"Gazeta
Wyborcza" w ramach wałkowania swojego ulubionego tematu, czyli
oskarżania Polaków i Kościoła katolickiego o antysemityzm, podniosła
ostatnio larum z powodu wydania reprintu książki Mieczysława Noskowicza
"Najświętsze trzy Hostie 1399" z 1926 r. Uszy po sobie skuliła jak
zwykle Kuria, która zgodnie z modnym dzisiaj "meaculpizmem" bije się w
nie swoje piersi.
Monografia historyczna Noskowicza opisuje m.in. przyczyny wybudowania kościoła Bożego Ciała w Poznaniu. Według kronikarzy w roku 1399 grupka poznańskich Żydów chcąc sprawdzić, czy konsekrowane Hostie są rzeczywiście Ciałem Jezusa Chrystusa mieli wykraść je z Kościoła Serca Jezusowego. Hostie zostały zaniesione do domu stojącego na rogu ulic Żydowskiej i Kramarskiej (później wystawiono tam kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa). Aby się przekonać, czy przeistoczenie jest prawdą, świętokradcy mieli położyć Hostie na stole i zacząć kłuć nożami. W tym momencie trysnęła z nich krew. Jej kropla miała upaść na niewidomą Żydówkę, która w tym momencie odzyskała wzrok. Przestraszeni Żydzi zanieśli Hostie na pole, próbowali zakopać, nieskutecznie. Ciało Pańskie odnaleziono, a na tym miejscu postawiono kaplicę, a później kościół. Według Noskiewicza społeczność żydowska często charakteryzowała się niechęcią do chrześcijaństwa i dlatego doszło do profanacji. Według publicystów "Gazety Wyborczej" i ichniejszych ekspertów (np. prof. Anny Wolff-Powęskiej, która publikuje w "GW" więc jej anatemy nikogo nie powinny zaskoczyć) wznowienie książki przez wydawnictwo Wers oraz jej promocja zorganizowana przez ks. Wojciecha Maćkowiaka, proboszcza kościoła Bożego Ciała to wzbudzenie demonów przeszłości, niemalże nawoływanie do mordów rytualnych... (chociaż to chyba raczej domena żydowska). Nie wiadomo czy opisany fakt miał miejsce czy był legendą. Historycy posiadają zbyt mało źródeł. Dla innych jest to kwestia wiary. Ale o tym co wydarzyło się pod koniec XIV w. nie wie zapewne także red. Violetta Szostak, która z poruczenia Michnikowszczyzny zajmuje się operacyjnie sprawą poznańskiego antysemityzmu.
Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że jednak jakieś dowody i źródła są (w przeciwieństwie do tezy, że aktu profanacji nie dokonali Żydzi!). To zdarzenie opisuje już Jan Długosz w swoich Rocznikach (Annales seu cronicae incliti Regni Polonia). Według innego dawnego przekazu w miejscu odnalezienia Hostii postawiono kaplicę i tam właśnie król Władysław II Jagiełło ufundował kościół Bożego Ciała w Poznaniu, najważniejsze wówczas miejsce pielgrzymkowe w kraju. Król przybył tu przed bitwą pod Grunwaldem, a następnie podczas powrotu z wyprawy nie udał się do Krakowa, lecz do Poznania, aby podziękować Bogu za zwycięstwo. Następnie król odwiedzał to sanktuarium przed każdą wyprawą wojenną. 100 lat po profanacji zdarzenie opisał także karmelita Tomasz Rerus. Trudny do wytłumaczenia w inny sposób niż cudowny jest fakt wybudowania kościoła Bożego Ciała na łąkach (wówczas nie był to teren zurbanizowany). Tak czy siak mogą się o to kłócić historycy. Monografia historyczna Noskowicza jest jednym ze źródeł historycznych i wydana bez komentarza takim źródłem winna pozostać. Okazuje się, że abp Stanisław Gądecki - "światły hierarcha i wielki rzecznik dialogu chrześcijańsko-żydowskiego" (jak nazywa go "Gazeta Wyborcza") - już w 2005 r. nakazał zdjęcie tablicy historycznej dotyczącej profanacji. Pozostały jeszcze malowidła, które zapewne nie dają spać Jego Ekscelencji (inicjatorowi Dnia Judaizmu w polskim kościele). Kuria oczywiście odcięła się od "nieroztropnej" promocji reprintu książki historycznej urządzone przez ks. Maćkowiaka, pomimo, że monografia "Najświętsze trzy Hostię 1399" została wznowiona z notatką, która była na pierwszym wydaniu: "Konsystorz Arcybiskupi Poznański w piśmie wystosowanym w dniu 6 czerwca 1916 r. do autora stwierdził, że książka "Najświętsze trzy Hostie" nie zawiera w sobie nic przeciwnego wierze świętej i dobrym obyczajom". Pod spodem widnieje pieczątka dodana przy trzecim wydaniu książki: "Za pozwoleniem Władzy Duchownej Poznań, 4 maja 1926". Tyle, że wówczas to był trochę inny Kościół...
Monografia historyczna Noskowicza opisuje m.in. przyczyny wybudowania kościoła Bożego Ciała w Poznaniu. Według kronikarzy w roku 1399 grupka poznańskich Żydów chcąc sprawdzić, czy konsekrowane Hostie są rzeczywiście Ciałem Jezusa Chrystusa mieli wykraść je z Kościoła Serca Jezusowego. Hostie zostały zaniesione do domu stojącego na rogu ulic Żydowskiej i Kramarskiej (później wystawiono tam kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa). Aby się przekonać, czy przeistoczenie jest prawdą, świętokradcy mieli położyć Hostie na stole i zacząć kłuć nożami. W tym momencie trysnęła z nich krew. Jej kropla miała upaść na niewidomą Żydówkę, która w tym momencie odzyskała wzrok. Przestraszeni Żydzi zanieśli Hostie na pole, próbowali zakopać, nieskutecznie. Ciało Pańskie odnaleziono, a na tym miejscu postawiono kaplicę, a później kościół. Według Noskiewicza społeczność żydowska często charakteryzowała się niechęcią do chrześcijaństwa i dlatego doszło do profanacji. Według publicystów "Gazety Wyborczej" i ichniejszych ekspertów (np. prof. Anny Wolff-Powęskiej, która publikuje w "GW" więc jej anatemy nikogo nie powinny zaskoczyć) wznowienie książki przez wydawnictwo Wers oraz jej promocja zorganizowana przez ks. Wojciecha Maćkowiaka, proboszcza kościoła Bożego Ciała to wzbudzenie demonów przeszłości, niemalże nawoływanie do mordów rytualnych... (chociaż to chyba raczej domena żydowska). Nie wiadomo czy opisany fakt miał miejsce czy był legendą. Historycy posiadają zbyt mało źródeł. Dla innych jest to kwestia wiary. Ale o tym co wydarzyło się pod koniec XIV w. nie wie zapewne także red. Violetta Szostak, która z poruczenia Michnikowszczyzny zajmuje się operacyjnie sprawą poznańskiego antysemityzmu.
Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że jednak jakieś dowody i źródła są (w przeciwieństwie do tezy, że aktu profanacji nie dokonali Żydzi!). To zdarzenie opisuje już Jan Długosz w swoich Rocznikach (Annales seu cronicae incliti Regni Polonia). Według innego dawnego przekazu w miejscu odnalezienia Hostii postawiono kaplicę i tam właśnie król Władysław II Jagiełło ufundował kościół Bożego Ciała w Poznaniu, najważniejsze wówczas miejsce pielgrzymkowe w kraju. Król przybył tu przed bitwą pod Grunwaldem, a następnie podczas powrotu z wyprawy nie udał się do Krakowa, lecz do Poznania, aby podziękować Bogu za zwycięstwo. Następnie król odwiedzał to sanktuarium przed każdą wyprawą wojenną. 100 lat po profanacji zdarzenie opisał także karmelita Tomasz Rerus. Trudny do wytłumaczenia w inny sposób niż cudowny jest fakt wybudowania kościoła Bożego Ciała na łąkach (wówczas nie był to teren zurbanizowany). Tak czy siak mogą się o to kłócić historycy. Monografia historyczna Noskowicza jest jednym ze źródeł historycznych i wydana bez komentarza takim źródłem winna pozostać. Okazuje się, że abp Stanisław Gądecki - "światły hierarcha i wielki rzecznik dialogu chrześcijańsko-żydowskiego" (jak nazywa go "Gazeta Wyborcza") - już w 2005 r. nakazał zdjęcie tablicy historycznej dotyczącej profanacji. Pozostały jeszcze malowidła, które zapewne nie dają spać Jego Ekscelencji (inicjatorowi Dnia Judaizmu w polskim kościele). Kuria oczywiście odcięła się od "nieroztropnej" promocji reprintu książki historycznej urządzone przez ks. Maćkowiaka, pomimo, że monografia "Najświętsze trzy Hostię 1399" została wznowiona z notatką, która była na pierwszym wydaniu: "Konsystorz Arcybiskupi Poznański w piśmie wystosowanym w dniu 6 czerwca 1916 r. do autora stwierdził, że książka "Najświętsze trzy Hostie" nie zawiera w sobie nic przeciwnego wierze świętej i dobrym obyczajom". Pod spodem widnieje pieczątka dodana przy trzecim wydaniu książki: "Za pozwoleniem Władzy Duchownej Poznań, 4 maja 1926". Tyle, że wówczas to był trochę inny Kościół...
Robert Wit WyrostkiewiczArtykuł ukazał się w najnowszym numerze "Naszej Polski" Nr 12 (855) z 20 marca 2012 r.