Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Odpadnie wielu od Chrystusa

fot. arch.Sługa Boży Bartolomeusz (Bartłomiej) Holzhauser

Żył w latach: 1613–1658
Data śmierci: 20 maja
„Podówczas odpadnie wielu od Chrystusa, skończą się dzieje ludzkości, Królestwo Boże na ziemi ustanie i pozostanie tylko Kościół triumfujący na wieki w niebie. Ten czas odpowiada siódmemu dniowi stworzenia, kiedy Bóg odpoczął od prac i trudów swoich, a przedstawia go gmina chrześcijańska w Laodycei, gdzie miłość ostygła i wiara zgasła, gdzie ludzie letni, ani zimni, ani gorący i dlatego Pan pocznie ich wyrzucać z ust swoich i da nad nimi moc szatanowi. To się stanie przy końcu świata z obojętnymi, którzy przejdą do obozu Antychrysta”. Tak wyglądać ma ostatni, siódmy – „smutny” – okres w historii Kościoła w świetle „apokaliptycznej wizji” żyjącego w XVII w. niemieckiego księdza-wizjonera Bartolomeusza Holzhausera. Okres ten ma rozpocząć się narodzinami Antychrysta i zakończyć w chwili końca świata.
Ta nader frapująca wizja pochodzi z „proroczego” „Wykładu Objawienia św. Jana”. W dziele tym Holzhauser podzielił historię Kościoła na siedem okresów, związanych z siedmioma pieczęciami i siedmioma Kościołami z Apokalipsy. Pierwszy okres, zwany posiewem, trwał od Chrystusa do pierwszego prześladowania chrześcijan za Nerona. Drugi – skrapiający (użyźniający) zamyka w sobie dziesięć wielkich prześladowań i trwa do Konstantyna Wielkiego. Trzeci – oświecający (okres nauczycieli) – sięga od Konstantyna i Sylwestra do Karola Wielkiego i Leona III. Jest to czas działania wielu Doktorów Kościoła, obrony wiary przed herezjami. Czwarty okres – średniowieczny, okres pokoju – obejmuje czas do Karola V i Leona X. Rozwija się wtedy kultura i sztuka kościelna, Kościół „kwitnie” i „jaśnieje”, ale nie jest jednak wolny od zagrożeń. Piąty okres Holzhauser nazywa okresem smutku. Trwa on od Karola V i Leona X do czasów pojawienia się „potężnego jedynowładcy i świętego Papieża”. Jest to czas smutny z powodu reformacji, okres wojen (m.in. wielkiej wojny), powszechnego ubóstwa, kasat klasztorów i zakonów, prześladowań Kościoła i duchowieństwa, upadku monarchii i powstania republik. To – zdaniem Holzhausera – „czas, kiedy Pan przez cierpienia i smutki oczyszcza swój Kościół”. Po okresie smutku nastąpić miał okres szósty – czas pociechy i lepszych czasów dla Kościoła, w którym „Wszechmocny Bóg przywróci Kościołowi swemu pierwszą pełność łask i miłość, którą stracił”. W czasie tym „przyjdzie potężny władca, który zburzy niezależne państwa i wszystko podbije pod swe panowanie, otoczy troskliwą opieką Królestwo Boże, usunie kacerstwa i zniweczy panowanie Turków. Obok mocnego władcy powstanie święty papież, a pod nim podniesie się, zakwitnie i na nowo zazieleni stan kapłański. Wszystkie ludy wrócą do jedności wiary i spełni się słowo Pańskie, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia”.
***
Kim był człowiek, który w tak niezwykły sposób podzielił historię Kościoła? Bartolomeusz Holzhauser, syn wielodzietnego szewca, przyszedł na świat w Niemczech – w Laugna k. Augsburga. Uczył się w szkołach jezuickich, studiował filozofię i teologię, a w 1639 r. (po widzeniach dotyczących opłakanego stanu Kościoła) przyjął święcenia kapłańskie. W trudnych dla Kościoła czasach (okropieństwa wojny trzydziestoletniej, wciąż kwitnąca herezja Lutra, moralny upadek duchowieństwa), jako młody kanonik i proboszcz w bawarskim Tittmoning, dziekan w Sankt Johann oraz w Bingen, stał się jego „odnowicielem”, zakładając stowarzyszenie księży życia wspólnego, które miało na celu moralną odnowę stanu kapłańskiego. Napisał dla Instytutu konstytucje i instrukcje dotyczące formacji duchowej, zorganizował seminaria duchowne. Wspólnoty tzw. bartolomitów zaczęły powstawać wkrótce w całych Niemczech, a także poza ich granicami. Do połowy XIX w. kilka z nich znajdowało się w Polsce.
***
Holzhauser doznał w swoim krótkim – 45-letnim zaledwie życiu – około dziesięciu „proroczych” wizji. Miewał też różne inne niezwykłe doświadczenia mistyczne. Już jako jedenastolatkowi, objawili mu się Matka Boża i Pan Jezus. Doświadczył też cudownego uzdrowienia z zarazy.
Kiedy był księdzem, w szeregu niezwykłych proroczych, symbolicznych widzeń ujrzał przyszłość krajów (głównie Niemiec, Anglii i Francji) oraz władców Europy. Niektóre z owych wizji spełniły się jeszcze za jego życia (śmierć angielskiego króla Karola I). Większości z nich sam wizjoner w ogóle jednak nie rozumiał i były one w ogóle trudne do wyjaśnienia, z uwagi na to, że szereg lat czy nawet stuleci ukazywało mu się niekiedy w jednym obrazie, zlewając się ze sobą. Tak było na przykład z niezwykłą wizją, która, jak się uważa, dotyczyła m.in. rewolucji francuskiej i filozofii oświeceniowej: „Widziałem burzę idąca od zachodu i zobaczyłem długi szereg języków, ludów i nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego, przygotowanych przeciwko domowi Bożemu i jego dostojnikom…”. Przepowiednia ta spełniła się mniej więcej 150 lat po jego śmierci. Niezwykle interesująca była również wizja dotycząca „zepsucia, które nawiedziło Kościół święty”. Holzhauser zobaczył wówczas siedem „przeraźliwych i okropnych zwierząt”, symbolizujących „siedem grzechów głównych, które się podówczas rozpanoszyły”. I tak pod postacią uskrzydlonej ropuchy kryła się „pyszna wiedza, czcza mądrość ludzka, która się nadyma przeciwko mądrości Bożej i chciałaby zająć jej miejsce”, wielbłąd symbolizował „chciwość, unoszącą i pożerającą bogactwa kościelne”, koń rżący z wyjącym obok psem wskazywał na nieczystość, wąż – na „gniew fałszywej filozofii i mądrości, liberalizmu i wszelkiego sekciarstwa, które się pieniło i dotąd pieni złością i uderza na Kościół św.”, wieprz był obrazem „pijaństwa, obżarstwa i pożądliwości cielesnej”, odyniec przedstawiał „dziki szał burzenia i rycia wszystkiego w państwie i Kościele”, „wstrząsanie i obalanie fundamentów życia religijnego i społecznego”. Siódme, ostatnie zwierzę było… martwe i nie miało imienia, „a prawdopodobnie przedstawiało nieuctwo i niedołęstwo współczesnego kleru świeckiego”. „I zobaczyłem na ziemi, którą zwano ziemią kapłańską, drzewo w porze letniej bez liści i owoców. I widziałem, jak siedem zwierząt pustoszyło to drzewo i tę ziemię” – pisał Holzhauser. Na szczęście widzenie  to łączyło się też z obietnicą, że zniszczenia te zostaną skrócone z powodu „modłów i cierpliwości Świętych”.
Często przychodziły do niego dusze czyśćcowe, błagając o modlitwę (Holzhauser polecał bowiem umierającym, by – o ile im Bóg na to pozwoli – zjawiali się przed nim po śmierci, opowiadali mu o swym stanie pozagrobowym, a on będzie im pomagać, jeśli w ogóle będą potrzebowali jego pomocy). Słyszano w nocy ich pukania i „głosy”. Dokonywał uzdrowień i uwolnień spod władzy szatana, który często jego samego nękał.
***
Od najmłodszych lat Bartolomeusz Holzhauser wiódł bardzo świątobliwy i pokorny żywot. Wiele się modlił i rozmyślał, często spędzając na modlitwie całe noce. Był wielkim czcicielem Matki Bożej (często odmawiał Różaniec i Godzinki, oddał się Jej na „służbę” i powierzał Jej swoje dzieła), miał wielkie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, Męki Pańskiej, Anioła Stróża i innych aniołów, „czuł wielki pociąg” do Listów św. Pawła, wzory postępowania czerpał z życia świętych Piotra i Pawła oraz św. Franciszka Ksawerego. „Oczkiem w głowie” było dla niego – jako dla kapłana – nie tylko „niepokalane życie duchownych”, ale także katechizacja i głoszenie słowa Bożego. Zachęcał swoich wiernych do częstego korzystania z sakramentów świętych, bolał nad upadkiem wiary w Europie, a także z powodu religijnych „nowinek” i herezji (modlił się ze łzami w oczach o nawrócenie błądzących). Hojnie wspierał ubogich, uczącą się biedną młodzież i pomagał wszystkim, jak tylko potrafił (ciężko chorego, znalezionego na ulicy nędzarza-protestanta, na ramionach zaniósł do szpitala, pewnego szlachcica uratował przed śmiercią głodową, sprowadził na dobrą drogę i pojednał z Bogiem pewnego proboszcza, który żył ze swoją służącą). Pełnił także wiele uczynków miłosierdzia co do duszy. Nosząc na swoich ramionach krzyż odwodził ludzi od rozpusty i swawoli. Umartwiał ciało pasem z włosia, biczował się. Cierpliwie znosił cierpienia, choroby i prześladowania z powodu Instytutu i podejmowanych reform. Pałał miłością do Boga i pragnieniem pracy dla zbawienia wszystkich ludzi. Zmarł i został pochowany w Bingen nad Renem.
Hagiographus
Cytaty za: ks. dr J. Górka, „Żywot i dzieła wielebnego sługi Bożego Bartłomieja Holzhausera”, wyd. Tarnów 1908