Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

piątek, 2 marca 2012

Zmowa milczenia

Georges Huber
  " Jak to się wszystko stało?" Pytanie to stawiał sobie Papież Paweł VI kilka lat po zakończeniu Soboru Watykańskiego II wobec zawirowań, które wstrząsały Kościołem. "Myślało się, że po Soborze zabłyśnie słońce nad historią Kościoła. Nadszedł natomiast dzień pochmurny,
burzliwy, mroczny, poszukiwania, niepewności".  A więc, jak to się stało? Odpowiedź Pawła VI jest jasna i precyzyjna: "Moc wroga zadziałała. Jest nią diabeł, ten tajemniczy byt, o którym wspomina się również w liście św. Piotra. Wiele razy zresztą, w Ewangelii, słowami samego Chrystusa, powraca wzmianka o tym nieprzyjacielu ludzi". Papież precyzuje swoją myśl: "My wierzymy w coś nadprzyrodzonego przybyłego na świat, po to, aby zakłócać pokój, żeby przytłumić rezultaty Soboru ekumenicznego i przeszkodzić, ażeby Kościół wybuchnął hymnem radości, że odzyskał w pełni świadomość samego siebie".
Krótko mówiąc, Paweł VI miał wrażenie, że "przez jakąś szczelinę dym Szatana wszedł do świątyni Boga". W ten sposób wypowiadał się Paweł VI o kryzysie Kościoła, 29 czerwca 1972 roku, w dziewiątym roku swojego pontyfikatu. Niektóre dzienniki okazały się zaskoczone wypowiedziami Papieża o obecności Szatana w Kościele. Inne zaś krzyczały o skandalu. Czyż Paweł VI nie przywracał średniowiecznych przekonań, które już uważano za porzucone na zawsze?
Jedna z wielkich potrzeb Kościoła współczesnego
  Nie dając się powstrzymać owymi krytykami, pięć miesięcy później, Paweł VI powrócił do tego drażliwego tematu. Nie zadowalając się potwierdzeniem prawdy o Szatanie i jego działaniu, Papież poświęcił całą swoją katechezę czynnej obecności Szatana w Kościele (por. Audiencja generalna,15 listopada 1972). Zaraz na wstępie Paweł VI podkreślił powszechny wymiar zagadnienia: "Jakie są dzisiaj - zapytał - najważniejsze potrzeby Kościoła?". Odpowiedź Papieża jest jasna: "Jedną z najważniejszych potrzeb Kościoła jest obrona przed tym złem, które nazywamy Demonem".
  Paweł VI przypomniał nauczanie Kościoła o obecności w świecie "bytu żywego, duchowego, zdeprawowanego i deprawującego, rzeczywistości straszliwej, tajemniczej i wzbudzającej lęk".
  Z kolei, nawiązując do ostatnich publikacji (w jednej z nich pewien profesor wzywał chrześcijan by "zlikwidowali diabła"), Paweł VI stwierdził, że "wychodzi poza ramy biblijnego i kościelnego nauczania ten, kto zaprzecza istnieniu diabła: albo kto twierdzi, że posiada on byt niezależny od Boga; albo komentuje go jako pseudo-rzeczywistość, uosobienie pojęciowe i fantastyczne nieznanych przyczyn naszych nieszczęść".
  "Wiemy - kontynuował dalej Paweł VI - że ten byt ukryty i niepokojący istnieje naprawdę i ze zdradziecką przebiegłością jeszcze działa; jest ukrytym nieprzyjacielem, który powoduje błędy i nieszczęścia w historii ludzkiej. To on jest perfldnym i podstępnym uwodzicielem, który potrafi wtargnąć w nas poprzez nasze zmysły, fantazje, pożądliwość, utopijną logikę lub przez rozwiązłe stosunki społeczne, w trakcie naszego postępowania, aby wprowadzić weń dewiacje, tak samo szkodliwe, jak na pozór zgodne z naszymi strukturami fzycznymi lub psychicznymi lub z naszymi instynktownymi i głębokimi aspiracjami".
  Szatan potrafi wtargnąć. . . aby wprowadzić. . . Czy te wyrażenia nie przypominają lwa ryczącego, który krąży szukając kogo by pożreć -jak mówił św. Piotr?
Szatan nie czeka na zaproszenia, żeby się zaprezentować, ale raczej narzuca on swoją obecność z bezgraniczną zręcznością.
  Papież przypominał również o roli Szatana w życiu Chrystusa. Trzykrotnie podczas swojego posłannictwa Jezus nazwał diabła "księciem tego świata", tak wielka się wydaje potęga, którą Szatan ma nad ludźmi.
  Paweł VI zatrzymał się na krótko, aby uwydatnić znaki ukazujące aktywną obecność demona w świecie. Do tej diagnozy powrócimy jeszcze.
Braki w teologii i katechezie
  Ze swego przemówienia Ojciec Święty wyciągnął praktyczne wnioski, które skierowane są do katolików całego świata, nie tylko do tysięcy wiernych zgromadzonych w sali audiencyjnej : "Problem demona i wpływu, jaki może on wywierać na pojedyncze osoby, jak też na wspólnoty, na całe społeczności lub wydarzenia, byłby bardzo interesującym rozdziałem doktryny katolickiej do przestudiowania na nowo, tymczasem dzisiaj jest on mało rozważany".
  Kardynał J. L. Suenens, były arcybiskup Malines- Bruxelles, na końcu swej książki: " Renoveau et Puissances des tenebres ", tak pisze : "Kończąc te stronice, wyznaję, że sam czuję się także winny, gdyż zdaję sobie sprawę, iż w ciągu mojego posługiwania pasterskiego nie podkreślałem dostatecznie rzeczywistości Potęg zła, które działają w naszym współczesnym świecie, i tym samym konieczności walki duchowej, która jest nam nakazana" .
  Inaczej mówiąc, Głowa Kościoła uważa, że demonologia jest "bardzo ważnym" rozdziałem teologii katolickiej i że dzisiaj zbytnio się ją zaniedbuje. Brakuje jej w nauczaniu teologii, w katechezie i w przepowiadaniu. I ten brak musi być wypełniony. Chodzi o jedną z "najważniejszych potrzeb Kościoła" dzisiaj.
  Kto by powiedział? Katecheza Pawła VI o istnieniu i wpływie demona odbiła się nieoczekiwanym echem w prasie. Jeszcze raz oskarżono Głowę Kościoła, że powraca do przekonań już przezwyciężonych przez naukę. Diabeł umarł i jest pogrzebany!
  Rzadko kiedy prasa występowała przeciw Papieżowi z tak ostrą zapalczywością. Jak wytłumaczyć gwałtowność tych reakcji? Nic w tym dziwnego, że dzienniki nieprzyjazne wierze katolickiej szydzą z nauczania Papieża. To wynika z ich postawy. Ale, że jednocześnie wpadają we wściekłość, to jest zdumiewające...
 Jak nie wyczuć w tych reakcjach gniewu Złego?
Istotnie, Szatan dla skutecznego działania potrzebuje anonimowości. A więc jak może się on nie irytować, skoro widzi, że Papież ogłasza urbi et orbi jego knowania w Kościele? Jest to złość wroga, który czuje się zdemaskowany i który wyładowuje złość za pośrednictwem swoich nieświadomych zwolenników.
Wróg zdemaskowany
  Trzeba by na nowo zająć sig rozdziałem o demonologii   to przesłanie Pawła VI ma coś z precedensu w historii Papiestwa współczesnego. Miało to miejsce w grudniowy dzień 1884 roku lub styczniowy 1885 roku w Watykanie, w kaplicy prywatnej Leona XIII. '
  Po odprawieniu Mszy świętej, Papież jak zwykle uczestniczył w drugiej Mszy świętej. Gdy dobiegała ona końca, zauważono, że podniósł energicznie głowę, potem utkwił wzrok nad głową celebransa. Patrzył nieruchomo, bez poruszania powiekami, ale z uczuciem strachu i zdziwienia. Zmieniał się kolor i rysy jego twarzy. Coś dziwnego, wielkiego działo się w nim... Wreszcie, jakby odzyskując przytomność, dotknąwszy lekko, ale energicznie ręką czoła, powstał i udał się do swojego prywatnego apartamentu. Pewien duchowny z jego świty zapytał: "Czy może Ojciec Święty nie czuje się dobrze? Czy potrzebuje czegoś"? "Nic, Nic", odpowiedział Papież.
  Ojciec Święty zamknął się w swoim pokoju. Pół godziny potem kazał wezwać sekretarza Kongregacji Rytów. Podając kartkę, polecił mu ją wydrukować i rozesłać do wszystkich biskupów świata. Jaką treść zawierała ta kartka? Była to modlitwa do św. Michała Archanioła, ułożona przez samego Leona XIII: modlitwa, którą kapłani będą musieli odmawiać na końcu każdej cichej Mszy świętej, na kolanach u stóp ołtarza, po modlitwie Salve Regina, zaleconej już przez Piusa 1X: "O św. Michale Archaniele, broń nas w walce; przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg, pokornie prosimy; a ty, Książe Wojska niebieskiego, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen".
  Leon XIII zwierzył się później swojemu sekretarzowi, prałatowi Rinaldo Angelo, że widział w czasie Mszy świętej ogromną ilość złych duchów, które miotały się nad Wiecznym Miastem, aby je zagarnąć. Stąd postanowienie Papieża, aby zmobilizować św. Michała Archanioła i zastępy Aniołów dla obrony Kościoła przeciw Szatanowi i jego wojsku, a w szczególności dla rozwiązania tej sprawy, którą nazywano "Kwestią Rzymską".
  Modlitwa do św. Michała Archanioła została zniesiona przy okazji ostatniej reformy liturgicznej. Niektórzy sądzili, że modlitwa ta, bardzo przydatna do zachowania w wiernych i duchowieństwie wiary w czynną obecność Aniołów dobrych i złych, powinna być włączona albo w " Liturgię godzin " albo w " Modlitwę wiernych " podczas Mszy świętej.
  Jan Paweł II, 24 maja 198  roku, w sanktuarium św. Michała Archanioła na Gargano stwierdził że: "Szatan jest jeszcze żywy i działający w świecie". Zło nie skończyło się, wojska Szatana nie zostały zdemobilizowane. Modlitwa więc jest zawsze potrzebna.
  Dnia 20 kwietnia 1884 roku, nieco wcześniej przed tą wizją świata piekielnego, Leon XIII opublikował encyklikę na temat masonerii. Zaczyna się ona rozważaniami o uniwersalnym znaczeniu: "Odkąd przez zawiść demona, rodzaj ludzki nieszczęśliwie odłączył się od Boga, któremu zawdzięczał sam fakt istnienia i darów nadprzyrodzonych, ludzie podzielili się na dwa wrogie obozy. Nie przestają one walczyć, jeden o prawdę i cnotę, drugi o wszystko to, co jest przeciwne cnocie i prawdzie".
  Zastanawiając się nad rozważaniami Leona XIII, rozumie się lepiej przesłanie Pawła VI w jego katechezie z 15 listopada I 972 roku: "Trzeba by na nowo przestudiować ten bardzo ważny rozdział doktryny katolickiej, a mianowicie demonologię, a tymczasem dzisiaj mało się to czyni".
  Jan Paweł II podjął przesłanie swojego poprzednika. W swoim nauczaniu poszedł jeszcze dalej niż Paweł VI. Gdy ten poświęcił tylko jedną katechezę środową problemowi demona, Jan Paweł II rozpatrywał ten argument przez sześć kolejnych audiencji generalnych. Do tego nauczania trzeba dołączyć pielgrzymkę do sanktuarium św. Michała Archanioła na Gargano w dniu 24 maja I987 roku i przemówienie na temat demona wygłoszone 4 września 1988 roku z okazji podróży do Turynu.
Instytucje narzędziem Szatana
  Również przy innych okazjach Jan Paweł II przestrzegał wiernych przed knowaniami diabła, jak np. podczas swojego spotkania z 30.000 młodzieży na Maderze (maj 199I). Przytoczył on znamienny urywek swojego orędzia z 1985 roku przygotowanego na Międzynarodowy Rok Młodzieży: "Taktyka, którą Szatan zastosował i jeszcze stosuje, polega na nie ujawnianiu się jego po to, ażeby zło od samego początku przez niego rozpowszechniane rozszerzało się poprzez postępowanie samego człowieka, poprzez systemy i stosunki między ludźmi, klasami i narodami, ażeby zło stawało się coraz bardziej grzechem <<strukturalnym>> i mogło się tym mniej identyfikować z grzechem <<personalnym>>. Szatan działa, lecz działa przede wszystkim w cieniu, żeby mógł przej ść niepostrzeżenie. Szatan działa poprzez ludzi i również poprzez instytucje".
  Czy możemy sobie wyobrazić rolę Szatana w przygotowaniu dalszym i bliższym praw, które zezwalają na aborcję i eutanazję?
  W swoim opracowaniu na temat Szatana w świecie dzisiejszym, Dom Alois Mager OSB, były dziekan wydziału teologii w Salzburgu stwierdza, że dwie cechy charakteryzują świat szatański: kłamstwo i morderstwo. "Kłamstwo unicestwia życie duchowe; morderstwo życie cielesne... Nieustannie unicestwiać: oto taktyka sił szatańskich "Otóż więc, Bóg jest Tym, który jest, i który daje bez wytchnienia życie, ruch, istnienie (por. Dz 17,28).
  Czyż wzrastające naleganie dwóch współczesnych papieży dotyczące problemu diabła i jego knowań nie jest bardzo wymowne? Czy nie zachęca nas ono do pogłębienia naszych poglądów dotyczących roli Szatana w historii, wielkiej historii ludów i Kościoła, i tej małej historii każdego człowieka z osobna?  Z tych powodów pogłębienie tego zagadnienia było moją troską. Jako dziennikarz, od dziesiątek lat rezydujący w Rzymie, napisałem w 1970 roku książkę o Aniołach Stróżach pt. " II mio Angelo camminera davanti a te " (Mój Anioł pójdzie przed tobą), która ukazała się w 11 językach.3  Jeden z rozdziałów uwypukla "podstępy i zasadzki", które źli aniołowie stosują wobec ludzi na drodze ku ich wiecznemu przeznaczeniu. Pewien święty kapłan, który mi gratulował tego opracowania o dobrych aniołach zasugerował mi opublikowanie analogicznego opracowania o złych aniołach. Propozycja mnie zaskoczyła. Jak mógłbym poświęcić czas i energię zagadnieniu drugorzędnemu, antypatycznemu, nie przynoszącemu pożytku?
  Katecheza Pawła VI z dnia 15 listopada 1972 roku i jego przynaglające zaproszenie do zajęcia się na nowo doktryną Kościoła o złych aniołach, wywarły na mnie głębokie wrażenie, spowodowały szok w mojej świadomości. Chodziło więc o problem ważny dla życia chrześcijańskiego. Następnie katechezy Jana Pawła II na temat złych aniołów sprawiły, że dojrzał we mnie zamiar opublikowania dotyczącego tego tak odrażającego problemu. Byłby to - wydawało mi się – sposób odpowiedzi z mojej strony na zaproszenie Pawła VI.
Zaminowany teren
  Wiem bardzo dobrze, że pisząc te stronice wkraczam w obszar zagrożony, otoczony tajemnicą. Przede wszystkim z powodu omawianej materii. Potem ze względu na rozpowszechniony sceptycyzm odnośnie do tego problemu. Wydaje się, że niewielu chrześcijan naprawdę wierzy w istnienie osobowe diabłów. Wygląda na to, że wielu odrzuca nawet taką prawdę nie tylko dlatego, że wydaje im się ona niepewna, ale ponieważ - mówią- "dzisiaj ludzie już by jej nie przyjęli". Jak gdyby człowiek ery atomowej mógł cenzurować treść Objawienia! Jak gdyby Objawienie przypominało jadłospis w restauracji, gdzie każdy klient wybiera lub odrzuca potrawy według swojego upodobania!
  Niektórzy, nie mający również szacunku do Objawienia, chętnie podzieliliby opinię starszego pana, który pod koniec burzliwego okrągłego stołu na temat istnienia diabła, zasugerował, ażeby rozwiązać problem... poprzez referendum: "Większość zdecyduje czy demony istnieją czy nie". Jak gdyby prawda zależała od ilości opinu a nie od ich wartości! Czy zdanie stu gaduł miałoby większą wagę niż przemyślana opinia mędrca czy świętego?
  Już kilka lat przed wystąpieniem Pawła VI, kardynał Gabriel-Marie Garrone w Quefaut-il croire?, ogłaszał zmowę milczenia odnośnie do istnienia demonów: "Dzisiaj prawie nie ma się odwagi o tym mówić. Panuje w związku z tym tematem pewien rodzaj zmowy milczenia. Jeśli milczenie to któregoś dnia zostanie przerwane, to czynią to osoby, które chcą stać się sławne, lub które stawiają problem istnienia demona z zaskakującą zuchwałością. W tej kwestii istnieje pewność Kościoła, której nie można odrzucić, a która opiera się na jego niezmiennym nauczaniu, znajdującym swe źródło w Ewangelii i poza nią. Istnienie, natura, działanie demona stanowią dziedzinę bardzo tajemniczą, i jedyną roztropną postawą jest przyjęcie twierdzeń wiary bez pretendowania do tego, ażeby wiedzieć więcej niż to, co Objawienie uważało za słuszne nam powiedzieć".
  Kardynał tak kończy: "Negowanie istnienia i działania <<Złego>> jest ofiarowaniem mu pierwszego zwycięstwa nad nami. Lepiej jest w tej, jak i w innych sprawach, myśleć pokornie jak Kościół, niż z zarozumiałą wyższością znaleźć się poza dobroczynnym wpływem jego prawdy i pomocy".
Uzbrojenie ich jest dobrym uczynkiem
  Około dziesięciu lat później, echem rozważań kardynała Gabriel'a-Marie Garrone,a będzie żywe wyznanie wiary biskupa ze Strasburga, Leon-Artur a Elchinger, On postawił -jak to się mówi - kropkę nad "i", wzywając w ten sposób do konfrotacji pewnych myślicieli:  "Wierzyć w Lucyfera, w Złego, w Szatana, w działanie wśród nas Złego Ducha, Demona, Księcia demonów uchodzi w oczach wielu za naiwne, proste duchem, zabobonne. A więc ja w to wierzę. Wierzę w jego istnienie, w jego wpływ, w jego sprytną inteligencję, w jego najwyższą zdolność maskowania, w jego zdolność wciśnięcia się wszędzie, w jego biegłą sztukę grania komedii aż do momentu osiągnięcia przekonania, że on nie istnieje. Tak, wierzę w jego obecność wśród nas, w jego sukces, nawet w grupach, które gromadzą się, aby walczyć przeciw samozagładzie społeczności i Kościoła. On jest w stanie zająć ich drugorzędną, a czasami dzieciną działalnością, zbędnymi narzekaniami, jałowymi dyskusjami, a tymczasem zdobywa on większą swobodę w prowadzeniu bez przeszkód swojej pierwszoplanowej gry".
  I biskup przedstawia swoje racje dotyczące przede wszystkim porządku nadprzyrodzonego, a potem porządku naturalnego:  "Tak, wierzę w Lucyfera i to nie jest dowodem umysłowego ograniczenia czy pesymizmu. Wierzę, ponieważ święte księgi Starego i Nowego Testamentu mówią nam o walce, jaką Szatan prowadzi przeciwko tym, którym Bóg obiecał w dziedzictwie swoje Królestwo. Wierzę, ponieważ przy odrobinie bezstronności i spojrzeniu, które nie zamyka się na światło z Wysoka, wyczuwa się i przekonuje się, że ta walka trwa na naszych oczach. Oczywiście, nie chodzi tu o materializowanie Lucyfera, o poprzestanie na wyobrażeniach pobożności ludowej. Lucyfer, Książę Zła, działa w umyśle i w sercu człowieka. Wreszcie wierzę w Lucyfera, ponieważ wierzę w Jezusa Chrystusa, który nas ostrzega przed nim i prosi nas, abyśmy go zwalczali ze wszystkich sił naszych, jeśli nie chcemy być oszukani odnośnie do wartości życia i miłości".
   "Złośliwość demonów jest zupełnie nie znana ludziom - stwierdził Ernest Hello, wybitny myśliciel katolicki ubiegłego wieku - doprowadzenie ludzi do jej poznania jest dobrym uczynkiem; dobrym uczynkiem jest uzbrojenie ich".
  Rozpowszechnianie doktryny katolickiej na temat demonów, jest także - w obecnych czasach - odpowiedzią na pilny apel Magisterium Papieża.