Bł. Jan Paweł II Ecclesia de Eucharistia 61

Bł. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"

niedziela, 11 marca 2012

Ekspansja pogaństwa w Polsce

Siostra Michaela Pawlik OP, Antropozofia 


Antropozofia jest światopoglądem nie uznającym istnienia Boga jako Stwórcy i Prawodawcy, lecz za najwyższą osobowość uznaje człowieka o paranormalnych cechach. Twórcą antropozofii jest słynny okultysta Rudolf Steiner. Jego poglądy trafiają na dobry grunt tam, gdzie pustka duchowa, jaka powstała w społeczeństwie wskutek materializmu i rozwoju ateistycznego światopoglądu doprowadziła do powstania pewnego rodzaju „głodu” Boga, którego, mimo niesprzyjających warunków, dusza człowieka poszukuje. A straciwszy zaufanie do religijnych autorytetów, jakby „po omacku” szuka odpowiedzi na pojawiające się pytania dotyczące źródła i sensu jego życia – i trafia na różne poglądy, które dziś są rozpowszechniane. Często to, co w pierwszych wiekach (po zetknięciu się chrześcijaństwa z pogaństwem) głosili gnostycy, heretycy i wyznawcy przeróżnych poglądów, obecnie przystosowane zostało do współczesnej mentalności i propagowane jest jako „nowa religia”, lub „naukowa prawda”. Ludzie, szczególnie młodzi, łatwo przyswajają sobie poglądy, które są atrakcyjnie ukazywane i reklamowane jako „nowe” i „naukowe”. Stare zabobony w nowej szacie, niejednokrotnie przeciwstawiane są religii chrześcijańskiej i propagowane jako „mądrość” osiągalna nie drogą wiary opartej na dogmatach, lecz dzięki wiedzy opartej na doświadczeniu – tylko pozostaje pytanie: na czyim doświadczeniu?..
Przeróżne treści uchodzące za „nowe” zawarte w sensacyjnych i okultystycznych pismach lub nagrane na kasetach, połączone z różnymi ćwiczeniami na tle egzotycznej muzyki i sztuki, głęboko zapadają w podświadomość, kształtując uczucia, odruchy, sentymenty oraz skojarzenia ich odbiorców. Zakodowana w podświadomości nowa treść połączona ze zmianą sfery uczuciowo-odruchowej musi wpłynąć na zmianę mentalności, sposobu reagowania oraz oceniania sensu istnienia świata i człowieka. To pociąga za sobą zmianę stylu życia, norm postępowania i hierarchii wartości, stwarzając naturalną bazę dla zmiany orientacji ideologiczno-religijnej. Wielość zaś wprowadzanych form religijnego kultu i jego obiektów, skutecznie i najgłębiej może rozbić dotychczasowe więzy organizacji społecznych, religijnych i narodowych.
Weryfikacja istniejących tradycji i światopoglądów zawsze miała miejsce, ale w Europie ożywiona została szczególnie w czasie odkryć geograficznych i kolonizacji. Już Voltaire (1694-1778) zwalczał wszelkie dualistyczne poglądy dzielące rzeczywistość na świat materialny i duchowy; naturę człowieka na przyrodzoną i nadprzyrodzoną; życie ludzkie na doczesne i wieczne[1]. Dalsza rewizja tych teorii doprowadziła później do odrzucenia wartości opartych na Bożym Objawieniu, czego wyrazem była Wielka Rewolucja Francuska (1789). Później Karol Marks (1818-1883) wyrażał pogląd, że istnieje tylko materia, która ciągle się rozwija. Tak samo interpretował on zmienność zjawisk społecznych i zasad etycznych. Twierdził, że wszelka etyka jest wynikiem ekonomicznego stanu społecznego[2]. Jeszcze bardziej radykalne stanowisko wobec współczesnej mu etyki zajął Nietzsche (1844-1900), który połączywszy teorie swych poprzedników z poglądami Wschodu, wytycza inne prawa i normy postępowania dla sług i niewolników, a inne dla panów. Etykę chrześcijańską uznał za niewolniczą, poniżającą dla panów. Nietzsche opracował ideał nadczłowieka, którego wolności i „dostojności” nic i nikt nie ma prawa ograniczać[3]. W tym też duchu rozwija swą działalność Rudolf Steiner (1861-1925), który powołując się na „mądrość” Wschodu oraz na mity antyku i filozofię przyrody Goethego, oparł się na tradycji myślenia intuicyjnego i swych wizjonerskich doznaniach.
Nie ulega wątpliwości, że poglądy Nietzschego i Steinera stały się później źródłem inspiracji dla Hitlera. I może jego klęska położyłaby kres rasizmowi, gdyby dziś tej ideologii nie podtrzymywały grupy antropozofów i okultystów wyznających wiarę w reinkarnację i w zdolność człowieka do osiągnięcia boskiej natury. Tu właśnie wyłania się niebezpieczeństwo ideologii Rudolfa Steinera (1861-1925), który w swej antropozofii połączył ideę nadczłowieka z okultyzmem oraz ze wschodnią astrologią, magią i wiarą w reinkarnację, akomodując ją do chrześcijaństwa, a nawet uznając ją za jego udoskonalenie[4].

Fałszywi mistycy

Oficjalny znak Buddha Maitreya
Światopogląd dzielący ludzkość na panów i niewolników doprowadził w ostatnim stuleciu do podejmowania przez „panów” eksperymentów dokonywanych na ludziach, których uznali za swych „niewolników”. Dziś podczas różnych medytacji i ćwiczeń (psychicznych, duchowych, relaksacyjnych, terapeutycznych czy umysłowych) również prowadzi się eksperymenty. Dotyczą one głównie zastosowania technik wprowadzania człowieka w hipnotyczny lub erotyczny trans i możliwości sterowania jego podświadomością. Osoby, które poddawane są w/w. ćwiczeniom, nie mogą być świadome tego, że są obiektem eksperymentów, aby w ich świadomości nie powstawały uprzedzenia, które mogłyby mieć wpływ na obiektywny wynik tychże badań. Dlatego w materiałach reklamujących powyższe ćwiczenia o tym nie ma mowy. Również nie mówi się o tym, że na w/w. ćwiczeniach niejednokrotnie eksperymentuje się działanie środków halucynogennych, zwanych psychodelicznymi. Najczęściej są to: peyotl, meskalina i LSD. Osoby eksperymentowane, które pod ich wpływem wchodzą w trans i przeżywają złudne wizje lub euforię, sądzą, że doświadczają mistycznych uniesień. lub umysłowego „oświecenia” oraz poznania realnego duchowego świata. Metody wchodzenia w trans praktykowane są od wieków w religiach Wschodu. Mają one zwykle związek z magią seksualną i używaniem tzw. „boskich napojów”, które na mózg działają pobudzająco. Praktyki te z racji ich intymności objęte są tajemnicą (należą do tzw. „wiedzy tajemnej”). Dziś zjawiska psychiczne występujące pod ich wpływem „wtajemniczeni mistrzowie” z Zachodu intensywnie badają. Toteż coraz więcej jest już ofiar, które są dowodem, że eksperymentowana na ludziach chemia, hipnoza, magia oraz inne praktyki okultystyczne są tragiczne w skutkach, gdyż umożliwiają one całkowite ujarzmienie (ubezwłasnowolnienie) człowieka przez człowieka. Pozbawienie woli jest największą krzywdą, jaką można człowiekowi wyrządzić, dlatego Bóg zakazał praktykowania okultyzmu.
Z katolickiego punktu widzenia życie erotyczne człowieka jest znormalizowane przez prawo Boże, a prowadzenie eksperymentów na ludziach, szczególnie bez ich wiedzy, jest niedopuszczalne! Natomiast poza Objawieniem biblijnym, szczególnie w okultyzmie i w religiach Wschodu takich ograniczeń nie ma. Tam nie Bóg, lecz „mistrz”, guru, rosi itp. jest najwyższym autorytetem i on decyduje o tym, co komu wolno. Poza tym, „mistrz”, który wierzy w reinkarnację, jest przekonany, że poszkodowany dzięki temu, że był do jego dyspozycji, „odrodzi” się, i to w lepszym wcieleniu! Toteż badania procesów psychiczno-duchowych, związanych z intymnymi przeżyciami religijnymi i erotycznymi oraz możliwości sterowania nimi przez osoby z zewnątrz, bezkarnie prowadzone są na bazie okultyzmu oraz tych religii, które wyznają wiarę w reinkarnację i rasistowską segregację społeczną. Z tego względu (zwłaszcza w perspektywie UE) politologia, socjologia i pedagogika oparta na religiach Wschodu i okultystycznym światopoglądzie jest nie do zaakceptowania.
Właśnie ze wschodniego światopoglądu Rudolf Steiner przyjął okultyzm z wiarą w reinkarnację i w wielokrotność boskich epifanii w ludzkiej postaci oraz astrologię, według której losami ludzi i świata kierują gwiazdy oraz różne „tajemne siły”. Wśród astrologów panuje powszechne przekonanie, że co 2000 lat Ziemia przechodzi pod działanie innego układu ciał niebieskich, które m.in. wpływają na pojawianie się nadludzkich postaci, doprowadzających do przełomowych wydarzeń w świecie. Wiarę tę szczególnie rozpowszechniał Rudolf Steiner w swej teorii o nadchodzącej  nowej epoce świata (New Age)[5].

Źródła inspiracji Rudolfa Steinera

Rudolf Steiner pochodził z południowej Austrii. Żył w latach 1861 - 1925. Studiował nauki przyrodnicze w Wyższej Szkole Technicznej w Wiedniu, gdzie zetknął się z pismami Goethego, które wywarły zasadniczy wpływ na jego światopogląd. Przełomową rolę w jego życiu odegrała Marie von Sivers – młoda aktorka, która została jego drugą żoną. Ona wprowadziła go w krąg teozofów. Wraz z nim utworzyła w 1902 r. niemiecką sekcję teozofów, w której szczególną uwagę zwracano na rolę sztuki, podkreślając znaczenie „pięknego rytmu” i „uduchowionej kultury ciała”, co później Rudolf Steiner wprowadził do programu swej pedagogiki w postaci „eurytmii”- rodzaj tanecznej gimnastyki przy muzyce.
Francuski autor książki pt.: „Tajemne zapiski magów Hitlera”, – Francois Ribadeau – Dumas podaje, że: „Rudolf Steiner, doktor filozofii i wykładowca w Uniwersytecie Wiedeńskim, adept różokrzyżowca Kanta, był spirytualistą wielkiej tradycji, ezoterykiem i frankmasonem. Pilny słuchacz słynnej teozofki Marie Lang, został w końcu przez nią i jej przyjaciółkę, malarkę Rosę Mayreder, wtajemniczony. Pracował jako archiwista w Weimarze, pisał prace o Goethem, znał Elisabeth Forster, siostrę Nietzschego. Dzięki filozofii Nietzschego dostąpił iluminacji. W 1897 roku spotykamy go w Berlinie, gdzie opublikował kilka swoich dzieł. W tamtym czasie pracuje w Towarzystwie Teozoficznym i poznaje słynną teozofkę Annie Besant, adeptkę i kontynuatorkę linii madame Bławatskiej. Działa w Towarzystwie, zostaje nawet jego sekretarzem generalnym. Na łamach pism ‘Lucyfer’ i ‘Gnosis’, redagowanym razem z Annie Besant, Rudolf Steiner rozwija swą teorię ‘kosmologii antropozoficznej’, według której uniwersum podlega mocy i woli człowieka. Rudolf Steiner nauczał, że poznanie światów superwrażliwych za pośrednictwem buddyzmu odradza myśl chrześcijańską. Powszechnie wiadomo, że Annie Besant utrzymywała, iż Chrystus jest reinkarnacją Buddy, i chciała, aby Krishnamurtiego czczono jako nowego Buddę. (...) W znanej książce ‘Zielony wąż i piękny Irys’ Rudolf Steiner sławi idee różokrzyżowców z orientacji, do której należał Goethe, jego duchowy mistrz (...). Steiner był teoretykiem geopolityki głoszącej istnienie w odległych czasach rasy nordyckiej, twórczyni wielkiej cywilizacji (...). Była to rasa aryjska, zamieszkująca kraj Thule. Kiedy potężny wstrząs poruszył oś ziemską, ziemia Thule zniknęła pod wodami i Ariowie podążyli na tereny Niemiec, Indii oraz Grecji. Właśnie traktem wędrówki Ariów zamierzał pójść Hitler i dokonać wielkich podbojów świata”[6].
Ellic Howe twierdzi, że: „początków nowego ruchu niemieckiego należy szukać w Towarzystwie Teozoficznym w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Madame Bławatska przybyła do Europy po pobycie w Indiach, wiosną 1884 roku. Teozofka madame Bławatska, fanatycznie szkoliła adeptów wiedzy magicznej w Anglii, Francji i Niemczech.(...) Swą inicjację zawdzięcza słynnemu magowi Eliphasowi Leviemu. Z pomocą doktora Wilhelma Hubbe-Schleidena założyła w roku 1884 oddział Towarzystwa Teozoficznego, bardzo potężny, który najaktywniej działać będzie w Niemczech w 1919 roku. To centrum okultyzmu miało swoją siedzibę w Lipsku. (...) Rudolf Steiner, słynny teozof różokrzyżowiec, pilnie uczestniczył w zebraniach członków towarzystwa”[7].
Jak podaje A. Bancroft, „Lata pracy spędzone w Weimarze, w archiwum Goethego, przysporzyły mu wielu przyjaciół (...). Zwolennicy Steinera wywodzili się głównie z Towarzystwa Teozoficznego, którego był wysoce szanowanym członkiem. Kiedy w 1902 roku Steiner został głową niemieckiej filii teozofów, dodał do ich kosmologii własną. (...) Faktem jest to, że przyjął dziwną politykę, przyłączając się w roku 1906 do innego towarzystwa ‘The Order of the Temple of Orient’ (Zakon Świątyni Orientu), które znane było z praktyk magii seksualnej. Posunął się nawet dalej, prowadząc jedną z loży, nazwaną ‘Mysteria Mystica Aeterna’...”[8].
Rudolf Steiner w celu rozpowszechniania swych poglądów założył Towarzystwo Antropozoficzne około 1913 roku[9] z główną siedzibą w Dornach w Szwajcarii. Tam też założył swój ośrodek szkoleniowy pod nazwą Goetheneum. Pierwszą zaś szkołę eksperymentalną dla dzieci założył w Waldorf koło Stuttgartu (w Niemczech) w 1919 r. Później na jej wzór powstawały następne szkoły pod nazwą „szkół waldorfskich”. Dzieci w tych szkołach przez pierwsze siedem lat życia mają być poddawane oddziaływaniu czynników zmysłowych, by umiały obserwować otaczający je świat i zdolne były wczuwać się w ducha przyrody i kosmosu. Przez następne siedem lat (od 7 – 14 roku życia) mają uczyć się umiejętności praktycznego myślenia i przedmiotów technicznych, przy zastosowaniu poglądowego nauczania. Od 14 – 21 roku życia zwraca się szczególną uwagę na kształtowani osobowości pod kierunkiem jednego antropozoficznego wychowawcy, który ma zajmować się dzieckiem od rozpoczęcia uczęszczania do szkoły, aż do jej ukończenia. Wychowawca ma również wpływać na rodziców dziecka, by wychowanie w domu nie odbiegało od tego, jakie dziecko otrzymuje w szkole; wychowawca ma również dostosowywać religijne poglądy i prywatne zainteresowania wychowanka do antropozoficznego światopoglądu[10]. Aby osiągnąć zamierzony cel, wychowawca ma do dyspozycji wszelkie metody manipulacji uczniem i jego otoczeniem (nie wyłączając hipnozy, magii czy chemicznych „dopingów” dla mózgu), byle tylko „ukształtował” ucznia w duchu „mistrza” Rudolfa Steinera.

Ocena steinerowskiej pedagogiki

Jako pozytywny aspekt szkół steinerowskich można uznać wprowadzenie przedmiotów technicznych (wychowanie przez pracę) oraz eurytmii, muzyki i plastyki (wychowanie przez sztukę)[11], a także zwrócenie uwagi na kontakt dziecka z przyrodą. Niestety, w pedagogice Rudolfa Steinera zabrakło solidnych podstaw do zdrowego rozwoju duchowego człowieka, gdyż miał on błędne pojęcie Boga – nie uznawał osobowości Boga i Jego Prawa moralnego, które zastąpione zostało prawem ludzkiej władzy.
Słownictwo antropozoficzne w dużym stopniu zaczerpnięte jest z chrześcijaństwa, ale ich znaczenie zostało zmienione tak, że poglądy antropozofów są zaprzeczeniem nauki Jezusa Chrystusa i chrześcijańskiej duchowości. Jednak ich treści podawane w biblijnej nomenklaturze stają się swojskie dla chrześcijan, a swymi utopijnymi spekulacjami mistyczno-kosmopolitycznymi wabią intelektualistów i stają się coraz powszechniejsze. Antropozofowie posługując się naukowymi i religijnymi pojęciami tak zmieniają ich sens, by nadać im okultystyczne znaczenie; przez to wprowadzają wielkie zamieszanie w religijnych pojęciach. Wiele osób ulega religijnej dezorientacji, gdyż o teozoficznych i steinerowskich błędach (opartych na jego podejrzanych wizjach) mało się mówi; wręcz przeciwnie – reklamuje się jego poglądy jako rzekomą „mądrość” lub „mistykę chrześcijańską”. Jest to pseudo-mistyka, która dla katolickiej duchowości jest szczególnie toksyczna, jak np. działalność wspomnianej wyżej loży Mysteria Mystica Aeterna oraz The Order of the Temple of Orient (Zakon Świątyni Orientu Ordo Templi Orientis – skrót: OTO) znana z praktyk magii seksualnej. Magia seksualna we wschodnich kultach powszechnie praktykowana jest podczas tantra – jogi oraz lingamjoni - jogi (czyli jogi „we dwoje”), gdzie erotyczny trans traktowany jest jako osiągnięcie „boskiego stanu”. Pewne praktyki magii seksualnej spotykane są już w Polsce – i to w imię zdrowia, a nawet w imię doskonałości duchowej!...[12]
Wspólnoty antropozofów mają dziś własną etykę (prawo dharmy i karmy), własną eschatologię z wiarą w reinkarnację dusz, własne obrzędy chrztu (solą i popiołem na czole oraz na piersi dziecka kreśli się trójkąt w imię sił wszechświata), posiadają własną chrystologię (Chrystus nazywany jest „Najwyższą Istotą Słoneczną”) i własną koncepcję „boga”, uważanego za bezosobowy, odwieczny byt, którego ducha powinno się odczuwać zarówno w kamieniu, w roślinie, czy zwierzęciu, jak i w człowieku. Rudolf Steiner szczególnie błędnie interpretował naturę i działanie Ducha Świętego, którego przedstawiał jako kosmiczną siłę miłości (maitri), „mającą w słońcu swą fizyczną formę, związaną z życiem na Ziemi”[13]. Wierzył natomiast w istnienie różnego rodzaju aniołów, spośród których szczególnie czcił Lucyfera jako „anioła światłości”, będącego – jak twierdził – źródłem duchowego oświecenia i poznania wyższych światów.
Na temat pedagogiki Rudolfa Steinera prowadzącej rzekomo do „poznawania wyższych światów” napisał żyjący współcześnie ze Steinerem, Hans Leisegang, następujące uwagi: „Poprzez wymagane przez Steinera wyłączenie krytycznego myślenia, następuje u adepta antropozofii ogólne zawężenie duchowych horyzontów. Przyszły antropozof musi się zdecydować na przyjmowanie wszystkiego, co usłyszy na antropozoficznych wykładach, odczytach czy w rozmowie ze swoim ‘guru’ i interpretowanie usłyszanej treści wyłącznie pozytywnie (...) Ten sposób, w jaki Steiner się wypowiada, zdradza nam jego głęboką wiedzę w metodach świadomie ćwiczonej sugestii. Jego wypowiedzi pozwalają nam na głębokie spojrzenie w metodę ‘szkolenia duszy’, stosowanej przez niego i jego uczniów. To ‘szkolenie’ polega na systematycznym ‘wbijaniuantropozoficznych idei do głów tych, którzy się na to zdecydowali. Im dłużej trwa ich rytmiczne powtarzanie, tym bardziej bezwolni są adepci antropozofii, wykonujący pracowicie polecenia mistrza”[14].
Powyższy cytat obrazuje metody indoktrynacji, podobne, jakie stosują dziś liderzy sekt, chociaż nie mają własnych szkół. Podobnie jak w sektach, tak też jest w szkołach waldorfskich, że dziecko jest ciągle pod wpływem tego samego wychowawcy (o czym wyżej była mowa) będącego dla niego kimś w rodzaju „nadczłowieka”. Jego autorytet w klasie nie podlega żadnej dyskusji, a jego rolą jest – jak poleca Rudolf Steiner – „kształtowanie dusz dziecięcych”. Jak destrukcyjne działa takie „kształtowanie dusz”, świadczy fakt, że wielu absolwentów szkół waldorfskich ma problemy psychiczne w zderzeniu z realną codziennością, wielu nie umie poradzić sobie w normalnym świecie. Będąc wyobcowanymi z normalnego życia, szukają pracy tylko w instytucjach antropozoficznych. Nic więc dziwnego, że dobrze znający ten system pedagodzy, psycholodzy i absolwenci antropozoficznych szkół ostrzegają przed stosowaniem steinerowskiej pedagogiki[15].
Według Rudolfa Steinera najwyższą osobowością i prawodawcą jest człowiek, który poprzez reinkarnację (identyfikowaną z ewolucją) rozwinął swoje „energie” aż do osiągnięcia „stanu boskości”. Stąd wiara w reinkarnację i kult jednostki („mistrza”) stoi u podstaw wychowania w szkołach steinerowskich (waldorfskich), które „zamiast wprowadzać w świat prawdy (...), wprowadzają w świat błędnych wyobrażeń i mitów”[16].
Jednym z największych mitów Rudolfa Steinera jest hipoteza o epoce Wodnika (New Age), w której wszystkie narody maj się zjednoczyć pod jedną władzą Maitreyi, wówczas dopiero zapanuje pokój i miłość na całym świecie[17]. Sama postać Maitreyi związana jest z tradycją tybetańskiego buddyzmu, którego wyznawcy od dawna wierzą, że Budda co pewien czas pojawia się na ziemi, a po raz ostatni przyjdzie jako uosobienie współczucia i kosmicznej miłości (maitri) – stąd jego tytuł: Budda-Maitreya. Do tybetańskiej ideologii i mistyki sięgnęli teozofowie i okultyści, którzy tytuł „Maitreya” przypisali głowie hierarchii okultystycznej[18]. Natomiast Rudolf Steiner mówi o Maitreyi jako o „wejściu Eterycznego Chrystusa w rozwój świata” („The Entry of the Etheric Christ into the Evolution of the Earth”)[19], lecz pod pojęciem „Chrystus” rozumie eteryczną siłę słoneczną, która co pewien okres materializuje się w jakimś człowieku, powodując jego nadnaturalny rozwój.
Antropozofowie i okultyści twierdzą, że od wieków na takiego przywódcę oczekują wyznawcy wszystkich religii, choć określają go różnymi imionami: judaiści oczekują go jako Mesjasza; buddyści jako Buddę-Maitreyę; hinduiści jako Krysznę-Kalkina; muzułmanie jako Imama; astrolodzy jako istotę nadziemską spod znaku Wodnika, a chrześcijanie jako ponowne przyjście Jezusa Chrystusa. Toteż zwolennicy New Age już od początku XX w. przygotowywali hinduskiego chłopca imieniem Krishnamurti (1895–1986), by występował jako mesjasz – Maitreya. Annie Besant będąc przewodniczącą Towarzystwa Teozoficznego, założyła w 1909 r. „Zakon Gwiazdy na Wschodzie” (The Order of the Star in the East), któremu miał przewodniczyć Krishnamurti, którego zaadoptowała i wywiozła do Anglii. Po odpowiednim przygotowaniu, Krishnamurti rzeczywiście grał rolę niezwykłej postaci i w publicznych wystąpieniach przemawiał jako mesjasz-Maitreya (głowa Hierarchii Okultystycznej). Jednak po jakimś czasie – jak podaje Annie Bancroft – „...wzrastał w nim sceptycyzm i zwątpienie. (...) Wszystko runęło w 1929 r., gdy Krishnamurti ostatecznie rozwiązał Zakon Gwiazdy, którego przeznaczeniem było wykreowanie nowego Mesjasza. Celowo odrzucił dobra i majątki, które próbowali mu ofiarować jego zwolennicy, odżegnał się od pociągów z wagonami wypełnionymi jaśminem i różami, uwolnił się od obozów, gdzie tysiące ludzi słuchało z zapartym tchem jego słów. Wybrał prostotę, trudną i samotną ścieżkę, która przekreśliła jak zaznaczył przygotowaną mu rolę pseudomesjasza”[20].
Krishnamurti wycofał się z programu okłamywania ludzi[21]. Jednak sam program nie upadł, bo w drugiej połowie XX w. wykreowano nową postać Maitreyi[22] londyńskiego pochodzenia, który już występuje publicznie jako „boski nauczyciel świata” rozpowszechniając okultyzm i antropozoficzny światopogląd. Wielu uznaje go za współczesnego mesjasza i propaguje jego kult.

Niebezpieczeństwo rasistowskiego globalizmu

Współczesny Maitreya dąży do połączenia wyznawców wszystkich religii świata i kierowania nimi. Aby kształtować świadomość ludzi całego świata ma rzekomo telepatycznie przekazywać swoje orędzia wszystkim ludziom, tak, że każdy w sercu odczuje jego orędzie[23]. Jednak dla całkowitego zapanowania nad światem wygodne byłyby dla niego starożytne wzorce organizacji społecznej, kiedy to władcy traktowani byli jako bogowie. Dlatego antropozofowie chcąc wrócić do starożytnych wzorców organizacji społecznej starają się zlikwidować autorytet Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, by na swój sposób mogli przeinterpretować treść Bożego Objawienia zawartego w Biblii oraz wykreślić wizję Boga jako jedynego Stwórcę i Prawodawcę wraz z jego Dekalogiem oraz wiarę Sąd Ostateczny. Tu leży zasadnicza przyczyna walki z klerem.
Z nauką Kościoła szczególnie koliduje głoszona przez Maitreyę i jego wyznawców wiara w reinkarnację. Według wiary chrześcijańskiej wszyscy ludzie są stworzeni na podobieństwo Boga (pod względem duchowym nie mają podobieństwa do zwierząt), więc wszystkich obowiązują te same przykazania. Od realizacji woli Bożej wyrażonej w przykazaniach będzie zależało szczęśliwe, lub tragiczne życie wieczne każdego człowieka – będzie zbawiony lub potępiony, niezależnie od tego, jaką pozycję społeczną w ziemskim życiu zajmował. Natomiast według wiary w reinkarnację dusza zarówno roślinna, zwierzęca, jak i ludzka przechodzi kolejne wcielenia: od stanu roślinnego poprzez różne formy ciała zwierzęcego i ludzkiego, aż w końcu ma osiągnąć stan nadludzki, „boski”, stając się wśród wyznawców reinkarnacji obiektem kultu. Na przykładzie systemu kastowego w Indiach widzimy jak wiara w reinkarnację doprowadziła do tragiczniejszego podziału ludzkości na różne warstwy uznane za coraz wyższe stopnie wcielających się dusz czyli do tzw. „mistycznego rasizmu” z podziałem ludności na wcielenia czystych i nieczystych dusz. Podział społeczny na ludzi „czystych” i „nieczystych” spotykany jest również w ortodoksyjnych wersjach Talmudu, a dziś wprowadzany jest także przez wiele sekt, które głoszą wiarę w reinkarnację dusz lub materializację aniołów.
Dotychczas gdy europejscy rasiści dokonywali segregacji ludzkości, powoływali się na przesłanki biologiczne, które w zasadzie nie miały realnych podstaw. Biologicznymi i fizycznymi argumentami rasiści próbowali udowodnić swoją „czystość” krwi czy „wyższość” rasy. Dziś rozwój nauki i wiedzy o człowieku wykluczył słuszność takiej segregacji i obalił kryteria europejskiego rasizmu. Natomiast rasizm mistyczny w Indiach (czyli kastowy podział na pokolenia ludzi o „czystych” i „nieczystych” duszach) przetrwał, ponieważ wiedza o duszy nie jest dostępna dla badań naukowych, opartych na empirycznym doświadczeniu. Wiedza o duszy przekazywana jest przez systemy religijne lub irracjonalne psychiczne doświadczenia. Toteż okultystyczny (mistyczny) rasizm dzielący ludzkość na posiadaczy różnych gatunków dusz, odwołujący się do subiektywnych: psychicznych, ezoterycznych i wizjonerskich doświadczeń, jest groźniejszy, niż inne jego formy, gdyż nie daje możliwości dyskusji na drodze racjonalnych argumentów. Już w 1915 r. Rudolf Steiner w swoich wykładach wygłoszonych w Niemczech pt.: How Anthroposophical Groups Prepare for the Sixth Epoch („Jak grupy antropozoficzne przygotowują się do szóstej epoki”) wyraził swe przekonanie o duchowej wyższości „mieszkańców zachodniej Europy”, od „mieszkańców Europy wschodniej”[24].
Również dzisiaj antropozofowie z tzw. „Wspólnoty Chrześcijan”, mimo swej nazwy, rozpowszechnia nie chrześcijańskie poglądy, lecz neorasistowskie błędy, powodując wiele nieporozumień. Na przykład w jednym z ich zeszytów są próby udowodnienia istnienia reinkarnacji i na jej podstawie rozróżnienia „ducha” poszczególnych narodów. Czytamy tam m.in.: „Jeżeli teraz przyjrzymy się charakterystycznym cechom różnych narodów, stwierdzimy, że u każdego z nich jakaś jedna określona funkcja życia duszy wybija się na pierwszy plan. I tak na przykład Włosi i Hiszpanie mają szczególnie silnie rozwiniętą tę stronę duszy, która odbiera wrażenia ze świata: duszę odczuwającą, Francuzi żyją przede wszystkim duszą rozumową, u Anglików można natomiast obserwować ze szczególną ostrością formowanie się duszy samoświadomej. (...). Jeżeli przyjrzymy się narodowi polskiemu i zadamy sobie pytanie o cechy charakterystyczne jego ducha narodowego, to ze szczególną wyrazistością pojawi się obraz kultury oczekującej, kultury która przygotowuje się na coś, co dopiero nadejdzie”[25].
Niestety, entuzjaści New Age Nie troszczą się o prawdę, lecz szukają skutecznych sposobów opanowywania społeczeństwa za wszelką cenę. Gdyby jednak udało im się narzucić wszystkim wiarę w reinkarnację, to niemożliwe byłoby wprowadzenie sprawiedliwości i pokoju we wspólnej Europie zorganizowanej na bazie prawa reinkarnacji, które nieuchronnie prowadzi do segregacji ludzi na wcielenia „czystych” i „nieczystych” dusz, gdzie normy moralne ustanawiane byłyby przez „boskich” władców. Ponieważ antropozoficzne poglądy stoją w sprzeczności z Ewangelią i społeczną nauką Kościoła. Dlatego Kościół decyzją Kongregacji Świętego Oficjum z dn. 18 VII 1919 r. zabronił przynależności do towarzystw antropozoficznych[26].
Dziś, gdy coraz powszechniejsza staje się propaganda wolności sumienia i wyznania, musimy pamiętać, że jest to możność wyboru pomiędzy Prawdą a fałszem, Dobrem a złem; pomiędzy drogą do wiecznego zbawienia lub potępienia... Wybór należy do nas, ale jego konsekwencje nie tylko my poniesiemy lecz poniosą je przede wszystkim następne pokolenia. Dlatego z największą troską powinniśmy zachować wierność nauce katolickiej oraz bardziej odpowiedzialnie i skutecznie zapobiegać propagowaniu deprawujących ideologii.

Rola wychowawców

Wobec religijnego chaosu, jaki panuje w Polsce i źle pojmowanej tolerancji
1) wychowujmy młode pokolenie w żywej katolickiej wierze, aby było świadome jej wartości.
- uczmy prawdziwej wiedzy o Bogu i świecie duchowym, opartej na nieomylnym autorytecie Jezusa Chrystusa, którego nauka zawarta jest w księgach Nowego Testamentu oraz w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Katolicy powinni nie tylko znać na pamięć prawdy wiary, ale także umieć je uzasadnić; powinni też rozumieć sens i symbolikę liturgii, znać głębię mistyki chrześcijańskiej i piękne karty historii swego Kościoła;
- na pięknych przykładach świętych, kanonizowanych przez Kościół, uczmy nasze dzieci zachwycać się Bogiem i z Nim codziennie obcować;
- rozwijajmy życie modlitwy połączone z przyjmowaniem Sakramentów świętych, ustanowionych przez Jezusa Chrystusa jako źródła Jego łask droga do zbawienia;
- ukazujmy piękno świętości (rozumianej jako życie w stanie łaski uświęcającej), dzięki której możemy osiągnąć nieskończone szczęście płynące ze zjednoczenia się z Bogiem na wieki;
- przestrzegajmy przed błędnymi teoriami i deprawującymi praktykami, które prowadzą do zahamowania wzrostu w łasce Bożej i powstawania karłowatych osobowości. Nie wolno nikomu zapominać, że jaką osobowość ukształtujemy i jaki poziom łaski osiągniemy w naszym niepowtarzalnym, ziemskim życiu, w takim stanie pozostaniemy na wieki!
2) ostrzegajmy przed niebezpieczeństwem wiecznego potępienia. Pierwsi chrześcijanie, a także wielcy święci uważali apostazję, czyli odstępstwo od naszej wiary, za jeden z najcięższych grzechów.
3) stawajmy w obronie naszej wiary. Świadomość wielkiej łaski jaką Bóg wyświadcza tym, którzy mogą mieć pewność nieomylności wiary katolickiej i możliwość osiągnięcia w Kościele Katolickim pełni świętości na miarę Chrystusa, musi dyskwalifikować te drogi, które do zbawienia nie prowadzą. Pewność posiadania Prawdy zmusza do wdzięczności i miłości Boga, a szczera miłość bliźnich, skłania do podejmowania wysiłków, by i oni tę Prawdę poznali i przyjęli. Naśladowanie Jezusa obowiązuje także w sprzeciwianiu się błędnej nauce. Przykładem dla nas dzisiaj może być stanowcza postawa św. Pawła Apostoła wobec nauczycieli fałszowania Ewangelii. Nie waha się on napisać: „gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 8). Tak samo dziś wobec powszechnego zakłamywania Bożego Objawienia, pojawia się konieczność przyjęcia apologetycznej postawy, szczególnie wobec okultyzmu, który desakralizuje naszą teologię i mistykę, obniża poziom moralny, rozwija uczucia rasistowskie oraz naraża wielu na utratę zbawienia.
4) módlmy się, byśmy żyli w ciągłej łączności z Bogiem i Jego świętymi. Jesteśmy bowiem istotami nie tylko cielesnymi, ale i duchowymi. Podobnie jak nie możemy być niezależni od świata materialnego (np. od jego klimatu czy warunków geograficznych), tak samo nie jesteśmy w stanie uniezależnić się od wpływu świata duchowego. Jak w świecie materialnym, tak i w duchowym nie ma próżni. Jeżeli nie będziemy trwali w łączności z Bogiem, to ogarnie nas duchowość demoniczna. A z jakim światem duchowym będziemy mieli związek, w takim duchu będziemy na co dzień postępowali i w takiej atmosferze będziemy żyli.
Dlatego wszystkim zatroskanym tylko o dobra materialne, Pan Jezus przypomina najważniejszą zasadę: „Starajcie się najpierw o Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 34). Jednak to Królestwo można osiągnąć tylko w łączności z Nim, jak sam powiedział: „beze Mnie nic uczynić nie możecie” (J 15, 5). O tym właśnie musimy pamiętać, że chrześcijaństwo powinno być mistyczne czyli jednoczące jego wyznawców z Bogiem, który stał się Człowiekiem, by wejść w nasze ziemskie życie i podnieść je na poziom nadprzyrodzony. Jeśli nasze chrześcijaństwo nie będzie miało tego mistycznego wymiaru, to nie będziemy mieli motywacji i siły, by iść wciąż do przodu na drodze do osiągnięcia wyższych wartości: moralnych, społecznych i duchowych, dla których czasem trzeba zrezygnować z doznawania przyjemności oraz pokonywać nieumiarkowaną chęć władzy i posiadania dóbr materialnych. A przede wszystkim nie będziemy mieli duchowej pomocy, by skutecznie zapobiegać wszelkim siłom zła i uchronić się przed ich destrukcyjnym działaniem.
Jezus Chrystus i jego uczniowie ciągle nawoływali wiernych do modlitwy. Św. Paweł w liście skierowanego do pierwszych chrześcijan, którzy (podobnie jak my dzisiaj) zagrożeni byli wpływami poglądów okultystycznych i gnostyckich, bardzo jednoznacznie ich ostrzega: „Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi (czyli siłą Ducha Świętego). Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (nazywanych dzisiaj mocami kosmicznymi, czy okultystycznymi). Apostoł dalej kontynuuje: „Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszelkie pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże wśród wszelakiej modlitwy i błagania (Ef 6, 10-18).
„Dzieje Apostolskie” ukazują pierwszych chrześcijan jako wspólnotę, która często zbierała się na modlitwę i Eucharystię połączoną ze słuchaniem Słowa Bożego. Modlitwa i wierność nauce Jezusa Chrystusa przekazywanej przez Apostołów i ich następców, była siłą jednoczącą wszystkich wiernych. Dzięki temu tworzyli oni wspólnotę na wzór wielkiej rodziny, w której jedni o drugich się troszczyli i wzajemnie sobie pomagali. Dlatego dzisiaj, gdy chcemy żyć w poczuciu bezpieczeństwa i ogólnoludzkiego braterstwa, musimy przez modlitwę i Sakramenty święte trwać w łączności z Jezusem Chrystusem, by Jego Duch miał wpływ na całe nasze życie i postępowanie.


[1] por. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, PWN, Warszawa 1958, t. II, s. 180.
[2] por. tamże, t. III, s. 63-66.
[3] por. tamże, s. 220-224.
[4] Gunter Lanczkowski, Wprowadzenie do religioznawstwa, Verbinum, Warszawa 1986, s. 22.
[5] Por. Rudolf Steiner, Preparing for the Sixth Epoch, USA 1957, zawierające jego wykłady wygłoszone w Niemczech do II grupy antropozofów w 1913 r.
[6] Francois Ribadeau - Dumas, Tajemne zapiski magów Hitlera, Warszawa 1992, s. 102-103.
[7] tamże, s. 88-89.
[8] Anne Bancroft, Współcześni mistycy i mędrcy, Warszawa 1987, s. 175.
[9] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, KUL 1985, t. 1.
[10] por. Martina Kayser, Paul – Albert Wagemann, Uczyliśmy w szkole waldorfskiej (o historii i praktyce pewnej pedagogicznej utopii), tłumaczył Mirosław S. Szymański, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1998, s. 30-31, – warto przeczytać całość (164 stron).
[11] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, KUL 1985, t. 1.
[12] por. PTHP, Od witalności do duchowości, Warszawa 1985, s. 80nn.
[13] por. The Fifth Gospel, według Rudolfa Steinera z 1913 r., wyd.: RSP CO, London 1950, s. 29.
[14] por. Hans Leisegang, Die Geheimwissenschaften, Stuttgart 1924, s. 40.
[15] Na ten temat piszą m.i.: Plange, Keyser, Wolf, Ullrich, Badewien, Gratenau.
[16] Andrzej Szydlak, Niechrześcijańskie założenia szkół waldorfowskich, w sprawozdaniu z VII Siedleckiego forum nauczycieli, rodziców i wychowawców, 5 września 1998, s. 4.
[17] por. Rudolf Steiner, Preparing for the Sixth Epoch, USA 1957; a także: Rudolf Steiner, The Etherisation of the Blood, London 1971.
[18] por. A. Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 53-54.
[19] por. Rudolf Steiner, The Etherisation of the Blood, A lecture given in Basle, 1st October, 1911, Rudolf Steiner Press, London 1971, s. 3.
[20] Annie Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 54.
[21] Annie Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 54.
[22] por. Czas Zmian, (Wezwanie do dzielenia się), nr 1, rok wydania I, maj 1998.
[23] por. Czas Zmian, (Wezwanie do dzielenia się), nr 1, rok wydania I, maj 1998.
[24] por. Preparing for the Sixth Epoch, USA, Anthroposophic Press 1957, s. 10.
[25] Henk Sweers, Kilka myśli na temat wyznań, religii, narodów i kościołów, w: Zeszyty Wspólnoty Chrześcijan, Kraków 1991, s. 28.
[26] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, Lublin 1985, t.1, s. 706.