Siostra Michaela Pawlik OP, Antropozofia
|
Antropozofia jest światopoglądem nie uznającym istnienia Boga jako Stwórcy i Prawodawcy, lecz za najwyższą osobowość uznaje człowieka o paranormalnych cechach. Twórcą antropozofii jest słynny okultysta Rudolf Steiner. Jego poglądy trafiają na dobry grunt tam, gdzie pustka duchowa, jaka powstała w społeczeństwie wskutek materializmu i rozwoju ateistycznego światopoglądu doprowadziła do powstania pewnego rodzaju „głodu” Boga, którego, mimo niesprzyjających warunków, dusza człowieka poszukuje. A straciwszy zaufanie do religijnych autorytetów, jakby „po omacku” szuka odpowiedzi na pojawiające się pytania dotyczące źródła i sensu jego życia – i trafia na różne poglądy, które dziś są rozpowszechniane. Często to, co w pierwszych wiekach (po zetknięciu się chrześcijaństwa z pogaństwem) głosili gnostycy, heretycy i wyznawcy przeróżnych poglądów, obecnie przystosowane zostało do współczesnej mentalności i propagowane jest jako „nowa religia”, lub „naukowa prawda”. Ludzie, szczególnie młodzi, łatwo przyswajają sobie poglądy, które są atrakcyjnie ukazywane i reklamowane jako „nowe” i „naukowe”. Stare zabobony w nowej szacie, niejednokrotnie przeciwstawiane są religii chrześcijańskiej i propagowane jako „mądrość” osiągalna nie drogą wiary opartej na dogmatach, lecz dzięki wiedzy opartej na doświadczeniu – tylko pozostaje pytanie: na czyim doświadczeniu?..
Przeróżne treści uchodzące za „nowe”
zawarte w sensacyjnych i okultystycznych pismach lub nagrane na
kasetach, połączone z różnymi ćwiczeniami na tle egzotycznej muzyki i
sztuki, głęboko zapadają w podświadomość, kształtując uczucia, odruchy,
sentymenty oraz skojarzenia ich odbiorców. Zakodowana w podświadomości
nowa treść połączona ze zmianą sfery uczuciowo-odruchowej musi wpłynąć
na zmianę mentalności, sposobu reagowania oraz oceniania sensu istnienia
świata i człowieka. To pociąga za sobą zmianę stylu życia, norm
postępowania i hierarchii wartości, stwarzając naturalną bazę dla zmiany
orientacji ideologiczno-religijnej. Wielość zaś wprowadzanych form
religijnego kultu i jego obiektów, skutecznie i najgłębiej może rozbić
dotychczasowe więzy organizacji społecznych, religijnych i narodowych.
Weryfikacja istniejących tradycji i
światopoglądów zawsze miała miejsce, ale w Europie ożywiona została
szczególnie w czasie odkryć geograficznych i kolonizacji. Już Voltaire
(1694-1778) zwalczał wszelkie dualistyczne poglądy dzielące
rzeczywistość na świat materialny i duchowy; naturę człowieka na
przyrodzoną i nadprzyrodzoną; życie ludzkie na doczesne i wieczne[1].
Dalsza rewizja tych teorii doprowadziła później do odrzucenia wartości
opartych na Bożym Objawieniu, czego wyrazem była Wielka Rewolucja
Francuska (1789). Później Karol Marks (1818-1883) wyrażał pogląd, że
istnieje tylko materia, która ciągle się rozwija. Tak samo interpretował
on zmienność zjawisk społecznych i zasad etycznych. Twierdził, że
wszelka etyka jest wynikiem ekonomicznego stanu społecznego[2].
Jeszcze bardziej radykalne stanowisko wobec współczesnej mu etyki zajął
Nietzsche (1844-1900), który połączywszy teorie swych poprzedników z
poglądami Wschodu, wytycza inne prawa i normy postępowania dla sług i
niewolników, a inne dla panów. Etykę chrześcijańską uznał za
niewolniczą, poniżającą dla panów. Nietzsche opracował ideał
nadczłowieka, którego wolności i „dostojności” nic i nikt nie ma prawa
ograniczać[3].
W tym też duchu rozwija swą działalność Rudolf Steiner (1861-1925),
który powołując się na „mądrość” Wschodu oraz na mity antyku i filozofię
przyrody Goethego, oparł się na tradycji myślenia intuicyjnego i swych
wizjonerskich doznaniach.
Nie ulega wątpliwości, że poglądy
Nietzschego i Steinera stały się później źródłem inspiracji dla Hitlera.
I może jego klęska położyłaby kres rasizmowi, gdyby dziś tej ideologii
nie podtrzymywały grupy antropozofów i okultystów wyznających wiarę w
reinkarnację i w zdolność człowieka do osiągnięcia boskiej natury. Tu
właśnie wyłania się niebezpieczeństwo ideologii Rudolfa Steinera
(1861-1925), który w swej antropozofii połączył ideę nadczłowieka z
okultyzmem oraz ze wschodnią astrologią, magią i wiarą w reinkarnację,
akomodując ją do chrześcijaństwa, a nawet uznając ją za jego
udoskonalenie[4].
Fałszywi mistycy
Oficjalny znak Buddha Maitreya |
Z katolickiego punktu widzenia życie
erotyczne człowieka jest znormalizowane przez prawo Boże, a prowadzenie
eksperymentów na ludziach, szczególnie bez ich wiedzy, jest
niedopuszczalne! Natomiast poza Objawieniem biblijnym, szczególnie w
okultyzmie i w religiach Wschodu takich ograniczeń nie ma. Tam nie Bóg,
lecz „mistrz”, guru, rosi itp. jest najwyższym autorytetem i on decyduje
o tym, co komu wolno. Poza tym, „mistrz”, który wierzy w reinkarnację,
jest przekonany, że poszkodowany dzięki temu, że był do jego dyspozycji,
„odrodzi” się, i to w lepszym wcieleniu! Toteż badania procesów
psychiczno-duchowych, związanych z intymnymi przeżyciami religijnymi i
erotycznymi oraz możliwości sterowania nimi przez osoby z zewnątrz,
bezkarnie prowadzone są na bazie okultyzmu oraz tych religii, które
wyznają wiarę w reinkarnację i rasistowską segregację społeczną.
Z tego względu (zwłaszcza w perspektywie UE) politologia, socjologia i
pedagogika oparta na religiach Wschodu i okultystycznym światopoglądzie
jest nie do zaakceptowania.
Właśnie ze wschodniego światopoglądu
Rudolf Steiner przyjął okultyzm z wiarą w reinkarnację i w wielokrotność
boskich epifanii w ludzkiej postaci oraz astrologię, według której
losami ludzi i świata kierują gwiazdy oraz różne „tajemne siły”. Wśród
astrologów panuje powszechne przekonanie, że co 2000 lat Ziemia
przechodzi pod działanie innego układu ciał niebieskich, które m.in.
wpływają na pojawianie się nadludzkich postaci, doprowadzających do
przełomowych wydarzeń w świecie. Wiarę tę szczególnie rozpowszechniał
Rudolf Steiner w swej teorii o nadchodzącej nowej epoce świata (New
Age)[5].
Źródła inspiracji Rudolfa Steinera
Rudolf Steiner pochodził z południowej
Austrii. Żył w latach 1861 - 1925. Studiował nauki przyrodnicze w
Wyższej Szkole Technicznej w Wiedniu, gdzie zetknął się z pismami
Goethego, które wywarły zasadniczy wpływ na jego światopogląd.
Przełomową rolę w jego życiu odegrała Marie von Sivers – młoda aktorka,
która została jego drugą żoną. Ona wprowadziła go w krąg teozofów. Wraz z
nim utworzyła w 1902 r. niemiecką sekcję teozofów, w której szczególną
uwagę zwracano na rolę sztuki, podkreślając znaczenie „pięknego rytmu” i
„uduchowionej kultury ciała”, co później Rudolf Steiner wprowadził do
programu swej pedagogiki w postaci „eurytmii”- rodzaj tanecznej
gimnastyki przy muzyce.
Francuski autor książki pt.: „Tajemne zapiski magów Hitlera”, – Francois Ribadeau – Dumas podaje, że: „Rudolf
Steiner, doktor filozofii i wykładowca w Uniwersytecie Wiedeńskim,
adept różokrzyżowca Kanta, był spirytualistą wielkiej tradycji,
ezoterykiem i frankmasonem. Pilny słuchacz słynnej teozofki Marie Lang,
został w końcu przez nią i jej przyjaciółkę, malarkę Rosę Mayreder,
wtajemniczony. Pracował jako archiwista w Weimarze, pisał prace o
Goethem, znał Elisabeth Forster, siostrę Nietzschego. Dzięki filozofii
Nietzschego dostąpił iluminacji. W 1897 roku spotykamy go w Berlinie,
gdzie opublikował kilka swoich dzieł. W tamtym czasie pracuje w
Towarzystwie Teozoficznym i poznaje słynną teozofkę Annie Besant,
adeptkę i kontynuatorkę linii madame Bławatskiej. Działa w Towarzystwie,
zostaje nawet jego sekretarzem generalnym. Na łamach pism ‘Lucyfer’ i
‘Gnosis’, redagowanym razem z Annie Besant, Rudolf Steiner rozwija swą
teorię ‘kosmologii antropozoficznej’, według której uniwersum podlega
mocy i woli człowieka. Rudolf Steiner nauczał, że poznanie światów
superwrażliwych za pośrednictwem buddyzmu odradza myśl chrześcijańską.
Powszechnie wiadomo, że Annie Besant utrzymywała, iż Chrystus jest
reinkarnacją Buddy, i chciała, aby Krishnamurtiego czczono jako nowego
Buddę. (...) W znanej książce ‘Zielony wąż i piękny Irys’ Rudolf Steiner
sławi idee różokrzyżowców z orientacji, do której należał Goethe, jego
duchowy mistrz (...). Steiner był teoretykiem geopolityki głoszącej
istnienie w odległych czasach rasy nordyckiej, twórczyni wielkiej
cywilizacji (...). Była to rasa aryjska, zamieszkująca kraj Thule. Kiedy
potężny wstrząs poruszył oś ziemską, ziemia Thule zniknęła pod wodami i
Ariowie podążyli na tereny Niemiec, Indii oraz Grecji. Właśnie traktem
wędrówki Ariów zamierzał pójść Hitler i dokonać wielkich podbojów świata”[6].
Ellic Howe twierdzi, że: „początków
nowego ruchu niemieckiego należy szukać w Towarzystwie Teozoficznym w
latach osiemdziesiątych XIX wieku. Madame Bławatska przybyła do Europy
po pobycie w Indiach, wiosną 1884 roku. Teozofka madame Bławatska,
fanatycznie szkoliła adeptów wiedzy magicznej w Anglii, Francji i
Niemczech.(...) Swą inicjację zawdzięcza słynnemu magowi Eliphasowi
Leviemu. Z pomocą doktora Wilhelma Hubbe-Schleidena założyła w roku 1884
oddział Towarzystwa Teozoficznego, bardzo potężny, który najaktywniej
działać będzie w Niemczech w 1919 roku. To centrum okultyzmu miało swoją
siedzibę w Lipsku. (...) Rudolf Steiner, słynny teozof różokrzyżowiec,
pilnie uczestniczył w zebraniach członków towarzystwa”[7].
Jak podaje A. Bancroft, „Lata pracy
spędzone w Weimarze, w archiwum Goethego, przysporzyły mu wielu
przyjaciół (...). Zwolennicy Steinera wywodzili się głównie z
Towarzystwa Teozoficznego, którego był wysoce szanowanym członkiem.
Kiedy w 1902 roku Steiner został głową niemieckiej filii teozofów, dodał
do ich kosmologii własną. (...) Faktem jest to, że przyjął dziwną
politykę, przyłączając się w roku 1906 do innego towarzystwa ‘The Order
of the Temple of Orient’ (Zakon Świątyni Orientu), które znane było z
praktyk magii seksualnej. Posunął się nawet dalej, prowadząc jedną z
loży, nazwaną ‘Mysteria Mystica Aeterna’...”[8].
Rudolf Steiner w celu rozpowszechniania swych poglądów założył Towarzystwo Antropozoficzne około 1913 roku[9] z główną siedzibą w Dornach w Szwajcarii. Tam też założył swój ośrodek szkoleniowy pod nazwą Goetheneum.
Pierwszą zaś szkołę eksperymentalną dla dzieci założył w Waldorf koło
Stuttgartu (w Niemczech) w 1919 r. Później na jej wzór powstawały
następne szkoły pod nazwą „szkół waldorfskich”. Dzieci w tych
szkołach przez pierwsze siedem lat życia mają być poddawane
oddziaływaniu czynników zmysłowych, by umiały obserwować otaczający je
świat i zdolne były wczuwać się w ducha przyrody i kosmosu. Przez
następne siedem lat (od 7 – 14 roku życia) mają uczyć się umiejętności
praktycznego myślenia i przedmiotów technicznych, przy zastosowaniu
poglądowego nauczania. Od 14 – 21 roku życia zwraca się szczególną uwagę
na kształtowani osobowości pod kierunkiem jednego antropozoficznego
wychowawcy, który ma zajmować się dzieckiem od rozpoczęcia uczęszczania
do szkoły, aż do jej ukończenia. Wychowawca ma również wpływać na
rodziców dziecka, by wychowanie w domu nie odbiegało od tego, jakie
dziecko otrzymuje w szkole; wychowawca ma również dostosowywać religijne
poglądy i prywatne zainteresowania wychowanka do antropozoficznego
światopoglądu[10].
Aby osiągnąć zamierzony cel, wychowawca ma do dyspozycji wszelkie
metody manipulacji uczniem i jego otoczeniem (nie wyłączając hipnozy,
magii czy chemicznych „dopingów” dla mózgu), byle tylko „ukształtował”
ucznia w duchu „mistrza” Rudolfa Steinera.
Ocena steinerowskiej pedagogiki
Jako pozytywny aspekt szkół
steinerowskich można uznać wprowadzenie przedmiotów technicznych
(wychowanie przez pracę) oraz eurytmii, muzyki i plastyki (wychowanie
przez sztukę)[11],
a także zwrócenie uwagi na kontakt dziecka z przyrodą. Niestety, w
pedagogice Rudolfa Steinera zabrakło solidnych podstaw do zdrowego
rozwoju duchowego człowieka, gdyż miał on błędne pojęcie Boga – nie
uznawał osobowości Boga i Jego Prawa moralnego, które zastąpione zostało
prawem ludzkiej władzy.
Słownictwo antropozoficzne w dużym
stopniu zaczerpnięte jest z chrześcijaństwa, ale ich znaczenie zostało
zmienione tak, że poglądy antropozofów są zaprzeczeniem nauki Jezusa
Chrystusa i chrześcijańskiej duchowości. Jednak ich treści podawane w
biblijnej nomenklaturze stają się swojskie dla chrześcijan, a swymi
utopijnymi spekulacjami mistyczno-kosmopolitycznymi wabią
intelektualistów i stają się coraz powszechniejsze. Antropozofowie
posługując się naukowymi i religijnymi pojęciami tak zmieniają ich sens,
by nadać im okultystyczne znaczenie; przez to wprowadzają wielkie
zamieszanie w religijnych pojęciach. Wiele osób ulega religijnej
dezorientacji, gdyż o teozoficznych i steinerowskich błędach (opartych
na jego podejrzanych wizjach) mało się mówi; wręcz przeciwnie –
reklamuje się jego poglądy jako rzekomą „mądrość” lub „mistykę
chrześcijańską”. Jest to pseudo-mistyka, która dla katolickiej
duchowości jest szczególnie toksyczna, jak np. działalność wspomnianej
wyżej loży Mysteria Mystica Aeterna oraz The Order of the Temple of Orient (Zakon Świątyni Orientu – Ordo Templi Orientis – skrót: OTO)
znana z praktyk magii seksualnej. Magia seksualna we wschodnich kultach
powszechnie praktykowana jest podczas tantra – jogi oraz lingamjoni -
jogi (czyli jogi „we dwoje”), gdzie erotyczny trans traktowany jest jako
osiągnięcie „boskiego stanu”. Pewne praktyki magii seksualnej spotykane
są już w Polsce – i to w imię zdrowia, a nawet w imię doskonałości
duchowej!...[12]
Wspólnoty antropozofów mają dziś własną
etykę (prawo dharmy i karmy), własną eschatologię z wiarą w reinkarnację
dusz, własne obrzędy chrztu (solą i popiołem na czole oraz na piersi
dziecka kreśli się trójkąt w imię sił wszechświata), posiadają własną
chrystologię (Chrystus nazywany jest „Najwyższą Istotą Słoneczną”) i
własną koncepcję „boga”, uważanego za bezosobowy, odwieczny byt, którego
ducha powinno się odczuwać zarówno w kamieniu, w roślinie, czy
zwierzęciu, jak i w człowieku. Rudolf Steiner szczególnie błędnie
interpretował naturę i działanie Ducha Świętego, którego przedstawiał
jako kosmiczną siłę miłości (maitri), „mającą w słońcu swą fizyczną
formę, związaną z życiem na Ziemi”[13].
Wierzył natomiast w istnienie różnego rodzaju aniołów, spośród których
szczególnie czcił Lucyfera jako „anioła światłości”, będącego – jak
twierdził – źródłem duchowego oświecenia i poznania wyższych światów.
Na temat pedagogiki Rudolfa Steinera
prowadzącej rzekomo do „poznawania wyższych światów” napisał żyjący
współcześnie ze Steinerem, Hans Leisegang, następujące uwagi: „Poprzez wymagane przez Steinera wyłączenie krytycznego myślenia, następuje u adepta antropozofii ogólne zawężenie duchowych horyzontów. Przyszły antropozof musi się zdecydować na przyjmowanie wszystkiego, co usłyszy na antropozoficznych wykładach, odczytach czy w rozmowie ze swoim ‘guru’ i interpretowanie usłyszanej treści wyłącznie pozytywnie (...) Ten sposób, w jaki Steiner się wypowiada, zdradza nam jego głęboką wiedzę w metodach świadomie ćwiczonej sugestii. Jego wypowiedzi pozwalają nam na głębokie spojrzenie w metodę ‘szkolenia duszy’, stosowanej przez niego i jego uczniów. To ‘szkolenie’ polega na systematycznym ‘wbijaniu’ antropozoficznych idei do głów tych, którzy się na to zdecydowali. Im dłużej trwa ich rytmiczne powtarzanie, tym bardziej bezwolni są adepci antropozofii, wykonujący pracowicie polecenia mistrza”[14].
Powyższy cytat obrazuje metody
indoktrynacji, podobne, jakie stosują dziś liderzy sekt, chociaż nie
mają własnych szkół. Podobnie jak w sektach, tak też jest w szkołach
waldorfskich, że dziecko jest ciągle pod wpływem tego samego wychowawcy
(o czym wyżej była mowa) będącego dla niego kimś w rodzaju
„nadczłowieka”. Jego autorytet w klasie nie podlega żadnej dyskusji, a
jego rolą jest – jak poleca Rudolf Steiner – „kształtowanie dusz dziecięcych”.
Jak destrukcyjne działa takie „kształtowanie dusz”, świadczy fakt, że
wielu absolwentów szkół waldorfskich ma problemy psychiczne w zderzeniu z
realną codziennością, wielu nie umie poradzić sobie w normalnym
świecie. Będąc wyobcowanymi z normalnego życia, szukają pracy tylko w
instytucjach antropozoficznych. Nic więc dziwnego, że dobrze znający ten
system pedagodzy, psycholodzy i absolwenci antropozoficznych szkół
ostrzegają przed stosowaniem steinerowskiej pedagogiki[15].
Według Rudolfa Steinera najwyższą
osobowością i prawodawcą jest człowiek, który poprzez reinkarnację
(identyfikowaną z ewolucją) rozwinął swoje „energie” aż do osiągnięcia
„stanu boskości”. Stąd wiara w reinkarnację i kult jednostki („mistrza”)
stoi u podstaw wychowania w szkołach steinerowskich (waldorfskich),
które „zamiast wprowadzać w świat prawdy (...), wprowadzają w świat błędnych wyobrażeń i mitów”[16].
Jednym z największych mitów Rudolfa
Steinera jest hipoteza o epoce Wodnika (New Age), w której wszystkie
narody maj się zjednoczyć pod jedną władzą Maitreyi, wówczas dopiero
zapanuje pokój i miłość na całym świecie[17].
Sama postać Maitreyi związana jest z tradycją tybetańskiego buddyzmu,
którego wyznawcy od dawna wierzą, że Budda co pewien czas pojawia się na
ziemi, a po raz ostatni przyjdzie jako uosobienie współczucia i
kosmicznej miłości (maitri) – stąd jego tytuł: Budda-Maitreya. Do
tybetańskiej ideologii i mistyki sięgnęli teozofowie i okultyści, którzy
tytuł „Maitreya” przypisali głowie hierarchii okultystycznej[18]. Natomiast Rudolf Steiner mówi o Maitreyi jako o „wejściu Eterycznego Chrystusa w rozwój świata” („The Entry of the Etheric Christ into the Evolution of the Earth”)[19],
lecz pod pojęciem „Chrystus” rozumie eteryczną siłę słoneczną, która co
pewien okres materializuje się w jakimś człowieku, powodując jego
nadnaturalny rozwój.
Antropozofowie i okultyści twierdzą, że
od wieków na takiego przywódcę oczekują wyznawcy wszystkich religii,
choć określają go różnymi imionami: judaiści oczekują go jako Mesjasza;
buddyści jako Buddę-Maitreyę; hinduiści jako Krysznę-Kalkina; muzułmanie
jako Imama; astrolodzy jako istotę nadziemską spod znaku Wodnika, a
chrześcijanie jako ponowne przyjście Jezusa Chrystusa. Toteż zwolennicy
New Age już od początku XX w. przygotowywali hinduskiego chłopca
imieniem Krishnamurti (1895–1986), by występował jako mesjasz –
Maitreya. Annie Besant będąc przewodniczącą Towarzystwa Teozoficznego,
założyła w 1909 r. „Zakon Gwiazdy na Wschodzie” (The Order of the Star in the East),
któremu miał przewodniczyć Krishnamurti, którego zaadoptowała i
wywiozła do Anglii. Po odpowiednim przygotowaniu, Krishnamurti
rzeczywiście grał rolę niezwykłej postaci i w publicznych wystąpieniach
przemawiał jako mesjasz-Maitreya (głowa Hierarchii Okultystycznej).
Jednak po jakimś czasie – jak podaje Annie Bancroft – „...wzrastał w
nim sceptycyzm i zwątpienie. (...) Wszystko runęło w 1929 r., gdy
Krishnamurti ostatecznie rozwiązał Zakon Gwiazdy, którego przeznaczeniem
było wykreowanie nowego Mesjasza. Celowo odrzucił dobra i majątki,
które próbowali mu ofiarować jego zwolennicy, odżegnał się od pociągów z
wagonami wypełnionymi jaśminem i różami, uwolnił się od obozów, gdzie
tysiące ludzi słuchało z zapartym tchem jego słów. Wybrał prostotę,
trudną i samotną ścieżkę, która przekreśliła – jak zaznaczył – przygotowaną mu rolę pseudomesjasza”[20].
Krishnamurti wycofał się z programu okłamywania ludzi[21]. Jednak sam program nie upadł, bo w drugiej połowie XX w. wykreowano nową postać Maitreyi[22]
londyńskiego pochodzenia, który już występuje publicznie jako „boski
nauczyciel świata” rozpowszechniając okultyzm i antropozoficzny
światopogląd. Wielu uznaje go za współczesnego mesjasza i propaguje jego
kult.
Niebezpieczeństwo rasistowskiego globalizmu
Współczesny Maitreya dąży do połączenia
wyznawców wszystkich religii świata i kierowania nimi. Aby kształtować
świadomość ludzi całego świata ma rzekomo telepatycznie przekazywać
swoje orędzia wszystkim ludziom, tak, że każdy w sercu odczuje jego
orędzie[23].
Jednak dla całkowitego zapanowania nad światem wygodne byłyby dla niego
starożytne wzorce organizacji społecznej, kiedy to władcy traktowani
byli jako bogowie. Dlatego antropozofowie chcąc wrócić do starożytnych
wzorców organizacji społecznej starają się zlikwidować autorytet
Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, by na swój sposób mogli
przeinterpretować treść Bożego Objawienia zawartego w Biblii oraz
wykreślić wizję Boga jako jedynego Stwórcę i Prawodawcę wraz z jego
Dekalogiem oraz wiarę Sąd Ostateczny. Tu leży zasadnicza przyczyna walki
z klerem.
Z nauką Kościoła szczególnie koliduje
głoszona przez Maitreyę i jego wyznawców wiara w reinkarnację. Według
wiary chrześcijańskiej wszyscy ludzie są stworzeni na podobieństwo Boga
(pod względem duchowym nie mają podobieństwa do zwierząt), więc
wszystkich obowiązują te same przykazania. Od realizacji woli Bożej
wyrażonej w przykazaniach będzie zależało szczęśliwe, lub tragiczne
życie wieczne każdego człowieka – będzie zbawiony lub potępiony,
niezależnie od tego, jaką pozycję społeczną w ziemskim życiu zajmował.
Natomiast według wiary w reinkarnację dusza zarówno roślinna, zwierzęca,
jak i ludzka przechodzi kolejne wcielenia: od stanu roślinnego poprzez
różne formy ciała zwierzęcego i ludzkiego, aż w końcu ma osiągnąć stan
nadludzki, „boski”, stając się wśród wyznawców reinkarnacji obiektem
kultu. Na przykładzie systemu kastowego w Indiach widzimy jak wiara w
reinkarnację doprowadziła do tragiczniejszego podziału ludzkości na
różne warstwy uznane za coraz wyższe stopnie wcielających się dusz czyli
do tzw. „mistycznego rasizmu” z podziałem ludności na wcielenia
czystych i nieczystych dusz. Podział społeczny na ludzi „czystych” i
„nieczystych” spotykany jest również w ortodoksyjnych wersjach Talmudu, a
dziś wprowadzany jest także przez wiele sekt, które głoszą wiarę w
reinkarnację dusz lub materializację aniołów.
Dotychczas gdy europejscy rasiści
dokonywali segregacji ludzkości, powoływali się na przesłanki
biologiczne, które w zasadzie nie miały realnych podstaw. Biologicznymi i
fizycznymi argumentami rasiści próbowali udowodnić swoją „czystość”
krwi czy „wyższość” rasy. Dziś rozwój nauki i wiedzy o człowieku
wykluczył słuszność takiej segregacji i obalił kryteria europejskiego
rasizmu. Natomiast rasizm mistyczny w Indiach (czyli kastowy podział na
pokolenia ludzi o „czystych” i „nieczystych” duszach) przetrwał,
ponieważ wiedza o duszy nie jest dostępna dla badań naukowych, opartych
na empirycznym doświadczeniu. Wiedza o duszy przekazywana jest przez
systemy religijne lub irracjonalne psychiczne doświadczenia. Toteż
okultystyczny (mistyczny) rasizm dzielący ludzkość na posiadaczy
różnych gatunków dusz, odwołujący się do subiektywnych: psychicznych,
ezoterycznych i wizjonerskich doświadczeń, jest groźniejszy, niż inne
jego formy, gdyż nie daje możliwości dyskusji na drodze
racjonalnych argumentów. Już w 1915 r. Rudolf Steiner w swoich wykładach
wygłoszonych w Niemczech pt.: How Anthroposophical Groups Prepare for the Sixth Epoch
(„Jak grupy antropozoficzne przygotowują się do szóstej epoki”) wyraził
swe przekonanie o duchowej wyższości „mieszkańców zachodniej Europy”,
od „mieszkańców Europy wschodniej”[24].
Również dzisiaj antropozofowie z tzw. „Wspólnoty Chrześcijan”,
mimo swej nazwy, rozpowszechnia nie chrześcijańskie poglądy, lecz
neorasistowskie błędy, powodując wiele nieporozumień. Na przykład w
jednym z ich zeszytów są próby udowodnienia istnienia reinkarnacji i na
jej podstawie rozróżnienia „ducha” poszczególnych narodów. Czytamy tam
m.in.: „Jeżeli teraz przyjrzymy się charakterystycznym cechom
różnych narodów, stwierdzimy, że u każdego z nich jakaś jedna określona
funkcja życia duszy wybija się na pierwszy plan. I tak na przykład Włosi
i Hiszpanie mają szczególnie silnie rozwiniętą tę stronę duszy, która
odbiera wrażenia ze świata: duszę odczuwającą, Francuzi żyją przede
wszystkim duszą rozumową, u Anglików można natomiast obserwować ze
szczególną ostrością formowanie się duszy samoświadomej. (...). Jeżeli
przyjrzymy się narodowi polskiemu i zadamy sobie pytanie o cechy
charakterystyczne jego ducha narodowego, to ze szczególną wyrazistością
pojawi się obraz kultury oczekującej, kultury która przygotowuje się na
coś, co dopiero nadejdzie”[25].
Niestety, entuzjaści New Age Nie
troszczą się o prawdę, lecz szukają skutecznych sposobów opanowywania
społeczeństwa za wszelką cenę. Gdyby jednak udało im się narzucić
wszystkim wiarę w reinkarnację, to niemożliwe byłoby
wprowadzenie sprawiedliwości i pokoju we wspólnej Europie zorganizowanej
na bazie prawa reinkarnacji, które nieuchronnie prowadzi do segregacji
ludzi na wcielenia „czystych” i „nieczystych” dusz, gdzie normy moralne
ustanawiane byłyby przez „boskich” władców. Ponieważ
antropozoficzne poglądy stoją w sprzeczności z Ewangelią i społeczną
nauką Kościoła. Dlatego Kościół decyzją Kongregacji Świętego Oficjum z
dn. 18 VII 1919 r. zabronił przynależności do towarzystw
antropozoficznych[26].
Dziś, gdy coraz powszechniejsza staje się propaganda wolności sumienia i wyznania, musimy pamiętać, że jest to możność
wyboru pomiędzy Prawdą a fałszem, Dobrem a złem; pomiędzy drogą do
wiecznego zbawienia lub potępienia... Wybór należy do nas, ale jego
konsekwencje nie tylko my poniesiemy lecz poniosą je przede wszystkim
następne pokolenia. Dlatego z największą troską powinniśmy
zachować wierność nauce katolickiej oraz bardziej odpowiedzialnie i
skutecznie zapobiegać propagowaniu deprawujących ideologii.
Rola wychowawców
Wobec religijnego chaosu, jaki panuje w Polsce i źle pojmowanej tolerancji
1) wychowujmy młode pokolenie w żywej katolickiej wierze, aby było świadome jej wartości.
- uczmy prawdziwej wiedzy o Bogu i
świecie duchowym, opartej na nieomylnym autorytecie Jezusa Chrystusa,
którego nauka zawarta jest w księgach Nowego Testamentu oraz w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Katolicy powinni nie tylko znać na pamięć prawdy wiary, ale także umieć
je uzasadnić; powinni też rozumieć sens i symbolikę liturgii, znać
głębię mistyki chrześcijańskiej i piękne karty historii swego Kościoła;
- na pięknych przykładach świętych,
kanonizowanych przez Kościół, uczmy nasze dzieci zachwycać się Bogiem i z
Nim codziennie obcować;
- rozwijajmy życie modlitwy połączone z
przyjmowaniem Sakramentów świętych, ustanowionych przez Jezusa Chrystusa
jako źródła Jego łask droga do zbawienia;
- ukazujmy piękno świętości (rozumianej
jako życie w stanie łaski uświęcającej), dzięki której możemy osiągnąć
nieskończone szczęście płynące ze zjednoczenia się z Bogiem na wieki;
- przestrzegajmy przed błędnymi teoriami
i deprawującymi praktykami, które prowadzą do zahamowania wzrostu w
łasce Bożej i powstawania karłowatych osobowości. Nie wolno nikomu
zapominać, że jaką osobowość ukształtujemy i jaki poziom łaski
osiągniemy w naszym niepowtarzalnym, ziemskim życiu, w takim stanie
pozostaniemy na wieki!
2) ostrzegajmy przed niebezpieczeństwem
wiecznego potępienia. Pierwsi chrześcijanie, a także wielcy święci
uważali apostazję, czyli odstępstwo od naszej wiary, za jeden z
najcięższych grzechów.
3) stawajmy w obronie naszej wiary.
Świadomość wielkiej łaski jaką Bóg wyświadcza tym, którzy mogą mieć
pewność nieomylności wiary katolickiej i możliwość osiągnięcia w
Kościele Katolickim pełni świętości na miarę Chrystusa, musi
dyskwalifikować te drogi, które do zbawienia nie prowadzą. Pewność
posiadania Prawdy zmusza do wdzięczności i miłości Boga, a szczera
miłość bliźnich, skłania do podejmowania wysiłków, by i oni tę Prawdę
poznali i przyjęli. Naśladowanie Jezusa obowiązuje także w sprzeciwianiu
się błędnej nauce. Przykładem dla nas dzisiaj może być stanowcza
postawa św. Pawła Apostoła wobec nauczycieli fałszowania Ewangelii. Nie
waha się on napisać: „gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 8). Tak
samo dziś wobec powszechnego zakłamywania Bożego Objawienia, pojawia
się konieczność przyjęcia apologetycznej postawy, szczególnie wobec
okultyzmu, który desakralizuje naszą teologię i mistykę, obniża poziom
moralny, rozwija uczucia rasistowskie oraz naraża wielu na utratę
zbawienia.
4) módlmy się, byśmy żyli w ciągłej
łączności z Bogiem i Jego świętymi. Jesteśmy bowiem istotami nie tylko
cielesnymi, ale i duchowymi. Podobnie jak nie możemy być niezależni od
świata materialnego (np. od jego klimatu czy warunków geograficznych),
tak samo nie jesteśmy w stanie uniezależnić się od wpływu świata
duchowego. Jak w świecie materialnym, tak i w duchowym nie ma próżni.
Jeżeli nie będziemy trwali w łączności z Bogiem, to ogarnie nas
duchowość demoniczna. A z jakim światem duchowym będziemy mieli związek,
w takim duchu będziemy na co dzień postępowali i w takiej atmosferze
będziemy żyli.
Dlatego wszystkim zatroskanym tylko o dobra materialne, Pan Jezus przypomina najważniejszą zasadę: „Starajcie się najpierw o Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 34). Jednak to Królestwo można osiągnąć tylko w łączności z Nim, jak sam powiedział: „beze Mnie nic uczynić nie możecie”
(J 15, 5). O tym właśnie musimy pamiętać, że chrześcijaństwo powinno
być mistyczne czyli jednoczące jego wyznawców z Bogiem, który stał się
Człowiekiem, by wejść w nasze ziemskie życie i podnieść je na poziom
nadprzyrodzony. Jeśli nasze chrześcijaństwo nie będzie miało tego
mistycznego wymiaru, to nie będziemy mieli motywacji i siły, by iść
wciąż do przodu na drodze do osiągnięcia wyższych wartości: moralnych,
społecznych i duchowych, dla których czasem trzeba zrezygnować z
doznawania przyjemności oraz pokonywać nieumiarkowaną chęć władzy i
posiadania dóbr materialnych. A przede wszystkim nie będziemy mieli
duchowej pomocy, by skutecznie zapobiegać wszelkim siłom zła i uchronić
się przed ich destrukcyjnym działaniem.
Jezus Chrystus i jego uczniowie ciągle
nawoływali wiernych do modlitwy. Św. Paweł w liście skierowanego do
pierwszych chrześcijan, którzy (podobnie jak my dzisiaj) zagrożeni byli
wpływami poglądów okultystycznych i gnostyckich, bardzo jednoznacznie
ich ostrzega: „Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi (czyli siłą Ducha Świętego).
Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych
zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz
przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych
ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (nazywanych dzisiaj mocami kosmicznymi, czy okultystycznymi). Apostoł dalej kontynuuje: „Dlatego
weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się
przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki
przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest
sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o
pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której
zdołacie zgasić wszelkie pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i
miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania (Ef 6, 10-18).
„Dzieje Apostolskie” ukazują pierwszych
chrześcijan jako wspólnotę, która często zbierała się na modlitwę i
Eucharystię połączoną ze słuchaniem Słowa Bożego. Modlitwa i wierność
nauce Jezusa Chrystusa przekazywanej przez Apostołów i ich następców,
była siłą jednoczącą wszystkich wiernych. Dzięki temu tworzyli oni
wspólnotę na wzór wielkiej rodziny, w której jedni o drugich się
troszczyli i wzajemnie sobie pomagali. Dlatego dzisiaj, gdy chcemy żyć w
poczuciu bezpieczeństwa i ogólnoludzkiego braterstwa, musimy przez
modlitwę i Sakramenty święte trwać w łączności z Jezusem Chrystusem, by
Jego Duch miał wpływ na całe nasze życie i postępowanie.
[1] por. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, PWN, Warszawa 1958, t. II, s. 180.
[2] por. tamże, t. III, s. 63-66.
[3] por. tamże, s. 220-224.
[4] Gunter Lanczkowski, Wprowadzenie do religioznawstwa, Verbinum, Warszawa 1986, s. 22.
[5] Por. Rudolf Steiner, Preparing for the Sixth Epoch, USA 1957, zawierające jego wykłady wygłoszone w Niemczech do II grupy antropozofów w 1913 r.
[6] Francois Ribadeau - Dumas, Tajemne zapiski magów Hitlera, Warszawa 1992, s. 102-103.
[7] tamże, s. 88-89.
[8] Anne Bancroft, Współcześni mistycy i mędrcy, Warszawa 1987, s. 175.
[9] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, KUL 1985, t. 1.
[10] por. Martina Kayser, Paul – Albert Wagemann, Uczyliśmy w szkole waldorfskiej (o historii i praktyce pewnej pedagogicznej utopii),
tłumaczył Mirosław S. Szymański, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne,
Warszawa 1998, s. 30-31, – warto przeczytać całość (164 stron).
[11] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, KUL 1985, t. 1.
[12] por. PTHP, Od witalności do duchowości, Warszawa 1985, s. 80nn.
[13] por. The Fifth Gospel, według Rudolfa Steinera z 1913 r., wyd.: RSP CO, London 1950, s. 29.
[14] por. Hans Leisegang, Die Geheimwissenschaften, Stuttgart 1924, s. 40.
[15] Na ten temat piszą m.i.: Plange, Keyser, Wolf, Ullrich, Badewien, Gratenau.
[16] Andrzej Szydlak, Niechrześcijańskie założenia szkół waldorfowskich, w sprawozdaniu z VII Siedleckiego forum nauczycieli, rodziców i wychowawców, 5 września 1998, s. 4.
[17] por. Rudolf Steiner, Preparing for the Sixth Epoch, USA 1957; a także: Rudolf Steiner, The Etherisation of the Blood, London 1971.
[18] por. A. Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 53-54.
[19] por. Rudolf Steiner, The Etherisation of the Blood, A lecture given in Basle, 1st October, 1911, Rudolf Steiner Press, London 1971, s. 3.
[20] Annie Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 54.
[21] Annie Bancroft, Współcześni Mistycy i Mędrcy, Warszawa 1987, s. 54.
[22] por. Czas Zmian, (Wezwanie do dzielenia się), nr 1, rok wydania I, maj 1998.
[23] por. Czas Zmian, (Wezwanie do dzielenia się), nr 1, rok wydania I, maj 1998.
[24] por. Preparing for the Sixth Epoch, USA, Anthroposophic Press 1957, s. 10.
[25] Henk Sweers, Kilka myśli na temat wyznań, religii, narodów i kościołów, w: Zeszyty Wspólnoty Chrześcijan, Kraków 1991, s. 28.
[26] por. Antropozofia, W: Encyklopedia Katolicka, Lublin 1985, t.1, s. 706.