języka - na łono swego Kościoła: „Przyjdźcie do mnie wszyscy; ja jestem życiem; ja jestem dobrym pasterzem”. Jednakże z powodu najwyższych jakichś zamiarów obowiązku tego nie chciał sam sprawować i spełniać na ziemi, to zaś, co miał przekazane przez Ojca, przekazał do dokonania Duchowi Świętemu. Radosne jest wspomnienie tego, co Chrystus stwierdził w gronie apostołów na krótko przed opuszczeniem ziemi: „Pożyteczne jest dla was moje odejście: jeśli bowiem nie odejdę, Pocieszyciel nie przybędzie do was, jeżeli zaś odejdę, poślę go do was” (J 16, 7). W słowach tych podał jako najważniejszy powód swego odejścia do Ojca korzyść, jaką odniosą jego uczniowie z przyjścia Ducha Świętego, który jak to zaznaczył, jest tak samo posłany Przezeń i tak samo pochodzi od Ojca, On też doprowadzi do końca jako orędownik, pocieszyciel i nauczyciel Jego dzieło dokonane w ziemskim życiu. Wielorakiej mocy tegoż Ducha, który przy stwarzaniu świata „oczyścił niebiosa” (J 26, 18) i „napełnił okrąg ziemi” (Mdr 1, 7), było jak najbardziej opatrznościowo pozostawione udoskonalenie tego dzieła.
Naśladowanie Chrystusa w trakcie pontyfikatu
Wciąż staraliśmy się naśladować, z Jego pomocą, przykłady Chrystusa Wybawcy, który jest pierwszym pasterzem i biskupem dusz naszych oraz religijnie podejmować obowiązek przekazany apostołom a przede wszystkim Piotrowi, „którego godność nie upada nawet w niegodnym dziedzicu” (1). Mając to na względzie, cokolwiek podejmowaliśmy w czasie długiego już pontyfikatu i do czego ustawicznie dążymy, pragnęliśmy się koncentrować na dwóch szczególnie sprawach. Pierwszą była potrzeba ustanowienia zasad życia chrześcijańskiego w życiu rodzinnym i społecznym, u rządzących i rządzonych, by znikąd jak tylko z Chrystusa dochodziło do wszystkich życie. Drugą sprawą było dążenie do pojednania z tymi, którzy odłączyli się od Kościoła katolickiego przez wiarę lub posłuszeństwo, gdyż wolą Chrystusa jest z pewnością to, by wszyscy w jednej Owczarni, pod jednym Pasterzem byli jedno. Teraz zaś, gdy patrzymy na zbliżający się dzień ludzkiego końca, czujemy duchową potrzebę, by dzieło Naszego apostoła doprowadzone dotąd polecić Duchowi Świętemu, który jest ożywiającą miłością, by uczynił je dojrzałym i płodnym. W celu lepszego i pełniejszego efektu Naszego zamierzenia, celowo postanowiliśmy zwrócić się do Was na krótko przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego, Jego obecności i cudownej mocy, by napełniła ona cały Kościół i poszczególne dusze wspaniałą obfitością najwyższych charyzmatów. Dlatego tak gorąco pragniemy, by w duchu każdego człowieka pogłębiała się wiara w tajemnicę Przenajświętszej Trójcy a szczególna pobożność wzrastała do Ducha Bożego, od którego - muszą to przyznać - otrzymali najwięcej ci, którzy kroczą drogą prawdy i sprawiedliwości, jak bowiem głosili Bazyli „Któż zaprzeczy, że dokonania dla ludzi będące dziełem dobroci wielkiego Boga i Wybawcy naszego Jezusa Chrystusa, nie są dopełniane przez łaskę Ducha?” (2).
Tajemnica Trójcy Świętej
Zanim przystąpimy do rzeczy, dobrze będzie i pożytecznie zwrócić uwagę na tajemnicę Przenajświętszej Trójcy. Według świętych doktorów istotą Nowego Testamentu jest jedna z największych tajemnic będąca jakby jego źródłem i głową. Dla jej poznania i kontemplacji zostali stworzeni aniołowie w niebie i ludzie na ziemi. Tajemnica ta była zaznaczona w Starym Testamencie, by wyrazić i podkreślić fakt, że sam Bóg zstąpił od aniołów do ludzi: „Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca sam opowiedział”. Ktokolwiek więc pisze lub mówi o Trójcy Świętej, winien mieć przed oczyma to, co roztropnie zaleca Doktor Anielski: „Gdy mówimy o Trójcy Świętej, trzeba postępować ostrożnie i skromnie, gdyż, jak mówi Augustyn, nigdzie nie błądzi się bardziej niebezpiecznie, ani nie poszukuje czegoś pracowiciej, ani też nie znajduje się owocniej” (3). Niebezpieczeństwo tkwi w tym, by w wierze lub aktach kultu nie dochodziło do pomieszania Osób lub oddzielania jednej w nich natury, „bowiem wiara katolicka jest taka, byśmy oddawali cześć jednemu Bogu w Trójcy i Trójcy w jedności”.
Kult Przenajświętszej Trójcy
Dlatego Nasz poprzednik Innocenty XII w ogóle odrzucił wnioski, by ustanowić jakąś uroczystość ku czci Ojca. Wprawdzie w niektóre dni oddaje się cześć poszczególnym tajemnicom Wcielonego Słowa, lecz w żaden dzień świąteczny nie obchodzi się uroczystości Słowa według Boskiej tylko natury; również uroczystość Zesłania Ducha Świętego nie dlatego została wprowadzona od dawna, by oddawać hołd Duchowi Świętemu po prostu per se, lecz dla uczczenia Jego przybycia, czyli zewnętrznej misji. Wszystkie te objawy kultu zostały mądrym postanowieniem tak ukształtowane, by ktoś od odróżniania Osób nie przechodził do rozdzielania Boskiej istoty. Aby zachować swoich synów w nienaruszalności wiary, Kościół ustanowił święto Przenajświętszej Trójcy, które Jan XXII rozkazał wszędzie obchodzić, pozwalając na wznoszenie kościołów i ołtarzy pod jej wezwaniem. Zatwierdził też, nie bez niebieskiego wpływu zakon o tej nazwie poświęcony Trójcy Świętej, który zajmuje się wykupywaniem jeńców. Potwierdza to wiele momentów. Kult bowiem okazywany aniołom, Bogarodzicy i świętym odnosi się ostatecznie do Trójcy Świętej. W prośbach kierowanych do jednej Osoby wymieniane są również pozostałe. W litaniach są wprawdzie wezwania osobno do poszczególnych Osób, ale dołącza się też wspólne wezwanie do wszystkich. Do psalmów i hymnów dodaje się zakończenie lub wstęp: chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Wszelkie błogosławieństwa, obrzędy i sakramenty są udzielane wśród błagań do Trójcy Świętej. Sposób ten został już wcześniej sformułowany przez apostoła w zdaniu: „Ponieważ wszystko jest z Niego, przez Niego i w Nim, Jemu chwała na wieki” (Rz 11, 36); jest tu zaznaczona trójca Osób i podkreślona jedność natury, która jest taka sama w poszczególnych Osobach i dlatego każdej z nich tak jak jednemu i temu samemu Bogu należna jest wieczna chwała równego majestatu. Augustyn stwierdza w związku z tym: „Nie można przyjmować w pomieszaniu tego, co mówi apostoł: z Niego i przez Niego w Nim, gdyż z Niego mówi w odniesieniu do Ojca, przez Niego w odniesieniu do Syna a w Nim w odniesieniu do Ducha Świętego” (4).
Jedność i niepodzielność Trójcy Świętej
Kościół jak najodpowiedniej przypisuje Ojcu te dzieła Boga, w których zaznacza się potęga, Synowi te, w których przejawia się mądrość, zaś Duchowi Świętemu te, w których najmocniej występuje miłość. Nie znaczy to, że wszystkie te doskonałości i dzieła przejawiane zewnętrznie nie są wspólne Osobom Boskim, są to bowiem „niepodzielne dzieła Trójcy Świętej tak, jak niepodzielna jest istota tej Trójcy” (5), jak bowiem trzy Boskie Osoby „są nierozdzielne, tak też nierozdzielnie działają”, lecz chodzi tu tylko o pewne porównanie a właściwie powinowactwo między przymiotami i dziełami tych Osób i dlatego są one przypisywane bardziej jednej niż drugiej a raczej, jak mówią, przez apropriację. „Tak jak posługujemy się podobieństwem wzoru lub obrazu występującego w stworzeniach dla ukazania Boskich Osób, tak też czynimy w odniesieniu do ich istotnych przymiotów zaś to ukazywanie Osób przez istotne przymioty nazywa się apropriacją” (6). W ten sposób Ojciec, który jest „początkiem całej Boskości” (7) tak samo jest przyczyną sprawczą wszystkich rzeczy i Wcielenia Słowa i uświęcenia duchów; „z Niego jest wszystko”; z Niego, czyli z Ojca. Syn zaś „Słowo, Obraz Ojca” tak samo przyczyną wzorczą, przez którą wszystkie rzeczy naśladują formę i piękno, porządek i harmonię i stał się dla nas drogą, prawdą i życiem, pojednawcą człowieka z Bogiem „przez Niego jest wszystko” - przez Niego, czyli przez Syna, zaś Duch Święty tak samo jest ostateczną przyczyną rzeczy, dlatego że w Nim, jak w swoim celu, znajduje zaspokojenie wola i w ogóle wszystkie rzeczy; nie inaczej też On, który jest Bożą dobrocią oraz samą miłością Ojca i Syna między sobą, dokonuje i dopełnia jakimś ważnym i ujmującym poruszeniem, tego tajemniczego dzieła dla wiecznego zbawienia ludzi - „w Nim jest wszystko”, w Nim, to znaczy w Duchu Świętym.
Moc Ducha Świętego
Zachowując więc nienaruszonym i właściwie okazując religijny kult należny Trójcy Przenajświętszej, który trzeba coraz bardziej utrwalać wśród ludu chrześcijańskiego, koncentrujemy teraz nasze rozważania na mocy Ducha Świętego. Rozważania te trzeba rozpocząć od Osoby Chrystusa, założyciela Kościoła i Zbawiciela ludzkości. Wśród zewnętrznych dzieł Boga na pierwszym miejscu znajduje się dominująca tajemnica Słowa Wcielonego, w której tak jaśnieje blask Boskich doskonałości, że nie można pomyśleć czegoś większego, co mogłoby być bardziej zbawienne dla ludzkiej natury. Chociaż to wielkie dzieło należy do całej Trójcy Świętej, jest ono jednak przypisywane jako właściwe Duchowi Świętemu. Wskazują na to słowa Ewangelii o Dziewicy: „Znaleziona jest brzemienną za sprawą Ducha Świętego” oraz: „To co się w niej narodziło, jest z Ducha Świętego” (Mt 1, 18, 20). Słusznie przypisuje się to Temu, który jest miłością Ojca i Syna, ,gdyż ów wielki Sakrament pobożności” (1 Tm 3,16) dokonuje się z najwyższej miłości Boga do ludzi, o której mówi Jan: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16). Znaczy to, że natura ludzka została w ten sposób podniesiona do osobowej łączności ze słowem. Godność ta została nadana nie za jakieś jej zasługi, lecz z samej tylko łaski a więc jakby z własnego daru Ducha Świętego. Trafnie mówi o tym Augustyn: „Sposób ten, w jaki Chrystus narodził się z Ducha Świętego dowodzi łaski Bożej, przez którą człowiek bez jakichkolwiek uprzednich zasług, na samym początku istnienia swej natury został połączony ze Słowem Boga taką więzią osobową, że Syn Boży będzie Synem człowieczym a Syn człowieczy Synem Bożym” (8).
Przez działanie Ducha Świętego dokonało się nie tylko poczęcie Chrystusa, lecz także uświęcenie Jego duszy, które w świętych księgach nosi nazwę „namaszczenia” (Dz 10, 38), tak samo też każde Jego działanie „odbywało się w obecności Ducha” (9), przede wszystkim zaś złożenie ofiary z siebie: „Przez Ducha Świętego ofiarował siebie niepokalanego Bogu” (Hbr 9, 14). Gdy się rozważy te rzeczy to nie będzie dziwnym fakt, że do duszy Chrystusa spłynęły wszystkie charyzmaty ożywiającego Ducha. W Nim bowiem znajduje się szczególna pełnia łaski, jaka może być pod względem stopnia i skuteczności. W nim są wszystkie skarby mądrości i wiedzy oraz wszystkie w ogóle cnoty i dary zapowiedziane w proroctwie Izajasza (Iz 4, 1; 11, 2-3) oraz oznaczone przez ową prawdziwą gołębicę nad Jordanem, gdy jego wody Chrystus konsekrował przez swój chrzest na nowy sakrament. Nasuwają się tu słowa Augustyna: Jest rzeczą jak najbardziej absurdalną zdanie, że Chrystus otrzymał Ducha Świętego, gdy miał już 30 lat, lecz tak jak przyszedł do chrztu bez grzechu tak też nie bez Ducha Świętego. Wtedy więc [czyli w czasie chrztu] raczył ukazać przyszłą postać swego ciała to jest Kościoła, w którym szczególnie ochrzczeni otrzymują Ducha Świętego” (10). Tak więc zarówno przez widzialną obecność Ducha Świętego nad Chrystusem oraz przez zewnętrzną cnotę w Jego duszy, była zasygnalizowana Jego podwójna misja a mianowicie ta, która jest wyraźnie widoczna w Kościele oraz ta, która się dokonuje przez ukryte przenikanie w duszach sprawiedliwych.
Działanie Ducha Świętego w Kościele
Kościół był poczęty już i wyszedł z boku drugiego Adama jakby śpiącego na krzyżu, zaś pierwszy raz ujawnił się mocno w życiu ludzi w najbardziej uroczysty dzień Pięćdziesiątnicy. W tym samym dniu Duch Święty zaczął dokonywać swoich dobrodziejstw w mistycznym ciele Chrystusa przez to dziwne wypływanie, które opisał już prorok Joel (Jl 2, 28-29), bowiem Pocieszyciel „spoczął nad apostołami, by na głowy ich zostały nałożone nowe duchowe korony w postaci ognistych języków” (11). Wtedy bowiem apostołowie weszli z góry - jak pisze Chryzostom - niosąc nie kamienne tablice w swych rękach jak Mojżesz, lecz obnosząc Ducha w umyśle i rozlewając jakiś skarb, źródło dogmatów i charyzmatów” (12). Tak dobitnie spełniała się obietnica Chrystusa dana apostołom, że przyśle im Ducha Świętego, który depozyt przekazanej nauki uzupełni i jakby przypieczętuje: „Wiele mam jeszcze wam powiedzieć, lecz teraz nie możecie znieść, gdy zaś przybędzie ów Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy” (J 16, 12-13). Ten bowiem, który jest Duchem prawdy, wraz z Ojcem, który jest wieczną prawdą, wraz z Synem, który jest pochodzącą prawdą substancjalną - czerpie od obydwu razem z istotą wszelką pełnię prawdy, jaka tylko jest i prawdy tej udziela i obdarowuje nią Kościół zabezpieczając wciąż obecną pomocą by nie została kiedykolwiek narażona na jakikolwiek błąd a zarodki Boskiej nauki były z każdym dniem obficiej żywione i dostarczały dla ludów owocnego zbawienia.
Ponieważ zaś zbawienie ludów, dla którego narodził się Kościół wymaga wyraźnie, by dar ten tak samo był sprawowany na wieczność czasów, dlatego przez Ducha Świętego jest dostarczane życie i moc, które zachowują i powiększają Kościół: „Ja będę prosił Ojca i innego Pocieszyciela da wam, by pozostał z wami na wieki, Ducha prawdy” (J 14, 16-17). Przez Niego bowiem są ustanawiani biskupi, z posługi których nie tylko są zrodzeni synowie lecz także ojcowie czyli kapłani, by rządzić Kościołem i żywić go tą krwią, którą został on odkupiony przez Chrystusa: „Duch Święty postawił biskupów, by rządzili Kościołem Boga, który nabył swoją krwią” (Dz 20, 28), zarówno więc biskupi jak i kapłani mają ten niezmierny dar odpuszczania grzechów władzą udzieloną im przez Chrystusa: „Weźmijcie Ducha Świętego, których grzechy odpuścicie, są im odpuszczone a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22-23). Kościół jest jak najbardziej Bożym dziełem, czego najdobitniejszym dowodem są charyzmaty, które zewsząd otaczają go świetnością i chwałą, zaś sprawcą i dawcą ich jest Duch Święty. Wystarczy stwierdzić, że ponieważ Chrystus jest głową Kościoła, Duch Święty jest jego duszą. „Tym czym dusza jest w naszym ciele, tym Duch Święty jest w ciele Chrystusa, którym jest Kościół” (13).
Wobec tego nie można wymyślić ani oczekiwać jakiegoś większego i pełniejszego „objawienia i ukazania się Ducha Bożego”, to bowiem, które występuje teraz w Kościele, jest z pewnością największe i będzie trwało tak długo, aż Kościół po przejściu stadium wojowania dojdzie do radości tryumfujących w społeczności niebieskiej.
Działanie Ducha Świętego w duszach
Na ile zaś i jakim sposobem Duch Święty działa w duszach jednostek jest rzeczą nie mniej przedziwną jak i trudną do zrozumienia, ponieważ pozostaje to niedostępne dla oczu.
Wylanie się tego Ducha jest tak ogromne, że sam Chrystus, z którego daru dokonuje się to, porówna je do wielkiej rzeki jak u Jana: „Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej” i do świadectwa tego tenże Ewangelista dodaje wyjaśnienie: „To zaś powiedział o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 38-39). Jest rzeczą pewną, że u tych sprawiedliwych, którzy żyli przed Chrystusem Duch Święty przebywał przez łaskę, jak mówią nam pisma o prorokach, Zachariaszu, Janie Chrzcicielu, Symeonie i Annie. W dzień Pięćdziesiątnicy Duch Święty nie udzielił się tak, „że dopiero wtedy uczynił swoje mieszkanie w świętych, lecz by bardziej zaobfitował, skupiając swoje dary, nie zapoczątkowując ich więc nie zaczynał dzieła przez to, że wzmógł swą szczodrobliwość” (14). Jeżeli ci sprawiedliwi zaliczali się również do synów Bożych, to byli jednak w stanie niewolników, gdyż syn „nie różni się od niewolnika [jak długo] podlega opiekunom i działającym (Gal 4, 1-2), ponieważ zaś sprawiedliwymi mieli się stać dopiero przez zasługi Chrystusa, udzielanie się Ducha Świętego było po Chrystusie bardziej obfite tak jak rzecz sama jest cenniejsza od poręki a prawda jest o wiele ważniejsza od obrazu. Potwierdza to także Jan: „Duch nie był jeszcze dany, gdyż Jezus nie był jeszcze uwielbiony” (Gal 7,39). Gdy tylko Chrystus „wstępując na wysokości” przyjął chwałę swego królestwa z takim trudem zrodzoną, szczodrze otworzył bogactwa Ducha Świętego „dał dary ludziom” (Ef 4, 8). Bowiem „to pewne dawanie się albo misja Ducha Świętego miała nastąpić po zajaśnieniu Chrystusa, jak nigdy przedtem, chociaż przedtem też występowała, lecz nie tak wielce” (15). Przecież natura ludzka jest z konieczności niewolnicą Boga: „Stworzenie jest niewolnikiem, wedle natury jesteśmy niewolnikami Boga” (16), mimo że z powodu wspólnej winy cała nasza natura popadła w to skażenie i hańbę, że ponadto staliśmy się wrogami Boga: natury byliśmy synami gniewu” (Ef 2, 3). Nie było takiej siły, która mogłaby nas podźwignąć z takiej ruiny i zguby oraz usprawiedliwić. Uczynił to Bóg w największym miłosierdziu przez swego jednorodzonego, dzięki dobrodziejstwu którego człowiek został przywrócony z większą szczytnością darów do tego poziomu i szlachetności, z którego upadł. Nikt nie może wyrazić, jakie jest to działanie Boskiej łaski w duchu człowieka, który z tego powodu jest tak zaszczytnie nazywany w Piśmie św. i przez Ojców Kościoła jak: nowe i odrodzone stworzenie, uczestnik Boskiej natury i syn Boży i deifikujący oraz podobnymi pochwałami.
Tak wielkie dobra nie bez powodu zawdzięcza się jako właściwe Duchowi Świętemu. „On jest bowiem Duchem przysposobienia synów, w którym wołamy: Abba, Ojcze”, On też przepełnia serca łagodnością ojcowskiej miłości: „Sam Duch dał świadectwo naszemu duchowi, że jesteśmy synami Bożymi” (Rz 8, 15-16). Dla wyjaśnienia tej rzeczy trafnie służy podobieństwo, które dostrzegł Doktor Anielski między obydwu dziełami Ducha Świętego a mianowicie, że przez Niego „i Chrystus został poczęty w świętości, by był Synem Bożym w naturalnym sensie natomiast inni zostali uświęceni, by być synami Bożymi przysposobionymi” (17). Tak więc w sposób bardziej szlachetny niż to dzieje się w naturze, z miłości pochodzi duchowe odrodzenie a mianowicie od Miłości niestworzonej.
Chrzest święty i bierzmowanie
Początki tego odrodzenia i odnowienia stają się udziałem człowieka przez chrzest. W sakramencie tym, po wyrzuceniu z duszy nieczystego ducha, wchodzi po raz pierwszy Duch Święty i czyni ją podobną sobie: „Co narodziło się z Ducha, jest Duchem” (J 3, 7). Jeszcze obficiej dzieje się to przez święte bierzmowanie, w którym ten sam Duch daje się w darze dla stałości i siły chrześcijańskiego życia; z Niego to pochodziło zwycięstwo męczenników i tryumf dziewic nad ponętami zepsucia. Mówimy, że Duch Święty daje się w darze: „Miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany” (Rz 5, 5). On bowiem nie tylko przynosi nam Boskie dary lecz jest ich sprawcą. Dar ten jest także najwyższym, pochodząc bowiem od wzajemnej miłości Ojca i Syna, słusznie jest nazywany i przyjmowany Jako najwyższy dar Boga”.
Aby się jak najwyraźniej ukazała natura tego daru, trzeba powołać się na to, co święci doktorowie wyjaśnili z tego, co zostało przekazane w Piśmie Św. a mianowicie, że Bóg jest we wszystkich rzeczach „przez możność, gdyż wszystkie podlegają Jego władzy oraz przez obecność, ponieważ wszystkie są obnażone i widoczne dla Jego oczu a także przez istotę, gdyż jest przy wszystkich rzeczach jako przyczyna istnienia” (18). Natomiast w człowieku Bóg jest nie tylko tak, jak we wszystkich rzeczach, lecz jeszcze bardziej jest poznawany i miłowany przez niego, gdyż już z samej natury samorzutnie kochamy, pożądamy i dążymy do dobra. Ponadto Bóg przebywa przez łaskę jak w świątyni w duszy sprawiedliwego w sposób całkowicie wewnętrzny i szczególny i stąd wynika owa konieczność miłości, przez którą lgnie najściślej do Boga bardziej niż przyjaciel może być związany z przyjacielem najbardziej życzliwym i kochanym oraz bardziej i pełniej się Nim cieszyć.
Zamieszkiwanie Ducha Świętego w duszach
Ta przedziwna więź określana swoim mianem zamieszkiwanie różni się tylko warunkiem lub stanem od tej, którą Bóg ogarnia uszczęśliwiająco niebian tak, że spełnia się dokładnie wola całej Trójcy Św. „do niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14, 23) lecz odnosi się to jakby w szczególny sposób do Ducha Świętego. Wprawdzie przejawy Boskiej mocy i mądrości występują nawet w człowieku nieuczciwym, lecz uczestnikiem miłości, która jest jakby właściwa Duchowi Świętemu może być tylko sprawiedliwy. Zgodnie z prawdą rzeczy ten sam Duch jest nazywany Świętym dlatego także, że ta pierwsza i najwyższa Miłość pobudza ducha i sprawia świętość, która zawiera się w końcu w miłości do Boga. Dlatego gdy apostoł nazywa sprawiedliwych świątynią Boga, nie mówi tego wyraźnie o Ojcu czy Synie, lecz o Duchu Świętym: „czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was, którego macie od Boga?” (1 Kor 6, 19).
Dary Ducha Świętego
Zamieszkiwanie Ducha Świętego w duszach pobożnych pociąga za sobą wielu sposobami hojność niebieskich darów. Według nauki Tomasza z Akwinu: „Gdy Duch Święty występuje jako miłość to występuje z racji pierwszego daru, dlatego Augustyn powiada, że przez dar, którym jest Duch Święty, wiele właściwych darów jest rozdzielanych członkom Chrystusa” (19). W darach tych zawierają się owe tajemne ostrzeżenia i poruszenia, które przez pobudzenie Ducha Świętego powstają w umysłach i duszach, gdy zaś ich braknie, nie ma nawet początku dobrego życia ani postępów ani zbawienia wiecznego. Ponieważ głosy te i poruszenia powstają w duszach w sposób ukryty, dlatego na stronicach Pisma św. nieraz są porównania do tchnienia wiatru zaś Doktor Anielski świadomie je przypisuje odruchom serca, którego cała siła ukrywa się w ożywiającym je: „Serce wywiera jakiś ukryty wpływ i dlatego Duch Święty jest porównywany do serca, które niewidzialnie ożywia i jednoczy Kościół” (20).
Ponadto człowiekowi sprawiedliwemu prowadzącemu życie w łasce Boskiej i działającemu przez odpowiednie cnoty jak przez władze, potrzeba owych siedmiu darów, które właściwie nazywają się darami Ducha Świętego. Dzięki ich dobrodziejstwu duch zostaje oświecony i przygotowany, by łatwiej i skuteczniej poddawał się Jego głosom i pobudzeniom. Dary te są zresztą tak skuteczne, że prowadzą ducha do szczytu świętości i do takiej doskonałości, że dzięki niej mogą trwać, jakkolwiek doskonalej, w samym królestwie niebieskim. Pod wpływem tych charyzmatów duch zostaje pobudzony i nakłoniony do pragnienia i osiągania błogosławieństw ewangelicznych, które rozkwitają bujnie jak kwiaty na wiosnę - znaki i zapowiedź szczęścia mającego trwać wiecznie. Szczęśliwe są wreszcie owoce pełne wszelkiej słodyczy i wesela, które wylicza apostoł (21), a które sprawiedliwym ludziom Duch Święty rodzi i ukazuje już w tym życiu i takim winni być przez Ducha, „który jest w Trójcy radością rodzącego i zrodzonego, napełniając wszystkie stworzenia ogromną szczodrobliwością i hojnością” (22).
Tak więc Duch Boży pochodzący od Ojca i Syna w wiecznej światłości samej świętości ukazał się pod osłoną obrazów w Starym Testamencie, następnie wylał wielką swą obfitość na Chrystusa i jego ciało mistyczne, którym jest Kościół zaś ludzi popadających w przewrotność i zepsucie swoją obecnością i łaską tak zbawiennie przywołał do dobra, aby już nie jak ziemianie z ziemi lecz jak niebianie z nieba znali i pragnęli czegoś całkiem innego.
Pobożność i uległość wobec Ducha Świętego
Te tak wielkie rzeczy ukazują dobitnie ogromną łaskawość w nas Ducha Świętego, wymagają od nas, byśmy jak najbardziej wzbudzali w sobie pobożność i uległość wobec Niego. Chrześcijanie zrobią to najlepiej, gdy będą się starali bardziej poznawać, miłować i błagać Go. Temu służy ta zachęta płynąca do nich spontanicznie z ojcowskiego ducha.
I dzisiaj może nie brakować takich, którzy, gdyby ich zapytać, jak kiedyś Paweł apostoł, czy przyjęli Ducha Świętego, odpowiedzieliby podobnie „Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty” (Dz 19, 2). W każdym razie wielu niewielką ma o Nim wiedzę; wprawdzie często używają Jego imienia przy spełnianiu aktów religijnych, lecz czynią to z wiarą spowitą gęstymi ciemnościami. Niech więc duchowni kierownicy i duszpasterze pamiętają, że do nich należy, by prawdy dotyczące Ducha Świętego staranniej i pełniej przekazywali ludowi, unikając jednak przy tym trudnych i skomplikowanych dyskusji i nie wdając się w głupie wywody tych, którzy starają się zuchwale przeniknąć nawet Boskie tajemnice. Trzeba raczej zwracać uwagę i szczegółowo wyjaśniać, jak wielkie i jak liczne dobrodziejstwa spłynęły i nie przestają spływać na nas od tego Boskiego dawcy, by w ogóle odrzucić błąd lub niewiedzę o tylu rzeczach niegodną „synów światłości”. Kładziemy na to szczególny nacisk nie tylko dlatego, że chodzi tu o tajemnicę prowadzącą nas bezpośrednio do życia wiecznego i dlatego wymagającą silnej wiary lecz dlatego także, że im jaśniej i pełniej poznaje się dobro, tym mocniej miłuje się je i kocha. Duchowi Świętemu, jak to już zaznaczyliśmy w innym miejscu należna jest miłość, gdyż jest Bogiem: „Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, całej duszy twojej i ze wszystkich sił twoich” (Pwt 6, 5). Ten którego należy kochać jest tą samą substancjalną, wieczną, pierwszą miłością, od miłości zaś nie ma niczego cenniejszego i to tym bardziej, że obdarzył nas największymi dobrodziejstwami, które tak jak dowodzą szczodrobliwości dającego tak też domagają się wdzięcznego ducha ze strony biorącego.
Miłość ta ma dwojakie i to niemałe znaczenie. Z jednej strony bowiem pobudza nas do osiągania coraz wyższej wiedzy z każdym dniem o Duchu Świętym. Jak powiada Doktor Anielski: „Miłujący nie zadowala się powierzchownym poznawaniem umiłowanego lecz stara się wewnętrznie ogarnąć, cokolwiek dotyczy umiłowanego i w ten sposób wchodzi do jego wnętrza, tak jak o Duchu Świętym, który jest miłością Bożą mówi, że przenika także głębokości Boga” (por. 1 Kor 2, 10). Z drugiej zaś strony będziemy zdolni do przyjęcia większej obfitości darów niebieskich, gdyż jak rękę dającego zaciska ciasny duch, tak też wdzięczny i pamiętający otwierają. Trzeba jednak starać się wielce o to, by miłość ta nie ograniczała się do oschłej myśli i zewnętrznej praktyki, lecz pobudzała do działania i jak najbardziej odsuwała od winy, gdy ta okazuje się z jakiegoś szczególnego względu niegodziwą wobec Ducha Świętego. Jeśli bowiem jesteśmy czymkolwiek to tylko z Boskiej dobroci, która jest przypisywana szczególnie temu Duchowi i grzeszy ten, kto otrzymując od Niego dobro, obraża Go i nadużywając Jego darów, polegając na Jego dobroci, staje się z każdym dniem bardziej zuchwały. Jeśli więc ktoś uchybi wobec tego Ducha prawdy ze słabości lub niewiedzy, będzie miał być może jakąś podstawę do usprawiedliwienia przed Bogiem, kto zaś przez złośliwość sprzeciwia się prawdzie i odwraca się od niej, ten najciężej grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu. Wzmogło się to w naszych dniach tak dalece, że wydają się nadchodzić najgorsze czasy przepowiedziane przez Pawła, kiedy ludzie oślepieni najsprawiedliwszym Bożym sądem będą brali fałsz zaprawdę „a księciu tego świata, który jest kłamcą i ojcem kłamstwa, będą wierzyli jak nauczycielowi prawdy: Podda ich Pan działaniu błędu, by wierzyli kłamstwu” (Tes 2, 10). „W tych ostatecznych czasach odstąpią niektórzy od wiary oddając się duchom błędu i naukom demonów” (1 Tm 4, 1).
Świątynia Ducha Świętego
Ponieważ zaś Duch Święty mieszka w nas, jak to zaznaczyliśmy wyżej, jakby w świątyni, trzeba przestrzegać napomnienia apostoła: „Nie zasmucajcie Świętego Ducha Bożego, którym jesteście naznaczeni” (Ef 4, 30). Samo to nie wystarczy jednak, by uniknąć wszelkiej niegodziwości i chrześcijanin winien starać się wszelką chwałą cnót, by przypodobać się tak wielkiemu i tak łaskawemu gościowi, przede wszystkim zaś czystością i świątobliwością, świątynia bowiem winna być czysta i święta. Dlatego apostoł przypomina: „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i Duch Boży mieszka w was? Jeśli zaś ktoś znieważy świątynię Bożą zatraci go Bóg, święta jest bowiem świątynia Boga, którą wy jesteście” (1 Kor 3, 16); straszne lecz słuszne są te groźby.
Wreszcie Ducha Świętego należy błagać i upraszać, gdyż nie ma nikogo, kto by nie potrzebował w najwyższym stopniu Jego wsparcia i pomocy. Gdy bowiem komuś nie dostaje rozeznania, brakuje mu sił, obciążają go troski, jest skłonny do tego, co zakazane, winien uciekać się do Tego, który jest wiecznym i otwartym źródłem światła, mocy, pociechy i świętości. Najbardziej zaś winien człowiek wypraszać od Niego konieczne przede wszystkim odpuszczenie win: „Dla Ducha Świętego właściwe jest to, że jest darem Ojca i Syna, zaś odpuszczenie grzechów dokonuje się przez Ducha Świętego tak, jak przez dar Boga” (23). O tym duchu jeszcze wyraźniej powiedziane jest w liturgii: „On jest odpuszczeniem wszystkich grzechów” (24). Jaki jest powód dla wznoszenia błagań, poucza o tym najlepiej Kościół, który korzy się przed Nim i nazywa Go najwdzięczniejszymi imionami: „Przybądź ojcze ubogich, przybądź dawco darów, przybądź światłości serc: najlepszy pocieszycielu, słodki gościu duszy, słodka ochłoda”; błaga Go też gorliwie, by oczyścił z win, uzdrowił, nawodnił umysły i serca oraz udzielił ufającym „i zasługę cnoty i koniec zbawienny i wieczne wesele”. Nie można wątpić żadną miarą, czy modlitwy tego rodzaju wysłucha Ten, pod którego natchnieniem zostało napisane: „Sam Duch wstawia się za nami niewysłowionymi błaganiami” (Rz 8, 26). Wreszcie trzeba błagać stale i z ufnością, by nas z każdym dniem bardziej oświecał swoim światłem i zapalał jakby pochodniami swej miłości. Umocnieni bowiem taką wiarą i miłością ochotnie będziemy zdążali do wiecznej nagrody, gdyż On jest „zadatkiem naszego dziedzictwa” (Ef 1, 14).
Zachęta do większego kultu Ducha Świętego. Odpust
Macie więc, Czcigodni Bracia, przyczyniać się przez upominanie i zachęcanie do większego kultu Ducha Świętego i bynajmniej nie wątpimy, że dzięki Waszemu narodzeniu i staraniom, wspaniałe przypadną owoce dla ludu chrześcijańskiego. My ze swej strony nigdy nie przestaniemy dokładać wysiłków dla realizacji tak wielkiego dzieła i jest Naszym postanowieniem, by popierać i wspomagać tymi sposobami, które okażą się odpowiednie, tak chwalebne dążenie pobożności. Tak więc w Naszej encyklice sprzed dwóch lat Provida matris zalecaliśmy katolikom specjalne modlitwy na uroczystość Zesłania Ducha Świętego dla przybliżania dobra chrześcijańskiej jedności, tu zaś pragniemy rozszerzyć tę praktykę.
Postanawiamy więc i polecamy, by w całym katolickim świecie w tym roku a także po wszystkie czasy, we wszystkich kościołach parafialnych oraz, jeśli ordynariusze miejscowi uznają to za stosowne, także w innych świątyniach i kaplicach, była odprawiana nowenna przed Zesłaniem Ducha Świętego. Wszystkich zaś, którzy wezmą udział w tej nowennie i pomodlą się w Naszej intencji, udzielamy na każdy dzień 7 lat i 7 razy po 40 dni odpustu a także odpustu zupełnego w jednym z tych dni lub w samo święto Zesłania Ducha Świętego, czy w których z 8 dni po tej uroczystości, jeśli przystąpią do sakramentu pokuty i Komunii św. oraz pobożnie pomodlą się w Naszej intencji. Pragniemy też, by z dobrodziejstw tych mogli skorzystać także ci, którzy ze słusznych przyczyn nie mogli wziąć udziału w tych publicznych modłach lub, jeśli zdaniem ordynariusza miejscowego, nie można tego uczynić tak dobrze w świątyni. Przy prywatnym odprawianiu nowenny winny być spełnione pozostałe warunki. Pragniemy także, aby ze skarbca Kościoła na wieczne czasy uzyskiwali obydwa te odpusty ci, którzy publicznie czy też prywatnie zanosić będą jakieś modlitwy do Ducha Świętego ze swej pobożności w każdy dzień oktawy Zesłania Ducha Świętego aż do święta Trójcy Świętej włącznie, spełniwszy odpowiednio warunki wymienione wyżej. Miłosiernie w Panu przyzwalamy też, by wszystkie te odpusty mogły być ofiarowane także za dusze w czyśćcu cierpiące.
Zakończenie i błogosławieństwo
Wracamy z powrotem umysłem i duchem do życzeń wyrażonych na początku i z najwyższymi modłami zwracamy się i będziemy się zwracali do Ducha Bożego o ich spełnienie. Starajcie się, Czcigodni Bracia, dołączać Wasze modlitwy do Naszych, zaś pod wpływem Waszego zachęcania niech wszystkie chrześcijańskie narody połączą swoje pod przemożnym i zawsze przyjmowanym wstawiennictwem Najświętszej Dziewicy. Dobrze Wam wiadomo, że te względy przemawiają do Ducha Świętego w wewnętrzny i przedziwny sposób, bo jego Oblubienica słusznie jest nazywana Niepokalaną. Modlitwa tej Dziewicy miała wielkie znaczenie dla tajemnicy Wcielenia i zstąpienia Pocieszyciela na głowy apostołów. Niech więc te wspólne prośby wspomaga ta najłaskawsza Matka, by we wszystkich narodach tak nędznie cierpiących, przez ożywiającego Ducha szczęśliwie został odbudowany cudowny Boski porządek rzeczy jak to ukazał w swej wspaniałej wizji Dawid: „poślesz Ducha Twojego i będą stworzone i odnowisz oblicze ziemi” (Ps 103).
Jako zapowiedź niebieskich darów i wyraz Naszej życzliwości udzielamy miłościwie w Panu Wam, Czcigodni Bracia, duchowieństwu i Waszemu ludowi apostolskiego błogosławieństwa.

Dan w Rzymie u św. Piotra, dnia 9 maja 1897, w dwudziestym roku Naszego pontyfikatu.
Leon XIII
(1) Św. Leon Wielki, sermo II, in anniversarium ass. suae.
(2) De Spiritu Sancto, c. XVI, n. 39.
(3) Św. Tomasz, Suma teologiczna, 1, q. 31, a. 2.
(4) De Trinitate, lib. VI, c. 10, lib. I, c. 6.
(5) Św. Augustyn, De Trinitate, lib. I, c. 4 i 5.
(6) Św. Tomasz, Suma teologiczna, I, q. 39, a. 7.
(7) Św. Augustyn, op. cit., lib. IV, c. 20.
(8) Enchiridion, c. XL; Suma teologiczna, III, q. 32, a. 1.
(9) Św. Bazyli, De Spiritu Sancto, c. XVI.
(10) Św. Augustyn, op. cit., lib. XV, c. 26.
(11) Św. Cyryl Jerozolimski, Katecheza 17.
(12) Św. Chryzostom, In Matth., hom. 1.
(13) Św. Augustyn, sermo CLXXXVII, de temp.
(14) Św. Leon Wielki, hom. III, de Pentec.
(15) Św. Augustyn, De Trinitate, lib. IV, c. 20.
(16) Św. Cyryl Aleksandryjski, Thesaur., lib. V, c. 5.
(17) Św. Tomasz, op. cit., III, q. 32, a. 1.
(18) Ibid., I, q. 8, a. 3.
(19) Ibid., I, q. 38, a. 2.
(20) Ibid., III, q. 8, a. 1, ad 3.
(21) Por. Gal 5, 22.
(22) Św. Augustyn, op. cit., lib. VI, c. 9.
(23) Św. Tomasz, op. cit., III, q. 3, a. 8, ad 3.
(24) Mszał rzymski, feria III po Zesłaniu Ducha Świętego.