Przypominamy ten dokument w kontekście toczącej się w Polsce dyskusji
nt. legalizacji związków partnerskich, w tym homoseksualnych.
Wstęp
Różne kwestie dotyczące homoseksualizmu były w ostatnim czasie
wielokrotnie poruszane przez Ojca Świętego, Jana Pawła II i odpowiednie
dykasterie Stolicy Apostolskiej (1).
Chodzi bowiem o zjawisko moralnie i społecznie niepokojące, także w
tych krajach, w których nie nabiera jakiegoś szczególnego wymiaru z
punktu widzenia rozporządzenia prawa. Budzi, natomiast, większy niepokój
w krajach, które już zalegalizowały, albo zamierzają zalegalizować
związki homoseksualne, w niektórych przypadkach włącznie z uprawnieniem
do adopcji dzieci. Poniższe uwagi nie zawierają nowych elementów
doktrynalnych; ich celem jest przypomnienie podstawowych prawd
związanych z powyższym problemem i wskazanie kilku argumentów o
charakterze racjonalnym, mogących posłużyć biskupom przy sporządzaniu
bardziej szczegółowych dokumentów, z uwzględnieniem sytuacji
istniejących w różnych regionach świata: wypowiedzi służących ochronie i
promocji godności małżeństwa jako podstawy rodziny i trwałości
społeczeństwa, którego ta instytucja jest częścią konstytutywną. Uwagi
te mają na celu również ukierunkowanie działań polityków katolickich,
którym wskazują zasady postępowania, zgodne z sumieniem chrześcijańskim w
sytuacjach, gdy mają oni do czynienia z projektami ustawodawczymi
związanymi z tą problematyką (2). Jako że dotyczą one prawa moralnego
naturalnego, poniższe argumenty proponowane są nie tylko wierzącym, ale
także wszystkim osobom zajmującym się propagowaniem i obroną dobra
wspólnego społeczności.
Istota i nieodzowne przymioty małżeństwa
Nauczanie Kościoła o małżeństwie i o komplementarności płci podejmuje
prawdę wskazaną przez "recta ratio" i jako taką przyjętą przez
wszystkie wielkie kultury świata. Małżeństwo nie jest jakimkolwiek
związkiem między osobami. Zostało ono ustanowione przez Stwórcę w swej
istocie, zasadniczych właściwościach i celach (3). Żadna ideologia nie
może pozbawić ludzkiego ducha pewności, że małżeństwo istnieje tylko
między dwiema osobami różnej płci, które przez wzajemne osobowe oddanie,
im właściwe i wyłączne, dążą do jedności ich osób. W ten sposób
udoskonalają się wzajemnie, by współpracować z Bogiem w przekazywaniu i
wychowaniu nowego życia ludzkiego.
Prawda naturalna o małżeństwie została potwierdzona przez Objawienie,
zawarte w opowiadaniach biblijnych o stworzeniu, będących również
wyrazem pierwotnej mądrości człowieka, w której daje się słyszeć głos
samej natury. Istnieją trzy podstawowe elementy stwórczego planu
dotyczącego małżeństwa, o którym mówi Księga Rodzaju.
Przede wszystkim, człowiek, obraz Boga, został stworzony "mężczyzną i
niewiastą" (Rdz 1, 27). Mężczyzna i kobieta są sobie równi jako osoby i
dopełniają się jako odrębne płci. Płciowość z jednej strony należy do
sfery biologicznej, z drugiej zaś, zostaje wyniesiona w stworzeniu
ludzkim na nowy poziom - osobowy, na którym ciało i duch się jednoczą.
Poza tym, małżeństwo zostało ustanowione przez Stwórcę jako forma życia,
w której realizuje się wspólnota osób związana z pełnieniem aktów
płciowych. "Dlatego mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy
się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 1, 24).
Wreszcie, Bóg zechciał powierzyć temu związkowi mężczyzny i kobiety
szczególne uczestnictwo w swym dziele stwórczym. Dlatego pobłogosławił
mężczyznę i niewiastę tymi słowami: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się"
(Rdz 1, 28). W planie Stwórcy komplementarność płci i płodność należą
więc do samej natury instytucji małżeństwa. Co więcej, związek małżeński
mężczyzny i kobiety został wyniesiony przez Chrystusa do godności
sakramentu. Kościół naucza, że małżeństwo chrześcijańskie jest znakiem
przymierza Chrystusa z Kościołem (por. Ef, 32). To chrześcijańskie
znaczenie małżeństwa nie umniejsza głęboko ludzkiej wartości związku
małżeńskiego mężczyzny i kobiety, ale ją potwierdza i umacnia (por. Mt
19, 3-12; Mk 10, 6-9).
Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii,
nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym
dotyczącym małżeństwa i rodziny. Małżeństwo jest święte, natomiast
związki homoseksualne pozostają w sprzeczności z naturalnym prawem
moralnym. Czyny homoseksualne bowiem "wykluczają z aktu płciowego dar
życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i
płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane" (4).
W Piśmie Świętym stosunki homoseksualne "są potępione jako poważna
deprawacja (por. Rz 1, 24-27; 1 Kor 6, 10; 1 Tm 1, 10). Ten sąd Pisma
Świętego nie uprawnia do stwierdzenia, że wszyscy dotknięci tą
nieprawidłowością mają tym samym winę osobistą; świadczy jednak, że akty
homoseksualizmu są wewnętrznie nieuporządkowane" (5). Taką samą ocenę
moralną znajdujemy u wielu pisarzy chrześcijańskich pierwszych wieków
(6) i została ona jednoznacznie przyjęta przez Tradycję katolicką.
Niemniej, według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach
homoseksualnych "powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i
delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak
niesłusznej dyskryminacji" (7). Takie osoby są wezwane, tak jak inni
chrześcijanie, do życia w czystości (8). Ale skłonność homoseksualna
jest "obiektywnie nieuporządkowana" (9) i czyny homoseksualne "są
grzechami pozostającymi w głębokiej sprzeczności z czystością" (10).
Postawy wobec problemu związków homoseksualnych
Wobec zjawiska związków homoseksualnych, faktycznie istniejących,
władze cywilne przyjmują różne postawy: czasem ograniczają się do
tolerowania tego zjawiska; niekiedy zgłaszają propozycje legalizacji
takich związków pod pretekstem zapobieżenia - w odniesieniu do
niektórych praw - dyskryminacji osoby, która współżyje z osobą tej samej
płci; w niektórych przypadkach popierają nawet równouprawnienie
związków homoseksualnych i małżeństw we właściwym tego słowa znaczeniu,
nie wykluczając uznania zdolności prawnej do starania o adopcję dzieci.
Tam, gdzie państwo przyjmuje politykę faktycznej tolerancji,
niepociągającej za sobą ustawodawstwa, które byłoby wyraźnym
zalegalizowaniem takich form życia, należy właściwie rozróżnić
poszczególne aspekty zagadnienia. Sumienie moralne wymaga, aby w każdym
przypadku być świadkami pełnej prawdy moralnej, której przeciwstawiają
się zarówno akceptacja stosunków homoseksualnych, jak niesprawiedliwa
dyskryminacja osób o skłonnościach homoseksualnych. Należy zatem
postępować w sposób dyskretny i roztropny, mając na uwadze, przykładowo,
następujące cele: ujawnić ewentualne instrumentalne czy ideologiczne
wykorzystanie tej tolerancji, wyrazić jednoznacznie niemoralność tego
typu związków, przypomnieć państwu o konieczności utrzymania zjawiska w
takich granicach, by nie stanowiło ono zagrożenia dla moralności
społecznej i, przede wszystkim, nie narażało młodych pokoleń na błędne
koncepcje płciowości i małżeństwa, co pozbawiłoby je koniecznej ochrony i
przyczyniłoby się, do rozszerzania się samego zjawiska.
Tym, którzy w imię tej tolerancji chcą podejmować działania na rzecz
przyznania określonych praw osobom homoseksualnym współżyjącym ze sobą,
należy przypomnieć, że tolerowanie zła jest czymś zupełnie odmiennym od
aprobowania i legalizowania zła.
W wypadku prawnego zalegalizowania związków homoseksualnych, bądź
zrównania prawnego związków homoseksualnych i małżeństw wraz z
przyznaniem im praw, które są właściwe temu ostatniemu, konieczne jest
przeciwstawienie się w sposób jasny i wyrazisty. Należy wstrzymać się od
jakiejkolwiek formalnej współpracy w promowaniu i wprowadzaniu w życie
praw tak wyraźnie niesprawiedliwych, a także, jeśli to możliwe, od
działania na poziomie wykonawczym. W tej materii każdy może odwołać się
do prawa odmowy posłuszeństwa z pobudek sumienia.
Argumenty racjonalne przeciwko legalizacji prawnej związków homoseksualnych
Zrozumienie racji, powodujących konieczność przeciwstawienia się w
ten sposób instancjom starającym się o zalegalizowanie związków
homoseksualnych, wymaga kilku specyficznych uwag etycznych, różnych w
swej naturze.
W porządku odpowiadającym prawemu rozumowi (recta ratio)
Zadanie prawa cywilnego jest niewątpliwie bardziej ograniczone niż
prawa moralnego (11), a prawo cywilne nie może wchodzić w konflikt z
prawym rozumem (recta ratio) bez utraty tym samym mocy wiążącej dla
sumienia (12). Każde prawo, ustanowione przez ludzi, ma rację bytu jako
prawo na tyle, na ile jest zgodne z naturalnym prawem moralnym,
uznawanym przez prawy rozum (recta ratio) i na ile respektuje w
szczególności niezbywalne prawa każdej osoby (13). Ustawodawstwa
przychylne związkom homoseksualnym są sprzeczne z prawym rozumem,
ponieważ udzielają gwarancji prawnych analogicznych do tych, jakie
przysługują instytucji małżeństwa, związkom między dwoma osobami tej
samej płci. Biorąc pod uwagę wartości, które się z tym wiążą, państwo
nie może zalegalizować takich związków bez uchybienia swemu obowiązkowi
promowania i ochrony zasadniczej instytucji dla dobra wspólnego jaką
jest małżeństwo.
Można by zapytać, w jakim sensie może być przeciwne dobru wspólnemu
rozporządzenie, które nie nakazuje żadnego szczególnego zachowania, a
ogranicza się do prawnego uznania faktycznej rzeczywistości, która
pozornie wydaje się nie powodować niesprawiedliwości wobec nikogo. W tym
względzie należy rozważyć przede wszystkim różnicę istniejącą między
zachowaniem homoseksualnym, jako zjawiskiem prywatnym, a tym samym
zachowaniem, jako relacją społeczną prawnie przewidzianą i zaaprobowaną,
włącznie z nadaniem jej rangi jednej z instytucji systemu prawnego.
Drugi przypadek nie tylko jest o wiele poważniejszy, ale przybiera
zasięg o wiele większy i głębszy, przez co prowadziłby do zmian całego
porządku społecznego, które okazałyby się sprzeczne z dobrem wspólnym.
Prawa cywilne są zasadami ukierunkowującymi życie człowieka w łonie
społeczności, ku dobru, albo ku złu. "Odgrywają rolę bardzo ważną, a
czasem decydującą w procesie kształtowania określonej mentalności i
obyczaju" (14). Formy życia i wzory w nich wyrażone nie tylko kształtują
zewnętrznie życie społeczne, ale prowadzą do modyfikowania w nowych
pokoleniach zrozumienia i oceny zachowań. Zalegalizowanie związków
homoseksualnych powodowałoby zatem przysłonięcie niektórych
fundamentalnych wartości moralnych i dewaluację instytucji małżeństwa.
W porządku biologicznym i antropologicznym
W związkach homoseksualnych brakuje całkowicie elementów
biologicznych i antropologicznych małżeństwa i rodziny, które mogłyby
być racjonalną podstawą dla zalegalizowania prawnego takich związków.
Nie są one w stanie zapewnić odpowiednio prokreacji i trwania rodzaju
ludzkiego. Ewentualne posłużenie się środkami udostępnionymi przez
ostatnie odkrycia w dziedzinie sztucznego zapłodnienia, poza tym, że
wiążą się z poważnym uchybieniem szacunkowi należnemu godności ludzkiej
(15), nie zmieniłyby bynajmniej tej ich nieadekwatności.
W związkach homoseksualnych jest też całkowicie nieobecny wymiar
małżeński, który stanowi formę ludzką i uporządkowaną relacji płciowych.
Są one rzeczywiście ludzkie tylko wtedy i tylko na tyle, na ile
wyrażają i umacniają wzajemne wsparcie płci w małżeństwie i pozostają
otwarte na przekazywanie życia.
Jak pokazuje doświadczenie, brak dwubiegunowości płciowej stwarza
przeszkody w normalnym rozwoju dzieci, ewentualnie włączonych w takie
związki. Brakuje im doświadczenia macierzyństwa albo ojcostwa. Włączenie
dzieci do związków homoseksualnych na drodze adopcji oznacza w
rzeczywistości dokonanie przemocy na tych dzieciach w tym sensie, że
wykorzystuje się ich bezbronność dla włączenia ich w środowisko, które
nie sprzyja ich pełnemu rozwojowi ludzkiemu. Oczywiście, takie
postępowanie byłoby poważnie niemoralne i pozostawałoby w jawnej
sprzeczności z zasadą uznaną także przez Konwencję międzynarodową ONZ o
prawach dzieci, według której najważniejszą wartością podlegającą
ochronie, jest w każdym wypadku dobro dziecka, będącego istotą słabszą i
bezbronną.
W porządku społecznym
Społeczność swe przetrwanie zawdzięcza rodzinie opierającej się na
małżeństwie. Nieuniknioną konsekwencją legalizacji prawnej związków
homoseksualnych jest podważenie definicji małżeństwa, przez co staje się
ono instytucją, która - w swej naturze prawnie uznanej - traci
zasadnicze odniesienie do aspektów związanych z heteroseksualnością, jak
na przykład zadanie prokreacji i wychowania. Jeśliby z punktu widzenia
prawnego małżeństwo między dwoma osobami odmiennych płci zostało uznane
tylko za jedno z możliwych małżeństw, koncepcja małżeństwa uległaby
radykalnej zmianie, z poważną szkodą dla dobra wspólnego. Stawiając
związki homoseksualne na tej samej płaszczyźnie prawnej co małżeństwo
albo rodzinę, państwo działa arbitralnie i wchodzi w konflikt z własnymi
obowiązkami.
Dla poparcia legalizacji związków homoseksualnych nie można
przywoływać zasady szacunku i niedyskryminacji wobec każdej osoby.
Czynienie bowiem różnic między osobami, albo odmowa uznania prawnego,
czy przyznania pewnego świadczenia społecznego, nie są dopuszczalne
tylko wtedy, gdy pozostają w sprzeczności ze sprawiedliwością (16).
Nieprzyznanie statusu społecznego i prawnego małżeństwa formom życia,
które nie są i nie mogą być małżeńskimi, nie przeciwstawia się
sprawiedliwości, ale przeciwnie, jest przez nią wymagane.
Nie można powołać się w sposób racjonalny również na zasadę słusznej
autonomii osobistej. Inną jest rzeczą to, że pojedynczy obywatele mogą
swobodnie zajmować się działalnością, dla której żywią zainteresowanie
oraz, że działania te generalnie mieszczą się w powszechnym prawie
cywilnym do wolności; zupełnie inną rzeczą jest to, że działania, które
nie wnoszą znaczącego ani pozytywnego wkładu w rozwój osoby i
społeczności, miałyby otrzymać od państwa specyficzne i określone
uznanie prawne. Związki homoseksualne nie realizują - nawet w najdalej
idącej analogii - zadań, ze względu na które małżeństwo i rodzina
zasługują na właściwe i specyficzne uznanie prawne. Istnieją, natomiast,
słuszne racje, by stwierdzić, że takie związki są szkodliwe dla
prawidłowego rozwoju społeczności ludzkiej, szczególnie jeśli
dopuściłoby się do wzrostu ich efektywnego wpływu na tkankę społeczną.
W porządku prawnym
Jako że pary małżeńskie mają za zadanie zagwarantowanie następstwa
pokoleń, a zatem wyraźnie przyczyniają się dla dobra publicznego, prawo
cywilne nadaje im znaczenie instytucjonalne. Związki homoseksualne,
natomiast, nie wymagają szczególnej uwagi ze strony ustawodawstwa
prawnego, ponieważ nie odgrywają wspomnianej roli dla dobra wspólnego.
Nie jest słuszna argumentacja, według której zalegalizowanie prawne
związków homoseksualnych jest rzekomo konieczne dla zapobieżenia
sytuacji, w której współżyjący homoseksualiści straciliby, ze względu na
sam fakt ich współżycia, rzeczywiste uznanie ich powszechnych praw,
które mają jako osoby i jako obywatele. W rzeczywistości, mogą oni
zawsze odwołać się - jak wszyscy obywatele na podstawie swej prywatnej
autonomii - do powszechnego prawa do ochrony sytuacji prawnych wspólnego
interesu. Stanowi natomiast poważną niesprawiedliwość poświęcenie dobra
wspólnego i słusznego prawa rodziny w celu uzyskania dóbr, które mogą i
muszą być gwarantowane w sposób nieszkodzący całemu organizmowi
społecznemu (17).
Postawy polityków katolickich wobec ustawodawstwa przychylnego związkom homoseksualnym
Jeśli wszyscy wierni mają obowiązek przeciwstawienia się
zalegalizowaniu prawnemu związków homoseksualnych, to politycy katoliccy
zobowiązani są do tego w sposób szczególny na płaszczyźnie im
właściwej. Wobec projektów ustaw sprzyjających związkom homoseksualnym
trzeba mieć na uwadze następujące wskazania etyczne.
W przypadku, gdy po raz pierwszy zostaje przedłożony Zgromadzeniu
ustawodawczemu projekt prawa, przychylny zalegalizowaniu związków
homoseksualnych, parlamentarzysta katolicki ma obowiązek moralny wyrazić
jasno i publicznie swój sprzeciw, i głosować przeciw projektowi ustawy.
Oddanie głosu na rzecz tekstu ustawy, tak szkodliwej dla dobra
wspólnego społeczności, jest czynem poważnie niemoralnym.
W przypadku, kiedy parlamentarzysta katolicki ma do czynienia z
prawem przychylnym związkom homoseksualnym już ustanowionym, musi on
przeciwstawić się w możliwy dla siebie sposób i uczynić publicznym swój
sprzeciw - chodzi o należyte świadectwo prawdzie. Jeśli nie byłoby
możliwe całkowite uchylenie rozporządzenia prawnego tego typu, odwołując
się do wskazań zawartych w Encyklice Evangelium vitae, "postąpiłby
słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest
ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do
zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i
moralności publicznej", pod warunkiem, że będzie "jasny i znany
wszystkim" jego "osobisty absolutny sprzeciw" wobec praw tego rodzaju i
że zostanie zażegnane niebezpieczeństwo zgorszenia (18). Nie oznacza to,
jakoby w tej materii ustawa bardziej restrykcyjna mogła być uważana za
prawo sprawiedliwe albo przynajmniej dopuszczalne; przeciwnie, chodzi
raczej o słuszną i obowiązkową próbę dążenia do przynajmniej częściowego
zniesienia niesprawiedliwego prawa, gdy jego całkowite uchylenie nie
jest w danym momencie możliwe.
Zakończenie
Kościół naucza, że szacunek dla osób homoseksualnych nie może w
żadnym wypadku prowadzić do aprobowania zachowania homoseksualnego albo
do zalegalizowania związków homoseksualnych. Wspólne dobro wymaga, aby
prawa uznawały, popierały i chroniły związki małżeńskie jako podstawę
rodziny, pierwszej komórki społeczeństwa. Prawne uznanie związków
homoseksualnych albo zrównanie ich z małżeństwem oznaczałoby nie tylko
aprobatę zachowania wewnętrznie nieuporządkowanego i w konsekwencji
uczynienie go modelem dla aktualnego społeczeństwa, ale też zagubienie
podstawowych wartości, należących do wspólnego dziedzictwa ludzkości.
Kościół nie może nie bronić tych wartości ze względu na dobro ludzi i
całej społeczności.
Jego Świątobliwość Jan Paweł II w czasie audiencji udzielonej 28
marca 2003 r. niżej podpisanemu Kardynałowi Prefektowi zatwierdził
niniejsze uwagi, uchwalone na zebraniu plenarnym Kongregacji Nauki
Wiary, i nakazał ich opublikowanie.
Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 3 czerwca 2003 r., wspomnienie świętych męczenników Karola Lwangi i towarzyszy.
Joseph kard. Ratzinger, Prefekt
abp Angelo Amato SDB, Sekretarz
(1) Por. Jan Paweł II, Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański", 20
lutego 1994 i 19 czerwca 1994; Przemówienie do Uczestników Zebrania
Plenarnego Papieskiej Rady ds. Rodziny, 24 marca 1999; Katechizm
Kościoła Katolickiego, nn. 2357-2359, 2396; Kongregacja Nauki Wiary,
Deklaracja Persona humana, 29 grudnia 1975, n. 8; List do Biskupów
Kościoła Katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych, 1
października 1986; Uwagi dotyczące odpowiedzi na propozycje ustaw o
niedyskryminacji osób homoseksualnych, 24 lipca 1992; Papieska Rada do
spraw rodziny, List do Przewodniczących Konferencji Episkopatów Europy w
sprawie rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej związków
homoseksualnych, 25 marca 1994; Rodzina, małżeństwo i "związki de
facto", 26 lipca 2000, n. 23.abp Angelo Amato SDB, Sekretarz
(2) Por. Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności postępowania katolików w życiu politycznym, 24 listopada 2002, n. 4.
(3) Por. sobór watykański II, Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes, n. 48.
(4) Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2357.
(5) Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Persona humana, 29 grudnia 1975, n. 8.
(6) Por. na przykład św. Polikarp, List do Filipian, V, 3; św. Justyn, Apologia I, 27, 1-4; Atenagoras, Prośba za chrześcijanami, 34.
(7) Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2358; por. Kongregacja Nauki Wiary List do Biskupów Kościoła Katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych, 1 października 1986, n. 10.
(8) Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2359; Kongregacja Nauki Wiary List do Biskupów Kościoła Katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych, 1 października 1986, n. 12.
(9) Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2358.
(10) Tamże, n. 2396.
(11) Por. Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, 25 marca 1995, n. 71.
(12) Por. tamże, n. 72.
(13) Por. Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, I-II, q. 95, a. 2.
(14) Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, 25 marca 1995, n. 90.
(15) Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja Donum vitae, 22 lutego 1987, II. A. 1-3.
(16) Por. Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, II-II, q. 63, a. l, c.
(17) Poza tym nie należy zapominać, że istnieje zawsze niebezpieczeństwo, że ustawodawstwo uznające homoseksualizm za powód do domagania się praw mogłoby w praktyce zachęcić osoby o skłonności homoseksualnej do jej ujawniania, a nawet do poszukiwania partnera w celu lepszego wykorzystania możliwości prawnych» (Kongregacja Nauki Wiary, Uwagi dotyczące odpowiedzi na propozycje ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych, 24 lipca 1992, n. 14).
(18) Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, 25 marca 1995, n, 73. 10.