Muzułmanie posługują się metodą demograficznych faktów dokonanych od samego początku swojego istnienia.
Przybywali do jakiegoś miejsca i na samym początku, dopóki byli w
mniejszości, zawsze byli grzeczni, mili, usłużni, nie wchodzili nikomu w
drogę, ale zajmowali się głównie szybkim zwiększaniem liczebności. Z
Mekki do Medyny uciekło w 622 roku około 70 muzułmanów, którzy chroniąc
się przed prześladowaniami w Mekce ze strony Kurajszytów założyli w
Medynie pierwszą gminę islamską tzw. ummę. Po wstępnym zorganizowaniu
społeczności muzułmańskiej Mahomet rozpoczął bezpardonową walkę z
Kurajszytami . Pragnąc zniszczyć ekonomiczne podstawy potęgi Mekki
organizował ataki na szlaki i karawany kupieckie. Dzięki temu zdobywał
bogactwo i sławę wielkiego wodza wśród różnych plemion arabskich, które
zaczynały sympatyzować z nową religią. Na czele swych mudżahirów i
ansarów Mahomet odbył 27 wielkich wypraw przeciw kupcom z Mekki (w tym
czasie społeczność muzułmanów ciągle liczyła kilkadziesiąt osób). W 624
r. Kurajszyci zorganizowali wielką karawanę, której przydzielili tym
razem ochronę w postaci 950 wojowników. Karawaną dowodził jeden z
najważniejszych przywódców kurjaszyckich Abu Sofian. Nie zrażony
wiadomościami o militarnej ochronie karawany, Mahomet stanął na czele
trzystu muzułmanów (
po 2 latach wypraw łupieskich społeczność liczyła już 300 wojowników)
i zaatakował Mekkańczyków koło studni w wąwozie Badr. Korzystając z
zaskoczenia odniósł swoje pierwsze wielkie zwycięstwo. Poległo 70
Kurajszytów. Bitwa pod Badrem stała się wielkim wydarzeniem w życiu
społeczności islamskiej w Medynie.
Rosnąca wspólnota religijna poczuła swą siłę.
Po bitwie pod Badrem uległy pogorszeniu stosunki z Żydami z
Medyny. Oskarżano ich o potajemne konszachty z Kurajszytami. Mahomet
zażądał od nich wyrzeczenia się dotychczasowej wiary. Wobec odmowy
wysunął wobec nich oskarżenie, jakoby sfałszowali Pismo święte i
ignorowali go jako proroka. W tych warunkach wojna była nieunikniona. Na
przestrzeni kilku lat na rozkaz Mahometa - jedne z plemion żydowskich
skazano na wygnanie (musieli jednak pozostawić muzułmanom cały swój
ruchomy i nieruchomy dobytek), z innych plemion - wymordowano mężczyzn, a
kobiety wzięto do niewoli. Niechętnie odnoszących się do nowej religii
Żydom narzucono często daninę wysokości połowy zbiorów, tzw.
haracz, co stało się regułą postępowania muzułmanów w stosunku do podbitej ludności niemahometańskiej (
tu warto zwrócić uwagę na
dziwne zachowanie muzułmanów w stosunku do Żydów. W 622 roku Żydzi
sprzeciwiali się przyjęciu przez medyńczyków islamskich uchodźców z
Mekki, po 2 latach zapłacili za to w większości życiem lub majątkami.
Mahomet nie zapomniał im ich oporu.)
W 625 r. Mekkańczycy ponownie wyruszyli na Medynę, tym razem
zadając klęskę wojskom proroka w bitwie w górach Uhud. Sam Mahomet
został ranny i z trudem uniknął śmierci. Nie była to jednak ostateczna
klęska jego zwolenników, lecz tylko jeden z epizodów jego zaciętej walki
z mekkańczykami. W 627 r. Kurajszyci z kolei podjęli decyzję o
ostatecznym zdobyciu Medyny. Na wezwanie Abu Sofiana większość plemion
arabskich i żydowskich przysłała wojskowe kontyngenty, co sprawiło, że
zgromadził on około dziesięciu tysięcy wojowników. Mahomet miał ich trzy
tysiące (
po 5 latach jest już trzy tysiące wojowników muzułmańskich). Pomny przewagi przeciwnika postanowił bronić się w mieście.
Medyna była praktycznie niedostępna z trzech stron, jednak od
północy otwierała się na miasto płaska równina, co dawało duże
możliwości kawalerii Abu Sofiana. Za poradą Persa wykopano głęboki
szeroki rów (po arabsku chandak), za którym ustawili się muzułmańscy
łucznicy i procarze. Ten prosty zabieg okazał się nad podziw skuteczny.
Konna prawie w całości armia Abu Sofiana nie była w stanie sforsować
przeszkody. Przez piętnaście dni Kurajszyci tkwili bezczynnie naprzeciw
rowu, a gdy zaczęło im brakować żywności i furażu rozjechali się do
domów. Ta wojna, zwana w literaturze arabskiej "wojną rowu" była wielkim
zwycięstwem muzułmanów i przyczyniła się do ugruntowania pozycji
Mahometa.
Po podporządkowaniu sobie Żydów, Mahomet stał się
niekwestionowanym władcą Medyny i mógł rozpocząć działania zaczepne
przeciwko Mekce. Zyskał poparcie większości plemion beduińskich, co dało
mu przewagę militarną. Następnie przesłał Kurajszytom wiadomość, że
pragnie odbyć pielgrzymkę do Al-Kaaby. Po długich pertraktacjach
Kurajszyci wyrazili na to zgodę. Na mocy traktatu podpisanego na wzgórzu
Al-Hudajbija obie strony konfliktu zawarły 10-letni rozejm. Od tej pory
każdy muzułmanin mógł bez przeszkód osiedlać się w Mekce, a każdy
Kurajszyta mógł zamieszkać w Medynie pod warunkiem uzyskania zgody władz
z Mekki. Na mocy rozejmu w 629 r. uzbrojeni muzułmanie z prorokiem na
czele przybyli do Al-Kaaby w celu odprawienia ceremonii religijnych, zaś
Kurajszyci, by im to umożliwić, ewakuowali się z miasta na okres 3 dni.
W 630
r. nastąpiło ostateczne rozstrzygnięcie. Na Kurajszytów padł blady
strach, gdyż Mahomet zjawił się pod murami miasta, by bronić swoich
wyznawców. Abu Sofian i inni przywódcy mekkańscy skapitulowali nie
widząc możliwości dalszej walki z islamem. Mahomet polecił stracić tylko
kilku swoich największych wrogów, zdecydowana większość łącznie z Abu
Sofianem ocaliła skórę. Miasto zaczęło nabierać muzułmańskiego
charakteru. W Al-Kaabie zniszczono wszystkie pogańskie idole, a miejsce
zamieniono w świątynię islamską. W okolicy zlikwidowano sanktuaria bogiń
Al-Uzza i Manat.
W ten sposób zakończyła się walka z mekkańczykami, toczyła się
jednak dalej walka z plemionami beduińskimi występującymi przeciwko
nowej religii.
W 631 r. Mahomet rozesłał posłów do wszystkich plemion arabskich, nakazując im przejście na
islam. Według tradycji muzułmańskiej takie same poselstwa
skierowano także do Bizancjum i Etiopii, lecz misje te zakończyły się
niepowodzeniem.
W 632
r. odbył pożegnalną pielgrzymkę do Mekki. Coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Zmarł w tym samym roku w dniu 8 czerwca.
Zbudowanie liczącej się siły zajęło muzułmanom w VII wieku 8 lat.
Ta sama taktyka zdobywania ziemi stosowana jest również obecnie. Poniżej najświeższy przykład.
Mieszkańcy niewielkiego duńskiego miasteczka Kokkedal dowiedzieli
się, że w tym roku na Boże Narodzenie nie będzie miejskiej choinki.
Miała kosztować od 5 do 7 tys. koron (ok. 4 tys. złotych) i
radni uznali, że to za dużo. A całkiem niedawno wydali dziesięć razy
tyle (60 tys. koron) na miejskie obchody islamskiego święta ofiarowania – informuje na swoim portalu Radio Watykańskie.
Skąd taka dysproporcja? Wyjaśnienie zagadki jest wręcz banalnie proste.
Bo w radzie miejskiej Kokkedal muzułmanie stanowią już większość i nie muszą się liczyć z chrześcijańskimi świętami.
Sprawa nabrała wielkiego rozgłosu i trafiła do parlamentu.
Lokalna telewizja chciała nakręcić reportaż o muzułmańskiej dominacji w
mieście. Bezskutecznie.
Jej wóz transmisyjny został napadnięty przez zamaskowanych napastników, a dziennikarzy wyzwano od neonazistów
Proszę zwrócić uwagę na znamienny fakt. Muzułmanie w Danii nie
zasymilowali się. Czekali, a w momencie gdy na skutek zwiększenia swojej
liczebności opanowali radę miejską przejęli całkowicie rządy w mieście.
Przytoczona wyżej historia Medyny była dokładnie taka sama. Warto
jeszcze zauważyć klasykę zachowań muzułmańskich, czyli siłowe
rozwiązanie próby dziennikarskiego nagłośnienia sprawy.
Króluj nam Chryste